W samym centrum pięknego Wrocławia, tuż przy Rynku, od lat znajduje się restauracja „Alladin’s”, która ma dość długą historię.
Przez jakiś czas funkcjonowała jako „ kebabownia”, potem kolejny właściciel awansował to miejsce do rangi restauracji z daniami orientalnym, ale po czasie z jakiś powodów postanowił ją sprzedać, akurat wtedy kiedy Kasia i Marek postanowili zmienić swoje życie.
Oboje przez lata pracowali w zakładzie poprawczym i po 30 latach, Kasia poczuła się wypalona zawodowo. Miała kilka pomysłów na nowe zajęcie, ale tylko jeden z nich przypadł do gustu jej mężowi, a był to pomysł przejęcia restauracji „Alladin’s”. Tak rewelacyjnie położona restauracja powinna być skazana na sukces.
Ponieważ nowi właściciele nie mieli zbyt wielu funduszy na remont, ani żadnego doświadczenia w tzw. gastronomi, pozostawili dotychczasową załogę z kuchni oraz charakter restauracji. Szefową kuchni została najbardziej doświadczona kucharka, a Kasia wprowadziła tylko niewielkie zmiany w menu.
I tak „Alladin’s” został restauracją marokańską. Niestety, ani właściciele, ani szefowa kuchni nigdy w Maroku nie byli. Kasia jednak przestudiowała przepisy w Internecie i na tej podstawie wprowadziła parę nowych dań do menu. Nie chciała też być właścicielką zakurzonej, ciemnej knajpy, więc nieco rozjaśniła wnętrze sali , zawiesiła fotografie marokańskich widoków, ale na większe zmiany niestety nowi właściciele nie mieli już funduszy. Niestety, chociaż restauracja mieści się przy samym wrocławskim Rynku, to zaglądają tutaj tylko nieliczni studenci, którzy traktują to miejsce jak pub z shishą i jeśli zamawiają cokolwiek do jedzenia, to tylko kebaba.
Restauracja znajduje się w fatalnej kondycji finansowej, a niedawny wybuch w jednej z sal przeważył szalę goryczy właścicieli. Na szczęście ogień nie zajął całego lokalu, ale i tak musiał zostać zamknięty na tydzień. Kasia i Marek znaleźli się w tak beznadziejnym położeniu, że postanowili wezwać na pomoc Magdę Gessler!
W samym centrum pięknego Wrocławia, tuż przy Rynku, od lat znajduje się restauracja „Alladin’s”, która ma dość długą historię.
Przez jakiś czas funkcjonowała jako „ kebabownia”, potem kolejny właściciel awansował to miejsce do rangi restauracji z daniami orientalnym, ale po czasie z jakiś powodów postanowił ją sprzedać, akurat wtedy kiedy Kasia i Marek postanowili zmienić swoje życie.
Oboje przez lata pracowali w zakładzie poprawczym i po 30 latach, Kasia poczuła się wypalona zawodowo. Miała kilka pomysłów na nowe zajęcie, ale tylko jeden z nich przypadł do gustu jej mężowi, a był to pomysł przejęcia restauracji „Alladin’s”. Tak rewelacyjnie położona restauracja powinna być skazana na sukces.
Ponieważ nowi właściciele nie mieli zbyt wielu funduszy na remont, ani żadnego doświadczenia w tzw. gastronomi, pozostawili dotychczasową załogę z kuchni oraz charakter restauracji. Szefową kuchni została najbardziej doświadczona kucharka, a Kasia wprowadziła tylko niewielkie zmiany w menu.
I tak „Alladin’s” został restauracją marokańską. Niestety, ani właściciele, ani szefowa kuchni nigdy w Maroku nie byli. Kasia jednak przestudiowała przepisy w Internecie i na tej podstawie wprowadziła parę nowych dań do menu. Nie chciała też być właścicielką zakurzonej, ciemnej knajpy, więc nieco rozjaśniła wnętrze sali , zawiesiła fotografie marokańskich widoków, ale na większe zmiany niestety nowi właściciele nie mieli już funduszy. Niestety, chociaż restauracja mieści się przy samym wrocławskim Rynku, to zaglądają tutaj tylko nieliczni studenci, którzy traktują to miejsce jak pub z shishą i jeśli zamawiają cokolwiek do jedzenia, to tylko kebaba.
Restauracja znajduje się w fatalnej kondycji finansowej, a niedawny wybuch w jednej z sal przeważył szalę goryczy właścicieli. Na szczęście ogień nie zajął całego lokalu, ale i tak musiał zostać zamknięty na tydzień. Kasia i Marek znaleźli się w tak beznadziejnym położeniu, że postanowili wezwać na pomoc Magdę Gessler!
W samym centrum pięknego Wrocławia, tuż przy Rynku, od lat znajduje się restauracja „Alladyn’s”, która ma dość długą historię.
Przez jakiś czas funkcjonowała jako „ kebabownia”, potem kolejny właściciel awansował to miejsce do rangi restauracji z daniami orientalnym, ale po czasie z jakiś powodów postanowił ją sprzedać, akurat wtedy kiedy Kasia i Marek postanowili zmienić swoje życie.
Oboje przez lata pracowali w zakładzie poprawczym i po 30 latach, Kasia poczuła się wypalona zawodowo. Miała kilka pomysłów na nowe zajęcie, ale tylko jeden z nich przypadł do gustu jej mężowi, a był to pomysł przejęcia restauracji „Alladyn’s”. Tak rewelacyjnie położona restauracja powinna być skazana na sukces.
Ponieważ nowi właściciele nie mieli zbyt wielu funduszy na remont, ani żadnego doświadczenia w tzw. gastronomi, pozostawili dotychczasową załogę z kuchni oraz charakter restauracji. Szefową kuchni została najbardziej doświadczona kucharka, a Kasia wprowadziła tylko niewielkie zmiany w menu.
I tak „Alladyn’s „ został restauracją marokańską. Niestety, ani właściciele, ani szefowa kuchni nigdy w Maroku nie byli. Kasia jednak przestudiowała przepisy w Internecie i na tej podstawie wprowadziła parę nowych dań do menu. Nie chciała też być właścicielką zakurzonej, ciemnej knajpy, więc nieco rozjaśniła wnętrze sali , zawiesiła fotografie marokańskich widoków, ale na większe zmiany niestety nowi właściciele nie mieli już funduszy. Niestety, chociaż restauracja mieści się przy samym wrocławskim Rynku, to zaglądają tutaj tylko nieliczni studenci, którzy traktują to miejsce jak pub z shishą i jeśli zamawiają cokolwiek do jedzenia, to tylko kebaba.
Restauracja znajduje się w fatalnej kondycji finansowej, a niedawny wybuch w jednej z sal przeważył szalę goryczy właścicieli. Na szczęście ogień nie zajął całego lokalu, ale i tak musiał zostać zamknięty na tydzień. Kasia i Marek znaleźli się w tak beznadziejnym położeniu, że postanowili wezwać na pomoc Magdę Gessler!
"To generalnie jest smacznie" Powrót do Gospody "Z górki" okazał się dosyć skomplikowany i nierówny. Najważniejszym problem, wymagającym natychmiastowego rozwiązania, była kwestia głównego kucharza. Tego akurat w beskidzkiej gospodzie brak. Mimo to większość smaków Magdy Gessler została zachowana. Jak sama restauratorka z "MasterChefa" puentuje tę rewolucję: "Polecam to miejsce, bo naprawdę jest smacznie!" Zobaczcie fragment odcinka prosto z beskidzkiej miejscowości Brenna.
"Mam wrażenie, że Twoja córka jest dojrzalsza od Ciebie" - skwitowała Magda Gessler, gdy zobaczyła, co tak naprawdę dzieje się w Beskidach. Restauracja w Brennej miała przede wszystkim problem z zarządzaniem. Właścicielka Iwona nie radziła sobie z dzieleniem pracy między swój personel. Przez to sama szybko się wypaliła i nie miała już takiej pasji do gotowania jak dawniej.
Finałowa kolacja w Brennej wydobywa z właścicielki kolejne przywary. Iwona wygląda znów na zagubioną. I to we własnej kuchni. Jej organizacja pracy jest tragiczna. Czy to zwykły stres związany z kamerami telewizyjnymi? Czy może braki w doświadczeniu i wiedzy na temat gastronomii? Zobacz fragment "Kuchennych rewolucji" prosto z Brennej w Beskidach.
W Brennej głównym problemem okazuje się brak umiejętności zarządzania pracą, czasem oraz personelem. Córka właścicielki wydaje się być dojrzalsza emocjonalnie od matki. Czy restauratorka zwyczajnie już się wypaliła? Czy problem może leży zupełnie gdzie indziej? Zobaczcie fragment "Kuchennych rewolucji" prosto z miejscowości Brenna. Beskidy górą!
Brenna to niewielka, ale chętnie odwiedzana miejscowość w Beskidzie Śląskim. Latem można tu chodzić po górach, a zimą jeździć na nartach.
Żeby nakarmić turystów funkcjonuje tu sporo barów i restauracji, a jedną z nich jest „Ziołowa chata”, którą na pewno wyróżnia położenie nad samym potokiem płynącym przez Brennę. Zgodnie z założeniami restaurację miało też wyróżniać menu z wyjątkowymi ziołami, którą stworzyła właścicielka Iwona. Iwona szukała zajęcia, w którym mogłaby się realizować, ponieważ wcześniej wykonywane prace raczej ją nudziły.
"To jest straszne, dlatego tu jest pusto" - Magda Gessler po pierwszej lekcji z produktów regionalnych. W Brennej nie było łatwo. Restauratorka musiała się wiele nauczyć, ponieważ wiele lat zaniechać przyzwyczaiły ją do pracy na pół gwizdka. Jaki sposób na to miejsce znalazła Magda Gessler? Zobaczcie "Kuchenne rewolucje" i fragment odcinka prosto z beskidzkiej miejscowości Brenna.
"Jak to nie ma sosu?" Gołąbek bez sosu - Magda Gessler zadziwiona. "Zero ziół, zero pieprzu, zero CZEGOKOLWIEK!" No i nie dziwne, że leci talerz. Tylko ekipa zdaje się bawić w najlepsze. Skąd w "Ziołowej chacie" tak dobre nastroje, mimo że nie ma tam ani smacznych potraw, ani ludzi z pasją do gotowania? "Kuchenne rewolucje" w Brennej. Zobacz fragment odcinka prosto z gór!
"Ziołowa chata" jest praktycznie bez ziół. W dodatku właścicielka restauracji, która jednocześnie jest kucharką, nie ma najwybitniejszego smaku. Jej kubki smakowe pozostawiają wiele do życzenia. Nie wychodzi nawet gołąbek, który Magda Gessler zamówiła z nadzieją, że może ta potrawa uratuje wizerunek tego miejsca. Zobaczcie fragment "Kuchennych rewolucji" prosto z miejscowości Brenna w Beskidach.
Beskidy słyną ze smacznej i już typowo góralskiej kuchni. Jednak w Brennej zdaje się, że ktoś poszedł na łatwiznę. Menu jest kopią okolicznych jadłospisów - wszyscy podają praktycznie to samo. Czy Magda Gessler znalazła sposób na odczarowanie tego miejsca? Zobacz fragment "Kuchennych rewolucji" prosto z miejscowości Brenna w Beskidach. #besos
W beskidzkiej Brennej Magda Gessler zostanie poczęstowana jedzeniem nie pierwszej świeżości. A i do jakości będzie mu daleko. W tej restauracji wszystko jest na opak. Nawet córka zdaje się być dojrzalsza emocjonalnie od matki. A może to wina wypalenia się beskidzkiej restauratorki? "Kuchenne rewolucje" prosto z Brennej już 27 września w czwartek, jak zawsze o 21:30 na antenie TVN!
Za nami 3 odcinki 18. sezonu "Kuchennych rewolucji". Wyniki oglądalności mogą napawać Magdę Gessler dumą, ponieważ każdy odcinek średnio przyciągał blisko 2 miliony 350 tys. widzów w grupie 4+ (czyli wśród wszystkich grup wiekowych naszych widzów). Besos, pani Magdo!
Brenna to niewielka, ale chętnie odwiedzana miejscowość w Beskidzie Śląskim. Latem można tu chodzić po górach, a zimą jeździć na nartach. Żeby nakarmić turystów funkcjonuje tu sporo barów i restauracji, a jedną z nich jest „Ziołowa chata”, którą na pewno wyróżnia położenie nad samym potokiem płynącym przez Brennę. Zgodnie z założeniami restaurację miało też wyróżniać menu z wyjątkowymi ziołami, którą stworzyła właścicielka Iwona. Iwona szukała zajęcia, w którym mogłaby się realizować, ponieważ wcześniej wykonywane prace raczej ją nudziły.
Iwona ma wielu przyjaciół , którzy zawsze chwalili jej kuchnię i namawiali do otwarcia własnej restauracji, dlatego pomysł przeprowadzenia się do pięknej Brenny, gdzie pojawiła się możliwość prowadzenia restauracji wydał się jej strzałem w dziesiątkę. Ponieważ Iwony nie stać było na zatrudnienie pracowników, w „Ziołowej chacie” pomagają jej przyjaciele i córka. Prym na kuchni wiedzie Iwona, która korzysta z domowych, sprawdzonych od pokoleń przepisów. Pomimo że w restauracji panuje domowa atmosfera, a Iwona serwuje, świeże domowe jedzenie, to gości w „Ziołowej chacie” jak na lekarstwo. Dania z ziołami nie cieszyły się powodzeniem, więc szybko zniknęły z karty, a jedyne co się sprzedaje to wielki placek ziemniaczany z kawałkiem schabu, posypany serem i smażonymi pieczarkami – danie godne głodnego drwala.
Pasłęk Restauracja „Perfect Pub”
Pasłęk to nieduże miasto, malowniczo położone w województwie warmińsko-mazurskim, mogące poszczycić się średniowiecznymi zabytkami i innymi atrakcjami turystycznymi.
Restauracja w takim miejscu może liczyć na sukces i na to też liczyła Paulina, kiedy zdecydowała się otworzyć swoją restaurację „Perfect Pub”.
Pomimo młodzieżowej nazwy, Paulina liczyła, że jej restauracja będzie atrakcyjna dla całej rodziny na niedzielny obiad.
Niestety przestronne wnętrze restauracji nigdy nie zapełniło się gośćmi.
Sprzedają się tylko tanie i niezbyt wyszukane obiady dnia, które zamawiane są przez telefon i na wynos.
Nawet jeśli trafi się tu gość, który przyjdzie do restauracji, to po przestudiowaniu karty i tak zazwyczaj zamawia obiad dnia. Dlatego personel „Perfect Pub” szczerze przyznaje, że karta dań w ogóle nie funkcjonuje w praktyce, a niektórych dań kucharki nigdy nie gotowały.
Paulina nie jest zawodową kucharką, na kuchni pracują trzy panie na stanowisku „pomoc kuchenna”, ale też nie zatrudnia szefa kuchni, ponieważ nie chciałaby, żeby ktoś w jej restauracji czuł się niezastąpiony.
Sama uważa, że dania z kuchni wychodzą smaczne, są świeże i przygotowywane na bieżąco. Niestety przy tak małej liczbie gości restauracja nie przynosi dochodu, a Paulina musi dokładać co miesiąc do utrzymania restauracji. Sytuacja powoli staje się co raz trudniejsza, bo Paulina wkrótce spodziewa się pierwszego dziecka. Chociaż wspiera ją partner Marcin, który z powodzeniem prowadzi własną restaurację i chętnie pomógłby Paulinie swoimi radami. Paulina jednak nie chce, żeby Marcin wtrącał się w jej biznes i dlatego poprosiła o pomoc Magdę Gessler.
Pasłęk Restauracja „Perfect Pub”
Dzikie niespodzianki podczas kolacji w "Oberży Bażant"!
Czy z tymi problemami poradziła sobie Magda Gessler? Nie było łatwo...
Pasłęk to nieduże miasto, malowniczo położone w województwie warmińsko-mazurskim, mogące poszczycić się średniowiecznymi zabytkami i innymi atrakcjami turystycznymi.
Restauracja w takim miejscu może liczyć na sukces i na to też liczyła Paulina, kiedy zdecydowała się otworzyć swoją restaurację „Perfect Pub”.
Pomimo młodzieżowej nazwy, Paulina liczyła, że jej restauracja będzie atrakcyjna dla całej rodziny na niedzielny obiad.
Niestety przestronne wnętrze restauracji nigdy nie zapełniło się gośćmi.
Sprzedają się tylko tanie i niezbyt wyszukane obiady dnia, które zamawiane są przez telefon i na wynos.
Nawet jeśli trafi się tu gość, który przyjdzie do restauracji, to po przestudiowaniu karty i tak zazwyczaj zamawia obiad dnia. Dlatego personel „Perfect Pub” szczerze przyznaje, że karta dań w ogóle nie funkcjonuje w praktyce, a niektórych dań kucharki nigdy nie gotowały.
Paulina nie jest zawodową kucharką, na kuchni pracują trzy panie na stanowisku „pomoc kuchenna”, ale też nie zatrudnia szefa kuchni, ponieważ nie chciałaby, żeby ktoś w jej restauracji czuł się niezastąpiony.
Sama uważa, że dania z kuchni wychodzą smaczne, są świeże i przygotowywane na bieżąco. Niestety przy tak małej liczbie gości restauracja nie przynosi dochodu, a Paulina musi dokładać co miesiąc do utrzymania restauracji. Sytuacja powoli staje się co raz trudniejsza, bo Paulina wkrótce spodziewa się pierwszego dziecka. Chociaż wspiera ją partner Marcin, który z powodzeniem prowadzi własną restaurację i chętnie pomógłby Paulinie swoimi radami. Paulina jednak nie chce, żeby Marcin wtrącał się w jej biznes i dlatego poprosiła o pomoc Magdę Gessler.
Kuchnia bez szefa kuchni? Jaką ocenę dostała restauracja "Oberża Bażant" w której Magda Gessler przeprowadziła rewolucje?
Spotkanie Magdy Gessler z właścicielką restauracji "Perfect Pub" nie należało do najłatwiejszych...
Gulasz, który nie był pierwszej świeżości...
Pasłęk Restauracja „Perfect Pub”
Pasłęk to nieduże miasto, malowniczo położone w województwie warmińsko-mazurskim, mogące poszczycić się średniowiecznymi zabytkami i innymi atrakcjami turystycznymi.
Restauracja w takim miejscu może liczyć na sukces i na to też liczyła Paulina, kiedy zdecydowała się otworzyć swoją restaurację „Perfect Pub”.
Pomimo młodzieżowej nazwy, Paulina liczyła, że jej restauracja będzie atrakcyjna dla całej rodziny na niedzielny obiad.
Niestety przestronne wnętrze restauracji nigdy nie zapełniło się gośćmi.
Sprzedają się tylko tanie i niezbyt wyszukane obiady dnia, które zamawiane są przez telefon i na wynos.
Nawet jeśli trafi się tu gość, który przyjdzie do restauracji, to po przestudiowaniu karty i tak zazwyczaj zamawia obiad dnia. Dlatego personel „Perfect Pub” szczerze przyznaje, że karta dań w ogóle nie funkcjonuje w praktyce, a niektórych dań kucharki nigdy nie gotowały.
Paulina nie jest zawodową kucharką, na kuchni pracują trzy panie na stanowisku „pomoc kuchenna”, ale też nie zatrudnia szefa kuchni, ponieważ nie chciałaby, żeby ktoś w jej restauracji czuł się niezastąpiony.
Sama uważa, że dania z kuchni wychodzą smaczne, są świeże i przygotowywane na bieżąco. Niestety przy tak małej liczbie gości restauracja nie przynosi dochodu, a Paulina musi dokładać co miesiąc do utrzymania restauracji. Sytuacja powoli staje się co raz trudniejsza, bo Paulina wkrótce spodziewa się pierwszego dziecka. Chociaż wspiera ją partner Marcin, który z powodzeniem prowadzi własną restaurację i chętnie pomógłby Paulinie swoimi radami. Paulina jednak nie chce, żeby Marcin wtrącał się w jej biznes i dlatego poprosiła o pomoc Magdę Gessler.
Pasłęk Restauracja „Perfect Pub”
Pasłęk to nieduże miasto, malowniczo położone w województwie warmińsko-mazurskim, mogące poszczycić się średniowiecznymi zabytkami i innymi atrakcjami turystycznymi.
Restauracja w takim miejscu może liczyć na sukces i na to też liczyła Paulina, kiedy zdecydowała się otworzyć swoją restaurację „Perfect Pub”.
Pomimo młodzieżowej nazwy, Paulina liczyła, że jej restauracja będzie atrakcyjna dla całej rodziny na niedzielny obiad.
Niestety przestronne wnętrze restauracji nigdy nie zapełniło się gośćmi.
Sprzedają się tylko tanie i niezbyt wyszukane obiady dnia, które zamawiane są przez telefon i na wynos.
Nawet jeśli trafi się tu gość, który przyjdzie do restauracji, to po przestudiowaniu karty i tak zazwyczaj zamawia obiad dnia. Dlatego personel „Perfect Pub” szczerze przyznaje, że karta dań w ogóle nie funkcjonuje w praktyce, a niektórych dań kucharki nigdy nie gotowały.
Paulina nie jest zawodową kucharką, na kuchni pracują trzy panie na stanowisku „pomoc kuchenna”, ale też nie zatrudnia szefa kuchni, ponieważ nie chciałaby, żeby ktoś w jej restauracji czuł się niezastąpiony.
Sama uważa, że dania z kuchni wychodzą smaczne, są świeże i przygotowywane na bieżąco. Niestety przy tak małej liczbie gości restauracja nie przynosi dochodu, a Paulina musi dokładać co miesiąc do utrzymania restauracji. Sytuacja powoli staje się co raz trudniejsza, bo Paulina wkrótce spodziewa się pierwszego dziecka. Chociaż wspiera ją partner Marcin, który z powodzeniem prowadzi własną restaurację i chętnie pomógłby Paulinie swoimi radami. Paulina jednak nie chce, żeby Marcin wtrącał się w jej biznes i dlatego poprosiła o pomoc Magdę Gessler.
Właściciel restauracji Rozmaryn w Szczecinie po udanej rewolucji jest cały w skowronkach. Dlatego też spontanicznie postanowił złożyć kilka rymów na cześć udanej zmiany. Zobaczcie scenę, której nie było w tv! "Kuchenne rewolucje" w Szczecinie. ;)
Przekleństwa na zapleczu nie wróżą smacznego powrotu. Magda Gessler miała kilka zastrzeżeń co do kuchni w szczecińskim Rozmarynie. Ostatecznie jednak zaakceptowała tę rewolucję. Może za sprawą, tym razem prawdziwego, parmezanu z Włoch. A może za sprawą przepysznego wypieku na słodko? Zobaczcie fragment programu "Kuchennych rewolucji" - odcinek ze Szczecina.
To był trudny odcinek - fałszywy parmezan, pokrętnie tłumaczący się właściciel restauracji oraz ekipa, która została doprowadzona do łez przez wyzysk i pracę ponad swoje siły. Czy Magdzie Gessler udało się wprowadzić porządek w restauracji Rozmaryn? Czy Szczecin wzbogacił się o nowe miejsce pełne smaku? Zobaczcie poniższe fragmenty najnowszej rewolucji pod wodzą Magdy Gessler!
"Właściciel robi bardzo dobre słodycze. Ale słodko to tu nie jest" - Magda Gessler dokonuje podsumowania szczecińskiej kolacji. Restauracja Rozmaryn nabrała życia i smaku. Dzięki powtórnemu otwarciu części piekarnianej, to miejsce ma szansę stać się przebojem na kulinarnej mapie Szczecina. Czy tak się stanie? Zobaczcie fragment najnowszego odcinka programu "Kuchenne rewolucje".
Ekipę szczecińskiej restauracji Rozmaryn Magda Gessler zabrała do restauracji... syryjskiej, której pomogła kilka lat wcześniej. Tamtejsi szefowie kuchni nauczyli ekipę z Rozmarynu kilka kulinarnych sztuczek. Zobaczcie fragment odcinka "Kuchennych rewolucji" prosto ze Szczecina.