Po Szo Szo nie ma śladu, teraz w Płocku króluje Koronkowa Robota i pyszne dania stworzone przez Magdę Gessler. Goście są zachwyceni, a Wiktor pełen nadziei!
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Wiktor przechodzi chrzest bojowy pod okiem doświadczonych restauratorów. Młody właściciel Szo Szo nie miał do tej pory pojęcia, na czym polega praca w restauracji!
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Marina ma tradycyjne podejście do kuchni ukraińskiej i nie może się pogodzić ze zmianami, które chce wprowadzić Magda Gessler. Czy panie dojdą do kompromisu?
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Magda Gessler jest w szoku: Wiktor sam nie ma żadnego doświadczenia w prowadzeniu restauracji, a do pracy wybrał kelnerki, które nigdy nie miały styczności z kuchnią ukraińską!
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Barszcz ukraiński nie jest dla Magdy Gessler barszczem, a ziemniaki pływają w tłuszczu. Do tego wszystkiego ceny w Szo Szo są z kosmosu!
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Czas na wielki sprawdzian czystości kuchni w Szo Szo. Rzadko używane piekarniki okazują się brudne, a zaplecze kryje zamrażarkę pełną gotowych dań!
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Magda Gessler trafiła do Szo Szo. O co chodzi z tą nazwą i dlaczego tak trudno domyślić się, że to jest restauracja?
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Po czterech tygodniach od rewolucji Magda Gessler wraca, sprawdzić jak radzi sobie Bar Pomidor Cud-Malina. Podczas komponowania menu poprzeczka została zawieszona niezwykle wysoko, ale Beata razem z kucharkami stanęła na wysokości zadania. Magda Gessler jest zachwycona, szczególnie karkówką. Beata przyznaje, że gości w restauracji jest tak dużo, że muszą czekać w kolejce.
Ponad stutysięczny Elbląg poszczycić się może bogatą historią i pięknie odnowioną starówką. Na obrzeżach miasta, samotnie wychowująca czwórkę dzieci Beata, prowadzi restaurację… Czwórka. Lokal nie zawdzięcza jednak swojej nazwy pociechom właścicielki, ale mieszczącej się tu niegdyś piekarni numer cztery. Siódemka przynosi ponoć szczęście, ale czwórka niestety nie. Lokal świeci pustkami, a pani Beata od wielu miesięcy zalega z czynszem. W codziennej walce o smak i o gości, pani Beacie pomaga kucharka Ewa i pomoc kuchenna Ukrainka Irina. Dużym wsparciem jest też męskie, a właściwie jeszcze chłopięce ramię jej szesnastoletniego syna Kuby. Kuba pracuje na sali i przychodzi pomagać mamie w każdej wolnej chwili, między nauką a opieką nad rodzeństwem. Choć wszyscy bardzo się starają i w pracę wkładają całe swoje serce, efektów nie widać. Pani Beacie pozostało już tylko modlić się o cud lub liczyć na to, że cudu w jej restauracji dokona Magda Gessler. Czy znana restauratorka sprawi, że Czwórka stanie się lokalem na szóstkę z plusem?
Ponad stutysięczny Elbląg poszczycić się może bogatą historią i pięknie odnowioną starówką. Na obrzeżach miasta, samotnie wychowująca czwórkę dzieci Beata, prowadzi restaurację… Czwórka. Lokal nie zawdzięcza jednak swojej nazwy pociechom właścicielki, ale mieszczącej się tu niegdyś piekarni numer cztery. Siódemka przynosi ponoć szczęście, ale czwórka niestety nie. Lokal świeci pustkami, a pani Beata od wielu miesięcy zalega z czynszem. W codziennej walce o smak i o gości, pani Beacie pomaga kucharka Ewa i pomoc kuchenna Ukrainka Irina. Dużym wsparciem jest też męskie, a właściwie jeszcze chłopięce ramię jej szesnastoletniego syna Kuby. Kuba pracuje na sali i przychodzi pomagać mamie w każdej wolnej chwili, między nauką a opieką nad rodzeństwem. Choć wszyscy bardzo się starają i w pracę wkładają całe swoje serce, efektów nie widać. Pani Beacie pozostało już tylko modlić się o cud lub liczyć na to, że cudu w jej restauracji dokona Magda Gessler. Czy znana restauratorka sprawi, że Czwórka stanie się lokalem na szóstkę z plusem?
Magda Gessler zabrała Beatę i jej ekipę do jednej z restauracji, która przeszła Kuchenne Rewolucje. Spotkanie okazało się ogromną inspiracją i nauką, która pomoże Beacie rozwinąć swój biznes.
Ponad stutysięczny Elbląg poszczycić się może bogatą historią i pięknie odnowioną starówką. Na obrzeżach miasta, samotnie wychowująca czwórkę dzieci Beata, prowadzi restaurację… Czwórka. Lokal nie zawdzięcza jednak swojej nazwy pociechom właścicielki, ale mieszczącej się tu niegdyś piekarni numer cztery. Siódemka przynosi ponoć szczęście, ale czwórka niestety nie. Lokal świeci pustkami, a pani Beata od wielu miesięcy zalega z czynszem. W codziennej walce o smak i o gości, pani Beacie pomaga kucharka Ewa i pomoc kuchenna Ukrainka Irina. Dużym wsparciem jest też męskie, a właściwie jeszcze chłopięce ramię jej szesnastoletniego syna Kuby. Kuba pracuje na sali i przychodzi pomagać mamie w każdej wolnej chwili, między nauką a opieką nad rodzeństwem. Choć wszyscy bardzo się starają i w pracę wkładają całe swoje serce, efektów nie widać. Pani Beacie pozostało już tylko modlić się o cud lub liczyć na to, że cudu w jej restauracji dokona Magda Gessler. Czy znana restauratorka sprawi, że Czwórka stanie się lokalem na szóstkę z plusem?
Beata marzyła o założeniu restauracji. Kiedy nadarzyła się okazja, razem z przyjaciółmi postanowiła zainwestować w niewielki lokal. Niestety, nadeszła pandemia, przyjaciele zrezygnowali z interesu, a Beata została sama z "Czwórką" na głowie. Gości pojawia się tak niewielu, że z każdym miesiącem Beata wpada w coraz większe długi.
Ponad stutysięczny Elbląg poszczycić się może bogatą historią i pięknie odnowioną starówką. Na obrzeżach miasta, samotnie wychowująca czwórkę dzieci Beata, prowadzi restaurację… Czwórka. Lokal nie zawdzięcza jednak swojej nazwy pociechom właścicielki, ale mieszczącej się tu niegdyś piekarni numer cztery. Siódemka przynosi ponoć szczęście, ale czwórka niestety nie. Lokal świeci pustkami, a pani Beata od wielu miesięcy zalega z czynszem. W codziennej walce o smak i o gości, pani Beacie pomaga kucharka Ewa i pomoc kuchenna Ukrainka Irina. Dużym wsparciem jest też męskie, a właściwie jeszcze chłopięce ramię jej szesnastoletniego syna Kuby. Kuba pracuje na sali i przychodzi pomagać mamie w każdej wolnej chwili, między nauką a opieką nad rodzeństwem. Choć wszyscy bardzo się starają i w pracę wkładają całe swoje serce, efektów nie widać. Pani Beacie pozostało już tylko modlić się o cud lub liczyć na to, że cudu w jej restauracji dokona Magda Gessler. Czy znana restauratorka sprawi, że Czwórka stanie się lokalem na szóstkę z plusem?
Magda Gessler przyjechała do Elbląga sprawdzić, czemu restauracja Beaty świeci pustkami. Zaraz po wejściu okazuje się, że w restauracji jest koszmarnie gorąco, a okien nie da się otworzyć. Później restauratorkę czeka kolejne zaskoczenie: brakuje menu. "Czwórka" ma do zaoferowania jedynie pięć dań. Magda Gessler decyduje się spróbować wszystkich.
Ponad stutysięczny Elbląg poszczycić się może bogatą historią i pięknie odnowioną starówką. Na obrzeżach miasta, samotnie wychowująca czwórkę dzieci Beata, prowadzi restaurację… Czwórka. Lokal nie zawdzięcza jednak swojej nazwy pociechom właścicielki, ale mieszczącej się tu niegdyś piekarni numer cztery. Siódemka przynosi ponoć szczęście, ale czwórka niestety nie. Lokal świeci pustkami, a pani Beata od wielu miesięcy zalega z czynszem. W codziennej walce o smak i o gości, pani Beacie pomaga kucharka Ewa i pomoc kuchenna Ukrainka Irina. Dużym wsparciem jest też męskie, a właściwie jeszcze chłopięce ramię jej szesnastoletniego syna Kuby. Kuba pracuje na sali i przychodzi pomagać mamie w każdej wolnej chwili, między nauką a opieką nad rodzeństwem. Choć wszyscy bardzo się starają i w pracę wkładają całe swoje serce, efektów nie widać. Pani Beacie pozostało już tylko modlić się o cud lub liczyć na to, że cudu w jej restauracji dokona Magda Gessler. Czy znana restauratorka sprawi, że Czwórka stanie się lokalem na szóstkę z plusem?
W "Czwórce" niemałe zamieszanie. Wizyta Magdy Gessler jest tak ogromnym stresem dla Kuby, syna właścicielki, że niewielka pomyłka wywołuje u niego łzy. Natomiast dania są nierówne. Kopytka Magda Gessler pozostawia bez komentarza, kotlet schabowy okazuje się fantastyczny.
Ponad stutysięczny Elbląg poszczycić się może bogatą historią i pięknie odnowioną starówką. Na obrzeżach miasta, samotnie wychowująca czwórkę dzieci Beata, prowadzi restaurację… Czwórka. Lokal nie zawdzięcza jednak swojej nazwy pociechom właścicielki, ale mieszczącej się tu niegdyś piekarni numer cztery. Siódemka przynosi ponoć szczęście, ale czwórka niestety nie. Lokal świeci pustkami, a pani Beata od wielu miesięcy zalega z czynszem. W codziennej walce o smak i o gości, pani Beacie pomaga kucharka Ewa i pomoc kuchenna Ukrainka Irina. Dużym wsparciem jest też męskie, a właściwie jeszcze chłopięce ramię jej szesnastoletniego syna Kuby. Kuba pracuje na sali i przychodzi pomagać mamie w każdej wolnej chwili, między nauką a opieką nad rodzeństwem. Choć wszyscy bardzo się starają i w pracę wkładają całe swoje serce, efektów nie widać. Pani Beacie pozostało już tylko modlić się o cud lub liczyć na to, że cudu w jej restauracji dokona Magda Gessler. Czy znana restauratorka sprawi, że Czwórka stanie się lokalem na szóstkę z plusem?
Ponad stutysięczny Elbląg poszczycić się może bogatą historią i pięknie odnowioną starówką. Na obrzeżach miasta, samotnie wychowująca czwórkę dzieci Beata, prowadzi restaurację… Czwórka. Lokal nie zawdzięcza jednak swojej nazwy pociechom właścicielki, ale mieszczącej się tu niegdyś piekarni numer cztery. Siódemka przynosi ponoć szczęście, ale czwórka niestety nie. Lokal świeci pustkami, a pani Beata od wielu miesięcy zalega z czynszem. W codziennej walce o smak i o gości, pani Beacie pomaga kucharka Ewa i pomoc kuchenna Ukrainka Irina. Dużym wsparciem jest też męskie, a właściwie jeszcze chłopięce ramię jej szesnastoletniego syna Kuby. Kuba pracuje na sali i przychodzi pomagać mamie w każdej wolnej chwili, między nauką a opieką nad rodzeństwem. Choć wszyscy bardzo się starają i w pracę wkładają całe swoje serce, efektów nie widać. Pani Beacie pozostało już tylko modlić się o cud lub liczyć na to, że cudu w jej restauracji dokona Magda Gessler. Czy znana restauratorka sprawi, że Czwórka stanie się lokalem na szóstkę z plusem?
Ponad stutysięczny Elbląg poszczycić się może bogatą historią i pięknie odnowioną starówką. Na obrzeżach miasta, samotnie wychowująca czwórkę dzieci Beata, prowadzi restaurację… Czwórka. Lokal nie zawdzięcza jednak swojej nazwy pociechom właścicielki, ale mieszczącej się tu niegdyś piekarni numer cztery. Siódemka przynosi ponoć szczęście, ale czwórka niestety nie. Lokal świeci pustkami, a pani Beata od wielu miesięcy zalega z czynszem. W codziennej walce o smak i o gości, pani Beacie pomaga kucharka Ewa i pomoc kuchenna Ukrainka Irina. Dużym wsparciem jest też męskie, a właściwie jeszcze chłopięce ramię jej szesnastoletniego syna Kuby. Kuba pracuje na sali i przychodzi pomagać mamie w każdej wolnej chwili, między nauką a opieką nad rodzeństwem. Choć wszyscy bardzo się starają i w pracę wkładają całe swoje serce, efektów nie widać. Pani Beacie pozostało już tylko modlić się o cud lub liczyć na to, że cudu w jej restauracji dokona Magda Gessler. Czy znana restauratorka sprawi, że Czwórka stanie się lokalem na szóstkę z plusem?
Magda Gessler jest zachwycona powrotem do Chorzowa! Kasia i Tomek odrobili lekcje: ich bistro to prawdziwy skarb na mapie miasta.
Zamieszkały przez sto tysięcy obywateli Chorzów jednoznacznie kojarzy się z Górnym Śląskiem. A to przecież region, w którym szanuje się tradycję, również tę kulinarną, związaną z górniczymi biesiadami. Już na obrzeżach miasta, wśród wysokich bloków, mieści się Bistro Ą Ę. Lokal o dość eleganckiej, choć nieco pretensjonalnej nazwie prowadzi Katarzyna i jej mąż Tomek. Otwierając wymarzoną restaurację, pojęcia o gastronomii nie miało żadne z nich. Ona całe życie była księgową, on zawodowym wojskowym. W nowy biznes włożyli sześćdziesiąt tysięcy. Bistro nie ma stałego menu, Kasia codziennie proponuje swoim gościom inne dania. Pojedynczym gościom, bo tłumów w Ą Ę nie ma. Zamiast zysków, lokal przynosi straty. Coraz większe dziury finansowe, właściciele łatają z wojskowej emerytury Tomka. Z odsieczą coraz bardziej załamanym szefom, ruszyły ich dorosłe dzieci Weronika i Mateusz. Ale pospolite ruszenie całej rodziny na niewiele się zdało, bo klientów jak nie było, tak nie ma. Odwrócić losy tej bitwy może tylko szarża Kuchennych Rewolucji pod wodzą nieustraszonej Magdy Gessler!
Bistro Brylancik nie przetrwa, jeśli Kasia i Tomek nie rozwiążą swoich problemów. Magda Gessler żegna się z Chorzowem dając właścicielom kilka dobrych rad.
Zamieszkały przez sto tysięcy obywateli Chorzów jednoznacznie kojarzy się z Górnym Śląskiem. A to przecież region, w którym szanuje się tradycję, również tę kulinarną, związaną z górniczymi biesiadami. Już na obrzeżach miasta, wśród wysokich bloków, mieści się Bistro Ą Ę. Lokal o dość eleganckiej, choć nieco pretensjonalnej nazwie prowadzi Katarzyna i jej mąż Tomek. Otwierając wymarzoną restaurację, pojęcia o gastronomii nie miało żadne z nich. Ona całe życie była księgową, on zawodowym wojskowym. W nowy biznes włożyli sześćdziesiąt tysięcy. Bistro nie ma stałego menu, Kasia codziennie proponuje swoim gościom inne dania. Pojedynczym gościom, bo tłumów w Ą Ę nie ma. Zamiast zysków, lokal przynosi straty. Coraz większe dziury finansowe, właściciele łatają z wojskowej emerytury Tomka. Z odsieczą coraz bardziej załamanym szefom, ruszyły ich dorosłe dzieci Weronika i Mateusz. Ale pospolite ruszenie całej rodziny na niewiele się zdało, bo klientów jak nie było, tak nie ma. Odwrócić losy tej bitwy może tylko szarża Kuchennych Rewolucji pod wodzą nieustraszonej Magdy Gessler!
Kasia gotuje pod czujnym okiem Magdy Gessler, ale tuż przed kolacją traci zimną krew. Restauratorka musi wziąć Kasię na bok i postawić sprawę jasno: jeśli nie weźmie się w garść, ta kolacja będzie porażką.
Zamieszkały przez sto tysięcy obywateli Chorzów jednoznacznie kojarzy się z Górnym Śląskiem. A to przecież region, w którym szanuje się tradycję, również tę kulinarną, związaną z górniczymi biesiadami. Już na obrzeżach miasta, wśród wysokich bloków, mieści się Bistro Ą Ę. Lokal o dość eleganckiej, choć nieco pretensjonalnej nazwie prowadzi Katarzyna i jej mąż Tomek. Otwierając wymarzoną restaurację, pojęcia o gastronomii nie miało żadne z nich. Ona całe życie była księgową, on zawodowym wojskowym. W nowy biznes włożyli sześćdziesiąt tysięcy. Bistro nie ma stałego menu, Kasia codziennie proponuje swoim gościom inne dania. Pojedynczym gościom, bo tłumów w Ą Ę nie ma. Zamiast zysków, lokal przynosi straty. Coraz większe dziury finansowe, właściciele łatają z wojskowej emerytury Tomka. Z odsieczą coraz bardziej załamanym szefom, ruszyły ich dorosłe dzieci Weronika i Mateusz. Ale pospolite ruszenie całej rodziny na niewiele się zdało, bo klientów jak nie było, tak nie ma. Odwrócić losy tej bitwy może tylko szarża Kuchennych Rewolucji pod wodzą nieustraszonej Magdy Gessler!
Kasi i Tomkowi brakuje czasu na bliskość po pracy, a Magda Gessler chce pomóc małżeństwu na nowo zbudować dobry związek.
Zamieszkały przez sto tysięcy obywateli Chorzów jednoznacznie kojarzy się z Górnym Śląskiem. A to przecież region, w którym szanuje się tradycję, również tę kulinarną, związaną z górniczymi biesiadami. Już na obrzeżach miasta, wśród wysokich bloków, mieści się Bistro Ą Ę. Lokal o dość eleganckiej, choć nieco pretensjonalnej nazwie prowadzi Katarzyna i jej mąż Tomek. Otwierając wymarzoną restaurację, pojęcia o gastronomii nie miało żadne z nich. Ona całe życie była księgową, on zawodowym wojskowym. W nowy biznes włożyli sześćdziesiąt tysięcy. Bistro nie ma stałego menu, Kasia codziennie proponuje swoim gościom inne dania. Pojedynczym gościom, bo tłumów w Ą Ę nie ma. Zamiast zysków, lokal przynosi straty. Coraz większe dziury finansowe, właściciele łatają z wojskowej emerytury Tomka. Z odsieczą coraz bardziej załamanym szefom, ruszyły ich dorosłe dzieci Weronika i Mateusz. Ale pospolite ruszenie całej rodziny na niewiele się zdało, bo klientów jak nie było, tak nie ma. Odwrócić losy tej bitwy może tylko szarża Kuchennych Rewolucji pod wodzą nieustraszonej Magdy Gessler!
Czas na otwartą rozmowę z Magdą Gessler. Kasia nie wytrzymuje napięcia i przyznaje, że jest zmęczona zarówno pracą, jak i ciągłym towarzystwem Tomka. Takich słów jej mąż się nie spodziewał.
Zamieszkały przez sto tysięcy obywateli Chorzów jednoznacznie kojarzy się z Górnym Śląskiem. A to przecież region, w którym szanuje się tradycję, również tę kulinarną, związaną z górniczymi biesiadami. Już na obrzeżach miasta, wśród wysokich bloków, mieści się Bistro Ą Ę. Lokal o dość eleganckiej, choć nieco pretensjonalnej nazwie prowadzi Katarzyna i jej mąż Tomek. Otwierając wymarzoną restaurację, pojęcia o gastronomii nie miało żadne z nich. Ona całe życie była księgową, on zawodowym wojskowym. W nowy biznes włożyli sześćdziesiąt tysięcy. Bistro nie ma stałego menu, Kasia codziennie proponuje swoim gościom inne dania. Pojedynczym gościom, bo tłumów w Ą Ę nie ma. Zamiast zysków, lokal przynosi straty. Coraz większe dziury finansowe, właściciele łatają z wojskowej emerytury Tomka. Z odsieczą coraz bardziej załamanym szefom, ruszyły ich dorosłe dzieci Weronika i Mateusz. Ale pospolite ruszenie całej rodziny na niewiele się zdało, bo klientów jak nie było, tak nie ma. Odwrócić losy tej bitwy może tylko szarża Kuchennych Rewolucji pod wodzą nieustraszonej Magdy Gessler!
Magda Gessler jest zaskoczona wysokim poziomem dań podanych jej w Bistro ĄĘ. Czy te propozycje są zbyt wyszukane?
Zamieszkały przez sto tysięcy obywateli Chorzów jednoznacznie kojarzy się z Górnym Śląskiem. A to przecież region, w którym szanuje się tradycję, również tę kulinarną, związaną z górniczymi biesiadami. Już na obrzeżach miasta, wśród wysokich bloków, mieści się Bistro Ą Ę. Lokal o dość eleganckiej, choć nieco pretensjonalnej nazwie prowadzi Katarzyna i jej mąż Tomek. Otwierając wymarzoną restaurację, pojęcia o gastronomii nie miało żadne z nich. Ona całe życie była księgową, on zawodowym wojskowym. W nowy biznes włożyli sześćdziesiąt tysięcy. Bistro nie ma stałego menu, Kasia codziennie proponuje swoim gościom inne dania. Pojedynczym gościom, bo tłumów w Ą Ę nie ma. Zamiast zysków, lokal przynosi straty. Coraz większe dziury finansowe, właściciele łatają z wojskowej emerytury Tomka. Z odsieczą coraz bardziej załamanym szefom, ruszyły ich dorosłe dzieci Weronika i Mateusz. Ale pospolite ruszenie całej rodziny na niewiele się zdało, bo klientów jak nie było, tak nie ma. Odwrócić losy tej bitwy może tylko szarża Kuchennych Rewolucji pod wodzą nieustraszonej Magdy Gessler!
Kasia i Tomek już od kilku lat walczą o jakikolwiek dochód z rodzinnej restauracji. Ale mimo nowoczesnego wystroju i dobrych opinii bistro świeci pustkami.
Zamieszkały przez sto tysięcy obywateli Chorzów jednoznacznie kojarzy się z Górnym Śląskiem. A to przecież region, w którym szanuje się tradycję, również tę kulinarną, związaną z górniczymi biesiadami. Już na obrzeżach miasta, wśród wysokich bloków, mieści się Bistro Ą Ę. Lokal o dość eleganckiej, choć nieco pretensjonalnej nazwie prowadzi Katarzyna i jej mąż Tomek. Otwierając wymarzoną restaurację, pojęcia o gastronomii nie miało żadne z nich. Ona całe życie była księgową, on zawodowym wojskowym. W nowy biznes włożyli sześćdziesiąt tysięcy. Bistro nie ma stałego menu, Kasia codziennie proponuje swoim gościom inne dania. Pojedynczym gościom, bo tłumów w Ą Ę nie ma. Zamiast zysków, lokal przynosi straty. Coraz większe dziury finansowe, właściciele łatają z wojskowej emerytury Tomka. Z odsieczą coraz bardziej załamanym szefom, ruszyły ich dorosłe dzieci Weronika i Mateusz. Ale pospolite ruszenie całej rodziny na niewiele się zdało, bo klientów jak nie było, tak nie ma. Odwrócić losy tej bitwy może tylko szarża Kuchennych Rewolucji pod wodzą nieustraszonej Magdy Gessler!
Zamieszkały przez sto tysięcy obywateli Chorzów jednoznacznie kojarzy się z Górnym Śląskiem. A to przecież region, w którym szanuje się tradycję, również tę kulinarną, związaną z górniczymi biesiadami. Już na obrzeżach miasta, wśród wysokich bloków, mieści się Bistro Ą Ę. Lokal o dość eleganckiej, choć nieco pretensjonalnej nazwie prowadzi Katarzyna i jej mąż Tomek. Otwierając wymarzoną restaurację, pojęcia o gastronomii nie miało żadne z nich. Ona całe życie była księgową, on zawodowym wojskowym. W nowy biznes włożyli sześćdziesiąt tysięcy. Bistro nie ma stałego menu, Kasia codziennie proponuje swoim gościom inne dania. Pojedynczym gościom, bo tłumów w Ą Ę nie ma. Zamiast zysków, lokal przynosi straty. Coraz większe dziury finansowe, właściciele łatają z wojskowej emerytury Tomka. Z odsieczą coraz bardziej załamanym szefom, ruszyły ich dorosłe dzieci Weronika i Mateusz. Ale pospolite ruszenie całej rodziny na niewiele się zdało, bo klientów jak nie było, tak nie ma. Odwrócić losy tej bitwy może tylko szarża Kuchennych Rewolucji pod wodzą nieustraszonej Magdy Gessler!
Magda Gessler wróciła do Mam Apetyt Na..., żeby sprawdzić, jak Agnieszka i Marek radzą sobie po rewolucjach. Pierwsze co rzuciło jej się w oczy to brak nakrycia na stołach. Miejsce wygląda przez to dużo skromniej. Paprykarz smakuje obłędnie, niestety jest to jedyna potrawa, która odpowiada smakiem tym, które podano na uroczystej kolacji. Podane dania nie smakują źle, ale brakuje im kropki nad i.
Szczecin to czterysta tysięcy mieszkańców i wspaniałe położenie, ściągające licznych turystów. A zatem jest kogo karmić. Jeśli do tego posiada się restaurację niemal w centrum miasta, sukces wydaje się być gwarantowany. Niestety w Bistro pod Przykrywką gości brak. Lokal od sześciu lat prowadzą Agnieszka i Marek, a rodzicom z wielkim zaangażowaniem pomaga dorosła córka Alicja. Rodzinny wysiłek idzie jednak na marne w obliczu prześladującego restaurację pecha. Krótko po otwarciu bistro, rozpoczęły się na sąsiednich ulicach poważne roboty drogowe. Lokal z trzech stron został odcięty od świata, a obroty spadły o dziewięćdziesiąt procent. By przetrwać trudny czas, właściciele wzięli pożyczkę. Gdy po zakończeniu remontu zaczęli odbijać się od dna, przyszła pandemia i konieczność wzięcia kolejnej pożyczki. Niestety po pandemii goście nie wrócili. By na dobre odwrócić złą passę, restauratorzy zdecydowali się na udział w Kuchennych Rewolucjach. Magda Gessler jak zawsze ruszyła z pomocą. Czy i tym razem misja uratowania restauracji się powiedzie?
Magda Gessler przyjechała do Szczecina pomóc Agnieszce i Markowi. W pierwszej kolejności sprawdziła, jak smakuje jedzenie. Każde kolejne danie wprawiało Magdę Gessler w coraz większe zdziwienie - wszystko smakowało absolutnie fantastycznie. Przypadek? Szczęście? A może zdolni kucharze? Co w takim razie jest problemem restauracji Pod Przykrywką, jeśli karmią tak dobrze?
Szczecin to czterysta tysięcy mieszkańców i wspaniałe położenie, ściągające licznych turystów. A zatem jest kogo karmić. Jeśli do tego posiada się restaurację niemal w centrum miasta, sukces wydaje się być gwarantowany. Niestety w Bistro pod Przykrywką gości brak. Lokal od sześciu lat prowadzą Agnieszka i Marek, a rodzicom z wielkim zaangażowaniem pomaga dorosła córka Alicja. Rodzinny wysiłek idzie jednak na marne w obliczu prześladującego restaurację pecha. Krótko po otwarciu bistro, rozpoczęły się na sąsiednich ulicach poważne roboty drogowe. Lokal z trzech stron został odcięty od świata, a obroty spadły o dziewięćdziesiąt procent. By przetrwać trudny czas, właściciele wzięli pożyczkę. Gdy po zakończeniu remontu zaczęli odbijać się od dna, przyszła pandemia i konieczność wzięcia kolejnej pożyczki. Niestety po pandemii goście nie wrócili. By na dobre odwrócić złą passę, restauratorzy zdecydowali się na udział w Kuchennych Rewolucjach. Magda Gessler jak zawsze ruszyła z pomocą. Czy i tym razem misja uratowania restauracji się powiedzie?