Interes padł przez autostradę. Pomysł Magdy Gessler okazał się strzałem w dziesiątkę

„Stał się cud!”
"Kuchenne rewolucje" PRZEDPREMIEROWO: "Typ playboya, który się lekko postarzał" - Gessler o restauratorze
W 1. odcinku 19. sezonu "Kuchennych rewolucji", Magda Gessler zmienia restaurację "Hacjenda" w Słupi pod Bralinem, nadając jej nowe życie i przyciągając rzesze klientów swoimi kreatywnymi pomysłami i świeżym podejściem.
Aktualnie czytasz: Interes padł przez autostradę. Pomysł Magdy Gessler okazał się strzałem w dziesiątkę

Kuchenne rewolucje - Początek Hacjendy

W Słupi pod Bralinem, przy dawnej trasie Warszawa–Wrocław, znajduje się restauracja Hacjenda. Jej właściciel, Mirek, to człowiek z bogatym doświadczeniem zdobytym w Hiszpanii, gdzie nauczył się jazdy konnej w stylu western oraz w Niemczech. Po powrocie do Polski zdecydował się spełnić swoje marzenie o prowadzeniu własnego lokalu. Na pięknej działce ze stawem wybudował Hacjendę, jeden z pierwszych w Polsce prawdziwych steak house’ów.

Magda Gessler budzi restauratora
Magda Gessler budzi restauratora... wodą! Zobacz "Kuchenne rewolucje" PRZEDPREMIEROWO

Jego pomysł spotkał się z ogromnym uznaniem, a lokal cieszył się dużą popularnością. Wśród stałych klientek była Kalina, którą Mirek wkrótce poślubił. Niestety, sukces Hacjendy zakończył się wraz z wybudowaniem nowej autostrady, co zmniejszyło ruch przy restauracji.

Kryzys i pierwsza wizyta Magdy Gessler

Mirek próbował różnych zmian w menu, serwując między innymi owoce morza, homary, a nawet steki z aligatora, jednak bez większego powodzenia. Ostatecznie wrócił do kuchni polskiej, ale jego starania nadal nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Magda Gessler, znana restauratorka, przybyła na pomoc. Na degustację zamówiła pierogi z kaczką, pierś z kaczki oraz sałatkę z kaczką.

Pierwsze na stole pojawiły się pierogi. Gessler zauważyła: 

Samo ciasto okej. Mam jedną wątpliwość, co do jednej rzeczy - kwaśna śmietana z pierogami z mięsem jakimkolwiek, efekt jaki może dawać jest taki, że farsz jest skisły, a przez śmietanę tej pewności nie mam.
stwierdziła.

Następnie spróbowała piersi z kaczki z pampuchami i burakami, jednak buraki wypluła, komentując:

Tak zatęchłego smaku piwnicy, nie pamiętam, taka z grzybkiem, z pleśnią.

Podkreśliła jednak, że kaczka była przepyszna. Pampuch uznała za przegarowany, jakby był podgrzewany w mikrofali. Ostatnia była sałatka z kaczką, którą skomentowała krótko:

To nie jest sałata, tylko położenie kilku produktów na siebie, tego się nie da jeść. Dziękuję bardzo!
zakończyła degustację.

Zmiany w Hacjendzie

Wielkie gotowanie i promocja karczmy „Żółtodzioby” w Słupi – pomysły Magdy Gessler, które zachwycają

Następnego dnia Magda Gessler postanowiła wprowadzić radykalne zmiany. W celu poprawienia wentylacji, zdecydowała się wybić okna w lokalu, który nie miał ani klimatyzacji, ani żadnej wentylacji. Podczas rozmowy z właścicielami Mirek przyznał, że wszystko się popsuło, kiedy otworzono obwodnicę, co zabrało ruch przy restauracji. Gessler zasugerowała, że powinni byli zareagować marketingiem i odpowiednimi planszami.

Gessler: "Żółtodzioby zostają same. Chciałabym, żeby dojrzały" - finałowa kolacja w Słupi

Gessler zaproponowała zmiany w wystroju, związane z tematem kaczki. Nowe menu miało się składać z sałatki z kaczki na początek, rosołu jako pierwszego dania, a drugim daniem miała być kaczka faszerowana mięsem, chałką i wątróbkami. Restauracja miała również zyskać nową nazwę – "Karczma Żółtodzioby".

Powrót Magdy Gessler do karczmy Żółtodzioby

„Stał się cud!”. Restaurator płacze z powodu sukcesu. Gessler pełna dumy. Tak trzeba żyć!

Po czterech tygodniach Magda Gessler wróciła, aby sprawdzić efekty zmian. Była zadowolona z rezultatów, chwaląc pierogi, choć wskazała, że farsz jest za rzadki. 

To nie jest złe, pierogi bardzo dobre, ale farsz jest za rzadki i to jest jedyna wada tego wszystkiego. A reszta jest cudowna!
podsumowała.

Ruch w restauracji znacząco wzrósł, a sprzedaż kaczki osiągnęła 70 porcji dziennie w weekendy.

Ruch jest ogromny, w ogóle na taki nie liczyliśmy, a sprzedajemy w weekendy 70 porcji kaczki dziennie. To jest cud!
stwierdzili właściciele "Karczmy Żółtodzioby".

Dzięki interwencji Magdy Gessler, restauracja "Hacjenda" odzyskała swoją świetność, a jej właściciele cieszą się nowym sukcesem. Karczma Żółtodzioby stała się popularnym miejscem, przyciągającym wielu klientów swoją nową atmosferą i smakami.

Czytaj też: