"To jest zupa na gwoździu". Magda Gessler bezlitosna dla kuchni w Toruniu

Kuchenne rewolucje: Magda Gessler testuje jedzenie w Toruniu
W 3. odcinku 29. sezonu "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedziła restaurację EPTO na obrzeżach Torunia. Miejsce prowadzone przez Albinę, 34-latkę pochodzącą z Ukrainy, znalazło się na skraju upadku. Gessler spróbowała kilku klasycznych dań i z miejsca zdiagnozowała, co jest największym problemem restauracji. Niestety, oceny kuchni były bezlitosne, a krytyczne uwagi szefowej kuchni okazały się gorzkie jak barszcz ukraiński.
Kuchenne rewolucje 29, odcinek 3
Kuchenne rewolucje 29, odcinek 3

Solyanka na start – brak wyrazu

Degustacja rozpoczęła się od klasycznej ukraińskiej solyanki, która powinna urzekać głębokim smakiem i wyrazistą kwasowością. Niestety, już pierwszy komentarz Magdy Gessler nie zwiastował niczego dobrego.

Pachnie solyanką, jest kwaśna, ale brakuje mi pieprzu, brakuje mi dobrego kwasu z ogórków, ogórków kiszonych
skomentowała. 

Choć zupa miała potencjał, brak odpowiedniego przyprawienia i kluczowego składnika, jakim są kiszone ogórki, sprawił, że danie nie spełniło oczekiwań. Wprawne oko restauratorki od razu dostrzegło, że zupa jest po prostu mdła i nijaka, pozbawiona charakteru, który powinien definiować solyankę.

Barszcz ukraiński bez mięsa – "zupa na gwoździu"

Po solyance przyszła pora na barszcz ukraiński, który w kulturze kulinarnej naszych wschodnich sąsiadów odgrywa równie ważną rolę co w Polsce żurek. Jednak to, co trafiło na stół, dalekie było od tradycyjnej wersji tej zupy.

Ta zupa, to jest zupa na gwoździu, w ogóle nie czuć mięs
powiedziała Gessler
Kuchenne rewolucje 29, odcinek 3
Kuchenne rewolucje 29, odcinek 3

Zabrakło tu głębi smaku, którą powinna zapewnić obecność kilku gatunków mięs.

Czuć było i buraki, i pomidory oraz dużo warzyw, których tutaj w ogóle nie widzę poza fasolą czarną i czymś jeszcze
dodała, wskazując na wyraźne braki w kompozycji dania.

Barszcz, który powinien być intensywny, aromatyczny i sycący, przypominał bardziej wodnistą potrawę bez duszy.

Placek po węgiersku bez gulaszu – kulinarna katastrofa

Największe rozczarowanie przyszło jednak z ostatnim daniem, które trafiło na stół – plackiem po węgiersku. Gessler nie szczędziła słów krytyki, nazywając danie "koszmarem".

Jak może być placek po węgiersku bez gulaszu po węgiersku? To jest po prostu mąka zapalona z odrobiną warzyw i resztkami mięsa. Koszmar
grzmiała.

W tej potrawie zabrakło podstawowego składnika, jakim jest bogaty, mięsny gulasz, który powinien być sercem tego dania. Zamiast tego, na talerzu pojawiła się tłusta mączna papka, która nie miała nic wspólnego z oryginalną wersją.

Krytyka była surowa, ale Gessler, jak zawsze, miała na celu jedno – pomóc restauracji stanąć na nogi. Albina i Adrian muszą teraz zdecydować, czy podążą za jej radami, by odmienić losy EPTO i spełnić swoje marzenia o lepszym życiu w Polsce.

OGLĄDAJ KUCHENNE REWOLUCJE W MAX!

Czytaj też:

podziel się:

Pozostałe wiadomości