Piotr sprezentował swojej żonie, Dorocie, restaurację „Helios”, ponieważ od zawsze własna jadłodajnia była jej marzeniem. Wcześniej pracowała w gastronomii, a podczas szukania domu dla rodziny, małżeństwo natknęło się na wolno stojący budynek, w którym znajdował się wolny lokal. Tak stali się właścicielami restauracji w niedużym miasteczku na śląsku.
Dorota była szczęśliwa, że nie będzie musiała dojeżdżać do pracy i w końcu pracuje tylko na siebie. Nie przewidziała jednak, że brak jakichkolwiek zmian w restauracji odbije się na finansach rodziny. Przez brak klientów straciła cały zapał do pracy, co irytuje jej męża, który teraz żałuje zakupu. By nie zrujnować doszczętnie budżetu i swojego małżeństwa, Piotr postanowił wezwać na pomoc Magdę Gessler.
Piotr sprezentował swojej żonie, Dorocie, restaurację „Helios”, ponieważ od zawsze własna jadłodajnia była jej marzeniem. Wcześniej pracowała w gastronomii, a podczas szukania domu dla rodziny, małżeństwo natknęło się na wolno stojący budynek, w którym znajdował się wolny lokal. Tak stali się właścicielami restauracji w niedużym miasteczku na śląsku.
Dorota była szczęśliwa, że nie będzie musiała dojeżdżać do pracy i w końcu pracuje tylko na siebie. Nie przewidziała jednak, że brak jakichkolwiek zmian w restauracji odbije się na finansach rodziny. Przez brak klientów straciła cały zapał do pracy, co irytuje jej męża, który teraz żałuje zakupu. By nie zrujnować doszczętnie budżetu i swojego małżeństwa, Piotr postanowił wezwać na pomoc Magdę Gessler.
Piotr sprezentował swojej żonie, Dorocie, restaurację „Helios”, ponieważ od zawsze własna jadłodajnia była jej marzeniem. Wcześniej pracowała w gastronomii, a podczas szukania domu dla rodziny, małżeństwo natknęło się na wolno stojący budynek, w którym znajdował się wolny lokal. Tak stali się właścicielami restauracji w niedużym miasteczku na śląsku.
Dorota była szczęśliwa, że nie będzie musiała dojeżdżać do pracy i w końcu pracuje tylko na siebie. Nie przewidziała jednak, że brak jakichkolwiek zmian w restauracji odbije się na finansach rodziny. Przez brak klientów straciła cały zapał do pracy, co irytuje jej męża, który teraz żałuje zakupu. By nie zrujnować doszczętnie budżetu i swojego małżeństwa, Piotr postanowił wezwać na pomoc Magdę Gessler.
"Nie będę robiła tej rewolucji, żeby na 5 minut było dobrze, a potem z powrotem był syf!" - Magda Gessler ostro stawia sprawę. Premiera dziś o 21:30! #besos ;)
Czy to będzie klasyczna rewolucja? Nie sądzimy - bądźcie z nami o 21:30 w czwartek 12 kwietnia! #besos
Zobacz wideo!
We Wrocławiu, w niedużej odległości od centrum miasta mieści się restauracja „Kwadratowy talerz”, którą prowadzą wspólnicy Szymon i Jarek. Restaurację przejęli po poprzedniej właścicielce trochę za sprawą zrządzenia losu, ponieważ Szymon prowadził hurtownię fryzjerską i właśnie jego klientka zaproponowała mu przejęcie restauracji, która sprawiała jej problemy. Jarek nigdy nie pracował w gastronomii, ale skończył technikum gastronomiczne i lubił gotować. Dlatego obaj uznali, że łącząc siły z sukcesem uda im się poprowadzić restaurację. Plany oczywiście były ambitne, ale szybko się okazało, że na tłumy głodnych klientów nie ma co liczyć. Co wykwintniejsze dania znikały więc z karty, w której teraz można znaleźć domowe dania obiadowe i oczywiście pizzę oraz pierogi. Szymon, który obsługuje gości przyznaje, że ma już dosyć tych banalnych dań, ale to właśnie o ruskie pierogi i kotlet schabowy pytają klienci.
Jarek gotuje ze świeżych produktów, nie kupuje ich w tanich dyskontach, a jednak ani mieszkańcy okolicznych osiedli, ani też pracownicy pobliskich warsztatów samochodowych jakoś nie doceniają oferty „Kwadratowego talerza”. Restauracja ledwo wiąże koniec z końcem, a jedyny dochód zapewnia jej garstka stałych klientów. Szymon nie kryje frustracji, sytuacja jest na tyle zła, że w zasadzie co miesiąc podejmują z Jarkiem decyzję o zamknięciu lokalu. Obaj przyznają, że są bliscy załamania i brak im już siły, żeby prowadzić restaurację. Dlatego Szymon, który regularnie ogląda „Kuchenne rewolucje” ma nadzieję, że Magda Gessler będzie umiała postawić „Kwadratowy talerz” na nogi.
We Wrocławiu, w niedużej odległości od centrum miasta mieści się restauracja „Kwadratowy talerz”, którą prowadzą wspólnicy Szymon i Jarek. Restaurację przejęli po poprzedniej właścicielce trochę za sprawą zrządzenia losu, ponieważ Szymon prowadził hurtownię fryzjerską i właśnie jego klientka zaproponowała mu przejęcie restauracji, która sprawiała jej problemy. Jarek nigdy nie pracował w gastronomii, ale skończył technikum gastronomiczne i lubił gotować. Dlatego obaj uznali, że łącząc siły z sukcesem uda im się poprowadzić restaurację. Plany oczywiście były ambitne, ale szybko się okazało, że na tłumy głodnych klientów nie ma co liczyć. Co wykwintniejsze dania znikały więc z karty, w której teraz można znaleźć domowe dania obiadowe i oczywiście pizzę oraz pierogi. Szymon, który obsługuje gości przyznaje, że ma już dosyć tych banalnych dań, ale to właśnie o ruskie pierogi i kotlet schabowy pytają klienci.
Jarek gotuje ze świeżych produktów, nie kupuje ich w tanich dyskontach, a jednak ani mieszkańcy okolicznych osiedli, ani też pracownicy pobliskich warsztatów samochodowych jakoś nie doceniają oferty „Kwadratowego talerza”. Restauracja ledwo wiąże koniec z końcem, a jedyny dochód zapewnia jej garstka stałych klientów. Szymon nie kryje frustracji, sytuacja jest na tyle zła, że w zasadzie co miesiąc podejmują z Jarkiem decyzję o zamknięciu lokalu. Obaj przyznają, że są bliscy załamania i brak im już siły, żeby prowadzić restaurację. Dlatego Szymon, który regularnie ogląda „Kuchenne rewolucje” ma nadzieję, że Magda Gessler będzie umiała postawić „Kwadratowy talerz” na nogi.
ZOBACZ ZWIASTUN!
Kasia i Adam to kucharze z zamiłowania, którzy spotkali się, gdy oboje byli już dojrzałymi ludźmi i mieli za sobą nieudane małżeństwa. Wspólnie postanowili zacząć wszystko od nowa, a spełnieniem ich marzeń miała być restauracja „Marysieńka” w Babicach pod Oświęcimiem. Własnym siłami odświeżyli zaniedbane wnętrze na tyle na ile pozwalały im finanse. Adam wie, że wystrojowi „Marysieńki” wiele brakuje, ale Kasia uważa, że najważniejsze jest to co na talerzu. Własna restauracja była marzeniem Kasi, która kocha gotować. Adam również świetnie odnajduje się w kuchni i pomaga w prowadzeniu lokalu.
Ponieważ oboje są samoukami i często korzystają z przepisów rodzinnych w „Marysieńce” postawili na dania domowej kuchni polskiej. Kasia przyznaje, że w gotowanie wkłada całe serce i mnóstwo pracy. Nawet kapusta i ogórki kiszone są tutaj „własnej roboty”. Niestety w „Marysieńce” brakuje klientów. Co prawda goście, którzy od czasu do czasu organizują w ich restauracji imprezy są tak zachwyceni smakiem jej potraw, że biją brawo, to jednak już nie wracają.
Jedzenie jest smaczne, ceny niewygórowane, bo Kasia chce nakarmić wszystkich, nawet tych, których nie stać na posiłek w ich restauracji. Niestety efekt tego jest taki, że pieniędzy zaczyna brakować również właścicielom „Marysieńki”, a oni sami nie potrafią tego zmienić. Z nadzieją oczekują więc pomocy Magdy Gessler.
Kasia i Adam to kucharze z zamiłowania, którzy spotkali się, gdy oboje byli już dojrzałymi ludźmi i mieli za sobą nieudane małżeństwa. Wspólnie postanowili zacząć wszystko od nowa, a spełnieniem ich marzeń miała być restauracja „Marysieńka” w Babicach pod Oświęcimiem. Własnym siłami odświeżyli zaniedbane wnętrze na tyle na ile pozwalały im finanse. Adam wie, że wystrojowi „Marysieńki” wiele brakuje, ale Kasia uważa, że najważniejsze jest to co na talerzu. Własna restauracja była marzeniem Kasi, która kocha gotować. Adam również świetnie odnajduje się w kuchni i pomaga w prowadzeniu lokalu.
Nietypowe zachowanie właścicielki. Magda Gessler tylko chwali, a ta pani ciągle płacze. Zobaczcie, dlaczego tak. ;)
ZOBACZ WIDEO!
Zobacz fragment odcinka jeszcze przed premiera w tv! Emisja nowego epizodu - 29 marca, 21:30! #besos
Zobacz wideo. Premiera 29 marca o godz. 21:30 na antenie TVN.
Premiera odcinka już 29 marca o godz. 21:30! Zobacz gorący zwiastun spod Oświęcimia.
Zobacz zwiastun kolejnego odcinka!
„Czerwony kapturek” to niewielki rodzinny bar w centrum Poznania. Prowadzi go Dorota, wraz ze swoim partnerem Samuelem oraz synami - Maciejem i Dawidem.
To ich pierwszy wspólny „gastronomiczny biznes”. Dorota, która z zawodu jest dyplomowaną pielęgniarką wyjechała do Niemiec, by pracować w domu opieki i wspomóc finansowo rodzinę. Niestety lata rozłąki odbiły się negatywnie na ich relacjach. Młodszy z synów Maciej namówił mamę, by otworzyła bar z domowym jedzeniem, który mógłby zapewnić jej dochód w Polsce. Dzieci uwielbiają kuchnię swoich rodziców, która kojarzy im się z dzieciństwem. Aby przekonać się, czy inni również z entuzjazmem odniosą się do dań Doroty, Maciej na początku testował potrawy „Czerwonego kapturka” na swoich znajomych.
Kiedy okazało się, że są chętni na ich ofertę, wspólnie postanowili otworzyć bar.
Szefową kuchni jest oczywiście Dorota, pomaga jej Adrian, który niedawno ukończył szkołę. Szefowa kuchni przyznaje, że gotuje dość spontanicznie i czasami nie umiałaby powtórzyć tego samego dania. Chociaż kuchnia domowa, a atmosfera wesoła i rodzinna, to „Czerwony kapturek” nie cieszy się takim powodzeniem wśród gości, jakiego można było się spodziewać po sukcesach pierwszych dań Doroty „na wynos”.
Gdyby nie zarobki partnera Doroty - Samuela, który musi pracować za granicą, żeby utrzymać „Czerwonego kapturka”, już dawno trzeba było by zamknąć przynoszący straty lokal. Jeśli bar nie zacznie wkrótce zarabiać na siebie Dorota znowu będzie musiała wyjechać za granicę. To oznacza kolejną rozłąkę z ukochaną rodziną, być może już na zawsze. To przerażająca perspektywa, dlatego wszyscy z nadzieją czekają na pomoc Magdy Gessler.
„Czerwony kapturek” to niewielki rodzinny bar w centrum Poznania. Prowadzi go Dorota, wraz ze swoim partnerem Samuelem oraz synami - Maciejem i Dawidem.
To ich pierwszy wspólny „gastronomiczny biznes”. Dorota, która z zawodu jest dyplomowaną pielęgniarką wyjechała do Niemiec, by pracować w domu opieki i wspomóc finansowo rodzinę. Niestety lata rozłąki odbiły się negatywnie na ich relacjach. Młodszy z synów Maciej namówił mamę, by otworzyła bar z domowym jedzeniem, który mógłby zapewnić jej dochód w Polsce. Dzieci uwielbiają kuchnię swoich rodziców, która kojarzy im się z dzieciństwem. Aby przekonać się, czy inni również z entuzjazmem odniosą się do dań Doroty, Maciej na początku testował potrawy „Czerwonego kapturka” na swoich znajomych.
Kiedy okazało się, że są chętni na ich ofertę, wspólnie postanowili otworzyć bar.
Szefową kuchni jest oczywiście Dorota, pomaga jej Adrian, który niedawno ukończył szkołę. Szefowa kuchni przyznaje, że gotuje dość spontanicznie i czasami nie umiałaby powtórzyć tego samego dania. Chociaż kuchnia domowa, a atmosfera wesoła i rodzinna, to „Czerwony kapturek” nie cieszy się takim powodzeniem wśród gości, jakiego można było się spodziewać po sukcesach pierwszych dań Doroty „na wynos”.
Gdyby nie zarobki partnera Doroty - Samuela, który musi pracować za granicą, żeby utrzymać „Czerwonego kapturka”, już dawno trzeba było by zamknąć przynoszący straty lokal. Jeśli bar nie zacznie wkrótce zarabiać na siebie Dorota znowu będzie musiała wyjechać za granicę. To oznacza kolejną rozłąkę z ukochaną rodziną, być może już na zawsze. To przerażająca perspektywa, dlatego wszyscy z nadzieją czekają na pomoc Magdy Gessler.
Poznań „Czerwony kapturek”
„Czerwony kapturek” to niewielki rodzinny bar w centrum Poznania. Prowadzi go Dorota, wraz ze swoim partnerem Samuelem oraz synami - Maciejem i Dawidem.
To ich pierwszy wspólny „gastronomiczny biznes”. Dorota, która z zawodu jest dyplomowaną pielęgniarką wyjechała do Niemiec, by pracować w domu opieki i wspomóc finansowo rodzinę. Niestety lata rozłąki odbiły się negatywnie na ich relacjach. Młodszy z synów Maciej namówił mamę, by otworzyła bar z domowym jedzeniem, który mógłby zapewnić jej dochód w Polsce. Dzieci uwielbiają kuchnię swoich rodziców, która kojarzy im się z dzieciństwem. Aby przekonać się, czy inni również z entuzjazmem odniosą się do dań Doroty, Maciej na początku testował potrawy „Czerwonego kapturka” na swoich znajomych.
Kiedy okazało się, że są chętni na ich ofertę, wspólnie postanowili otworzyć bar.
Szefową kuchni jest oczywiście Dorota, pomaga jej Adrian, który niedawno ukończył szkołę. Szefowa kuchni przyznaje, że gotuje dość spontanicznie i czasami nie umiałaby powtórzyć tego samego dania. Chociaż kuchnia domowa, a atmosfera wesoła i rodzinna, to „Czerwony kapturek” nie cieszy się takim powodzeniem wśród gości, jakiego można było się spodziewać po sukcesach pierwszych dań Doroty „na wynos”.
Gdyby nie zarobki partnera Doroty - Samuela, który musi pracować za granicą, żeby utrzymać „Czerwonego kapturka”, już dawno trzeba było by zamknąć przynoszący straty lokal. Jeśli bar nie zacznie wkrótce zarabiać na siebie Dorota znowu będzie musiała wyjechać za granicę. To oznacza kolejną rozłąkę z ukochaną rodziną, być może już na zawsze. To przerażająca perspektywa, dlatego wszyscy z nadzieją czekają na pomoc Magdy Gessler.
„Czerwony kapturek” to niewielki rodzinny bar w centrum Poznania. Prowadzi go Dorota, wraz ze swoim partnerem Samuelem oraz synami - Maciejem i Dawidem.
To ich pierwszy wspólny „gastronomiczny biznes”. Dorota, która z zawodu jest dyplomowaną pielęgniarką wyjechała do Niemiec, by pracować w domu opieki i wspomóc finansowo rodzinę. Niestety lata rozłąki odbiły się negatywnie na ich relacjach. Młodszy z synów Maciej namówił mamę, by otworzyła bar z domowym jedzeniem, który mógłby zapewnić jej dochód w Polsce. Dzieci uwielbiają kuchnię swoich rodziców, która kojarzy im się z dzieciństwem. Aby przekonać się, czy inni również z entuzjazmem odniosą się do dań Doroty, Maciej na początku testował potrawy „Czerwonego kapturka” na swoich znajomych.
Kiedy okazało się, że są chętni na ich ofertę, wspólnie postanowili otworzyć bar.
Szefową kuchni jest oczywiście Dorota, pomaga jej Adrian, który niedawno ukończył szkołę. Szefowa kuchni przyznaje, że gotuje dość spontanicznie i czasami nie umiałaby powtórzyć tego samego dania. Chociaż kuchnia domowa, a atmosfera wesoła i rodzinna, to „Czerwony kapturek” nie cieszy się takim powodzeniem wśród gości, jakiego można było się spodziewać po sukcesach pierwszych dań Doroty „na wynos”.
Gdyby nie zarobki partnera Doroty - Samuela, który musi pracować za granicą, żeby utrzymać „Czerwonego kapturka”, już dawno trzeba było by zamknąć przynoszący straty lokal. Jeśli bar nie zacznie wkrótce zarabiać na siebie Dorota znowu będzie musiała wyjechać za granicę. To oznacza kolejną rozłąkę z ukochaną rodziną, być może już na zawsze. To przerażająca perspektywa, dlatego wszyscy z nadzieją czekają na pomoc Magdy Gessler.
To nie będzie łatwa i przyjemna rewolucja. Zobaczcie dlaczego... ;) #besos