"Kuchenne rewolucje". W Schabie w Panierce panuje ostry rygor. "Nie 310 gramów, tylko 300"

Kuchenne rewolucje: Poznaj bohaterów 1. odcinka 30. sezonu!

W 1. odcinku 30. sezonu "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedza restaurację Schab w Panierce. Właściciel, choć pojawia się w lokalu raz w miesiącu, ma jasno określone zasady: "Nie 310 gramów, tylko 300". Czy restrykcyjna standaryzacja smaków i rosnące koszty prowadzenia lokalu to przepis na sukces, czy raczej prosta droga do upadku? Zobacz wideo!

Z tego artykułu dowiesz się:
  • Co wydarzy się w 1. odcinku 30. sezonu "Kuchennych rewolucji"?
  • Co powiedziała Magda Gessler odwiedzając restaurację "Schab w Panierce"?
  • Z jakimi problemami zmaga się restauracja "Schab w Panierce"?

Zobacz materiał wideo na górze strony.

"Kuchenne rewolucje" – sezon 30, odcinek 1. Smak pod linijkę

W Schabie w Panierce każdy składnik jest dokładnie odmierzany. Właściciel Konrad jasno określa reguły:

- Jeżeli jest 300 gramów przyprawy, mięsa czy majeranku, to nie może być 310.

To podejście, jak sam przyznaje, potrafiło go wyprowadzić z równowagi.

Czy tak rygorystyczne podejście do gotowania rzeczywiście przekłada się na doskonały smak? Wątpliwości pojawiają się już przy ocenie niektórych dań.

- Żołądki okej, nawet troszeczkę pikantne, ale podajemy pieprz gramowo i chyba dostaliśmy odmianę znacznie mocniejszą – przyznaje właściciel. Nawet kapusta, choć "prawie niezmienna", zdaniem Konrada "jest ciut kwaśna, więc może małe płukanie". Czy matematyczna precyzja w kuchni sprawdza się w praktyce?

Kuchenne rewolucje 30, odcinek 1
Kuchenne rewolucje 30, odcinek 1

Czytaj też: "Kuchenne rewolucje". Nadopiekuńczy ojciec i przesłodzone dania. Czy w Cafe Filiżanka zagościł smak?

"Kuchenne rewolucje" – sezon 30, odcinek 1. Gdy znikają tiry, rosną rachunki

Jednak problem restauracji to nie tylko smak. Jak przyznaje właściciel, biznes jest sezonowy.

- Od maja do września mamy największy ruch. W październiku parking pustoszeje – mówi.

Zamiast pełnego placu TIR-ów zostają dwa, trzy, cztery pojazdy.

Tymczasem koszty działalności rosną.

- Mamy ogrzewanie olejowe, co 40 dni przyjeżdża cysterna za 5000 zł. Do tego światło, pensje, ZUS – i wszystko się zbija razem – wylicza Konrad.

Gdy klientów brakuje, wydatki zaczynają przewyższać zyski.

OGLĄDAJ "Kuchenne rewolucje" w player.pl i Max!

podziel się:

Pozostałe wiadomości