Magda Gessler musi wyjaśnić z właścicielką jedno: dlaczego porwała się na amerykańską kuchnię, skoro nie ma o niej bladego pojęcia?
Liczący ponad 600 tysięcy mieszkańców Wrocław, turystów i miłośników historii przyciąga głównie ścisłym centrum. W pewnym oddaleniu od historycznego rynku Beata realizuje swój American Dream, prowadząc lokal o takiej właśnie nazwie. Amerykańska restauracja od dziewięciu lat serwuje gościom steki, burgery i naleśniki, ale w ostatnim czasie klientów znacząco ubyło. Od pandemii obroty spadły dramatycznie, a właścicielka postanowiła ratować się przed upadkiem, zaciągając kredyt. Niestety pożyczone z banku pieniądze szybko topnieją, bo właścicielka nadal co miesiąc dokłada do interesu. Coraz bardziej zestresowanej mamie pomagają dzieci, dwudziestoletnia Paulina i osiemnastoletni Szymon. Choć w rodzinie siła, to nie przekłada się ona na sukces. Wierząc w cudowne moce Magdy Gessler, pani Beata zaprosiła do siebie „Kuchenne rewolucje”. A że znana restauratorka lubi pomagać w realizacji nie tylko amerykańskich marzeń, i tym razem zdecydowała się pomóc.
Magda Gessler sprawdza American Dream we Wrocławiu. Menu sugeruje obfitość i bogactwo, ale kelner wie swoje: są potrawy, których lepiej nie zamawiać!
Liczący ponad 600 tysięcy mieszkańców Wrocław, turystów i miłośników historii przyciąga głównie ścisłym centrum. W pewnym oddaleniu od historycznego rynku Beata realizuje swój American Dream, prowadząc lokal o takiej właśnie nazwie. Amerykańska restauracja od dziewięciu lat serwuje gościom steki, burgery i naleśniki, ale w ostatnim czasie klientów znacząco ubyło. Od pandemii obroty spadły dramatycznie, a właścicielka postanowiła ratować się przed upadkiem, zaciągając kredyt. Niestety pożyczone z banku pieniądze szybko topnieją, bo właścicielka nadal co miesiąc dokłada do interesu. Coraz bardziej zestresowanej mamie pomagają dzieci, dwudziestoletnia Paulina i osiemnastoletni Szymon. Choć w rodzinie siła, to nie przekłada się ona na sukces. Wierząc w cudowne moce Magdy Gessler, pani Beata zaprosiła do siebie „Kuchenne rewolucje”. A że znana restauratorka lubi pomagać w realizacji nie tylko amerykańskich marzeń, i tym razem zdecydowała się pomóc.
Liczący ponad 600 tysięcy mieszkańców Wrocław, turystów i miłośników historii przyciąga głównie ścisłym centrum. W pewnym oddaleniu od historycznego rynku Beata realizuje swój American Dream, prowadząc lokal o takiej właśnie nazwie. Amerykańska restauracja od dziewięciu lat serwuje gościom steki, burgery i naleśniki, ale w ostatnim czasie klientów znacząco ubyło. Od pandemii obroty spadły dramatycznie, a właścicielka postanowiła ratować się przed upadkiem, zaciągając kredyt. Niestety pożyczone z banku pieniądze szybko topnieją, bo właścicielka nadal co miesiąc dokłada do interesu. Coraz bardziej zestresowanej mamie pomagają dzieci, dwudziestoletnia Paulina i osiemnastoletni Szymon. Choć w rodzinie siła, to nie przekłada się ona na sukces. Wierząc w cudowne moce Magdy Gessler, pani Beata zaprosiła do siebie „Kuchenne rewolucje”. A że znana restauratorka lubi pomagać w realizacji nie tylko amerykańskich marzeń, i tym razem zdecydowała się pomóc.
Od Kuchennych Rewolucji minęły cztery tygodnie. Magda Gessler wróciła do Czeladzi sprawdzić, czy kuchnia nadal jest tak dobra, jak kilka tygodni temu. Okazuje się, że potrawy smakują inaczej. Śledź jest niezły, ale nie idealny, zupa jest zdecydowanie za ostra. Gulasz smakuje świetnie, niestety nie wygląda najlepiej. Właścicieli czeka jeszcze sporo pracy, ale rewolucję można zaliczyć do udanych!
_________________________
Czeladź to sąsiadujące z Katowicami i Sosnowcem miasto Zagłębia Dąbrowskiego. Dziś mieszka tu ponad 30 tysięcy osób, a wśród nich małżonkowie Małgorzata i Marek, właściciele restauracji Dobre Jadło. Na co dzień lokalem zarządza Marek. Małgosia mieszka i prowadzi drugi niegastronomiczny biznes w Opolu. Bycie właścicielką restauracji i żoną na odległość męczy ją i frustruje. Tym bardziej, że z zysków opolskiej firmy co miesiąc dopłaca ponad trzy tysiące do Dobrego Jadła. Lokal przynosi spore straty, co ma fatalny wpływ na relacje coraz częściej kłócących się małżonków. W końcu oboje zdecydowali się poprosić o pomoc Magdę Gessler. Ale jak znana restauratorka ma tu trafić, skoro Marek zasłonił szyld własnej restauracji wielkim banerem reklamującym salę bankietową?
Dobre Jadło jest już przeszłością. W Czeladzi czeka na Was Bistro Prosta Kuchnia, gdzie będziecie mogli naprawdę dobrze zjeść. Magda Gessler przygotowała dla gości między innymi śledzie, gulasz węgierski, placki ziemniaczane, zupę ogórkową z kaszanką. Pierwsza kolacja okazała się ogromnym sukcesem, Goście nie mogli się nadziwić, jak bardzo zmieniła się restauracja. "Kuchnia jest fantastyczna, jest zorganizowana. Dziewczyny mają pojęcie o podstawowych rzeczach, czyli wywarze, zupie, plackach, tym wszystkim, na czym jedzie wspaniała kuchnia" - podsumowała Magda Gessler.
___________________________
Czeladź to sąsiadujące z Katowicami i Sosnowcem miasto Zagłębia Dąbrowskiego. Dziś mieszka tu ponad 30 tysięcy osób, a wśród nich małżonkowie Małgorzata i Marek, właściciele restauracji Dobre Jadło. Na co dzień lokalem zarządza Marek. Małgosia mieszka i prowadzi drugi niegastronomiczny biznes w Opolu. Bycie właścicielką restauracji i żoną na odległość męczy ją i frustruje. Tym bardziej, że z zysków opolskiej firmy co miesiąc dopłaca ponad trzy tysiące do Dobrego Jadła. Lokal przynosi spore straty, co ma fatalny wpływ na relacje coraz częściej kłócących się małżonków. W końcu oboje zdecydowali się poprosić o pomoc Magdę Gessler. Ale jak znana restauratorka ma tu trafić, skoro Marek zasłonił szyld własnej restauracji wielkim banerem reklamującym salę bankietową?
Dobre Jadło czekają ogromne zmiany. Jedzenie będzie przede wszystkim proste. Goście, odwiedzający restaurację będą mogli zjeść śledzia, do tego ziemniaki w mundurkach, gzik. Prócz tego zupa mus z kiszonych ogórków oraz placki ziemniaczane i prawdziwy gulasz węgierski. Lokal zmienia również nazwę - "Bistro Prosta Kuchnia". Nie pozostaje nic innego jak zakasać rękawy i wziąć się za gotowanie!
Czeladź to sąsiadujące z Katowicami i Sosnowcem miasto Zagłębia Dąbrowskiego. Dziś mieszka tu ponad 30 tysięcy osób, a wśród nich małżonkowie Małgorzata i Marek, właściciele restauracji Dobre Jadło. Na co dzień lokalem zarządza Marek. Małgosia mieszka i prowadzi drugi niegastronomiczny biznes w Opolu. Bycie właścicielką restauracji i żoną na odległość męczy ją i frustruje. Tym bardziej, że z zysków opolskiej firmy co miesiąc dopłaca ponad trzy tysiące do Dobrego Jadła. Lokal przynosi spore straty, co ma fatalny wpływ na relacje coraz częściej kłócących się małżonków. W końcu oboje zdecydowali się poprosić o pomoc Magdę Gessler. Ale jak znana restauratorka ma tu trafić, skoro Marek zasłonił szyld własnej restauracji wielkim banerem reklamującym salę bankietową?
Magda Gessler spróbowała kuchni w Dobrym Jadle. Okazuje się, że kuchnia nie jest jedynym problemem tego miejsca. Właścicielką lokalu jest Marta, ale miejscem zarządza jej mąż - Marek, który nie do końca potrafi sprecyzować, jaki jest jego pomysł na biznes. Prócz tego małżeństwo mieszka osobno i widuje się jedynie w weekendy.
Czeladź to sąsiadujące z Katowicami i Sosnowcem miasto Zagłębia Dąbrowskiego. Dziś mieszka tu ponad 30 tysięcy osób, a wśród nich małżonkowie Małgorzata i Marek, właściciele restauracji Dobre Jadło. Na co dzień lokalem zarządza Marek. Małgosia mieszka i prowadzi drugi niegastronomiczny biznes w Opolu. Bycie właścicielką restauracji i żoną na odległość męczy ją i frustruje. Tym bardziej, że z zysków opolskiej firmy co miesiąc dopłaca ponad trzy tysiące do Dobrego Jadła. Lokal przynosi spore straty, co ma fatalny wpływ na relacje coraz częściej kłócących się małżonków. W końcu oboje zdecydowali się poprosić o pomoc Magdę Gessler. Ale jak znana restauratorka ma tu trafić, skoro Marek zasłonił szyld własnej restauracji wielkim banerem reklamującym salę bankietową?
Magda Gessler przyjechała do Czeladzi pomóc restauracji Dobre Jadło. Pierwsze, co rzuca się w oczy to ogromny szyld przed restauracją - Sala bankietowa. To w końcu restauracja czy sala bankietowa? O co w tym chodzi? Menu również pozostawia wiele do życzenia. Golonki nie da się pokroić, gulasz smakuje jak łyko. żeberek nie da się zjeść. Jedynie placki ziemniaczane i kapusta są smaczne.
Czeladź to sąsiadujące z Katowicami i Sosnowcem miasto Zagłębia Dąbrowskiego. Dziś mieszka tu ponad 30 tysięcy osób, a wśród nich małżonkowie Małgorzata i Marek, właściciele restauracji Dobre Jadło. Na co dzień lokalem zarządza Marek. Małgosia mieszka i prowadzi drugi niegastronomiczny biznes w Opolu. Bycie właścicielką restauracji i żoną na odległość męczy ją i frustruje. Tym bardziej, że z zysków opolskiej firmy co miesiąc dopłaca ponad trzy tysiące do Dobrego Jadła. Lokal przynosi spore straty, co ma fatalny wpływ na relacje coraz częściej kłócących się małżonków. W końcu oboje zdecydowali się poprosić o pomoc Magdę Gessler. Ale jak znana restauratorka ma tu trafić, skoro Marek zasłonił szyld własnej restauracji wielkim banerem reklamującym salę bankietową?
Marek i Małgorzata prowadzą restauracje. Kiedy Marek zdecydował się na biznes w gastronomii nie wiedział, jak wiele wyzwań go czeka. Dobre Jadło mierzy się z ogromnymi problemami. Miejsce świeci pustkami i nie zarabia na siebie. Czy
Czeladź to sąsiadujące z Katowicami i Sosnowcem miasto Zagłębia Dąbrowskiego. Dziś mieszka tu ponad 30 tysięcy osób, a wśród nich małżonkowie Małgorzata i Marek, właściciele restauracji Dobre Jadło. Na co dzień lokalem zarządza Marek. Małgosia mieszka i prowadzi drugi niegastronomiczny biznes w Opolu. Bycie właścicielką restauracji i żoną na odległość męczy ją i frustruje. Tym bardziej, że z zysków opolskiej firmy co miesiąc dopłaca ponad trzy tysiące do Dobrego Jadła. Lokal przynosi spore straty, co ma fatalny wpływ na relacje coraz częściej kłócących się małżonków. W końcu oboje zdecydowali się poprosić o pomoc Magdę Gessler. Ale jak znana restauratorka ma tu trafić, skoro Marek zasłonił szyld własnej restauracji wielkim banerem reklamującym salę bankietową?
Czeladź to sąsiadujące z Katowicami i Sosnowcem miasto Zagłębia Dąbrowskiego. Dziś mieszka tu ponad 30 tysięcy osób, a wśród nich małżonkowie Małgorzata i Marek, właściciele restauracji Dobre Jadło. Na co dzień lokalem zarządza Marek. Małgosia mieszka i prowadzi drugi niegastronomiczny biznes w Opolu. Bycie właścicielką restauracji i żoną na odległość męczy ją i frustruje. Tym bardziej, że z zysków opolskiej firmy co miesiąc dopłaca ponad trzy tysiące do Dobrego Jadła. Lokal przynosi spore straty, co ma fatalny wpływ na relacje coraz częściej kłócących się małżonków. W końcu oboje zdecydowali się poprosić o pomoc Magdę Gessler. Ale jak znana restauratorka ma tu trafić, skoro Marek zasłonił szyld własnej restauracji wielkim banerem reklamującym salę bankietową?
Jak radzi sobie "Wino i żarełko u Bujaka"? Magda Gessler sprawdza popisowe dania. Flaki okazały się arabskie, bo Kasia pomyliła kminki, a buraki były trochę stare...
Czy mimo wszystko restauracja przejdzie ten test?
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Co wydarzyło się w pizzerii Bujani?
Krzysztof marzył o miejscu, w którym może z dumą przyjmować gości. I to marzenie właśnie się spełnia! "Wino i żarełko u Bujaka" to restauracja tętniąca życiem i pachnąca najlepszym jedzeniem w Tarnowie.
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Magda Gessler chce sprawdzić, czy Krzysztof i Kasia potrafią dobrze gotować. Cała załoga jest zaskoczona efektem tego testu - a zwłaszcza nowo odkrytym talentem właściciela!
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Magda Gessler musi wiedzieć, o co chodzi z pizzerią Bujani. Dlaczego na stacji benzynowej działała świetnie, a w centrum Tarnowa jest bliska zamknięcia?
Kwoty, które dokładają właściciele, są naprawdę ogromne!
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Pizza Kebab miała być z prawdziwym mięsem kebab. A tymczasem Magda Gessler widzi tu tylko pojedyncze kawałki kurczaka. Chyba nie tak powinno to wyglądać!
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Na początek: duma lokalu Bujani, czyli pizza! Ale pizza wyjątkowa, bo kryjąca się pod nazwą wskazującą na ogromną fantazję. Czy Magda Gessler będzie mogła coś z tego wybrać?!
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Nie dość, że ledwo wiążą koniec z końcem, to jeszcze marnują produkty! Warzywa pokrojone trzy dni wcześniej nadają się do wyrzucenia, a nie do położenia na pizzy. Regularne dbanie o czystość też stwarza załodze problemy...
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Marcin, kucharz w Zielonym Nosorożcu dostał drugą szansę i mógł ponownie zaprezentować swoje dania Madzie Gessler. W gotowaniu pomagał mu Wowa. Okazało się, że restauracja ma ogromny potencjał, a na kuchni pracują prawdziwe nieoszlifowane diamenty. Czas zakasać rękawy i zacząć pracę nad zupełnie nowym miejscem! Zielonym Wietnamem!
Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
W Zielony nosorożcu można zjeść kuchnię polską i wietnamską. Magda Gessler postanowiła spróbować tej drugiej, szczególnie, że na kuchni pracuje Wietnamczyk, więc najlepiej wie, jak powinno smakować jedzenie z jego ojczyzny. Magda Gessler próbuje wielu dań i wnioski są niejednoznaczne.
Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
W Zielonym Nosorożcu gotuje rodowity Wietnamczyk. Magda Gessler postanowiła sprawdzić, czy kucharz zna się na kuchni wietnamskiej. Zamówiła sajgonki, które okazały się niezłe. Niestety, podano do nich koszmarny sos, który zupełnie popsuł całe danie.
Białystok, to stolica Podlasia, a także największe miasto w północno-wschodniej Polsce. Słynie ze wspaniałej architektury pośród urokliwej przyrody. Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
Magda Gessler po czterech tygodniach od rewolucji wraca do Białegostoku sprawdzić, jak radzi sobie Zielony Wietnam. To, co zastaje na miejscu, przechodzi jej najśmielsze oczekiwania.
Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
Beata i Paweł stworzyli bufet dedykowany studentom. W trakcie pandemii interes kompletnie podupadł. Właściciele postanowili zmienić oferowaną kuchnię i do menu włączyli dania kuchni wietnamskiej. Niestety, pomysł się nie sprawdził.
Białystok, to stolica Podlasia, a także największe miasto w północno-wschodniej Polsce. Słynie ze wspaniałej architektury pośród urokliwej przyrody. Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
Białystok, to stolica Podlasia, a także największe miasto w północno-wschodniej Polsce. Słynie ze wspaniałej architektury pośród urokliwej przyrody. Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
Magda Gessler wróciła do restauracji Pan Wurst! Na miejscu okazało się, że szefową kuchni została nowa osoba - pani Beata. Na szczęście dla Oli ta decyzja była strzałem w dziesiątkę, a potrawy zdają egzamin bez problemu
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Kolacja w Pan Wurst przebiegałaby bez problemów, gdyby nie zły humor Marleny! Magda Gessler postanawia od razu rozwiązać ten kłopot i poprosić Marlenę o odważną decyzję.
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Kuchnia Oli i jej załogi tętni życiem! Magda Gessler przekazuje nowe menu, które ma podbić Krzeszyce i okoliczne miejscowości.
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Dopiero szczera rozmowa z Magdą Gessler pokazała, jakie zmiany są tu potrzebne.
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?