Kuchenne rewolucje: - Niektóre produkty wyszły jadalnie, co mnie zdziwiło. Tak Magda Gessler podsumowała jedzenie w barze "Pierożek".

Kuchenne rewolucje: - Niektóre produkty wyszły jadalnie, co mnie zdziwiło. Tak Magda Gessler podsumowała jedzenie w barze "Pierożek".
Damian i Paweł szczerze stwierdzają, że przez ich niewiedzę i sposób prowadzenia biznesu wiele osób zniechęciło się do baru, wiele o nim zapomniało. Atmosfera stała się bardzo nerwowa. Czy kuchnia obroniła się podczas wizyty Magdy Gessler?
Magda Gessler
Magda Gessler

W 8. odcinku programu "Kuchenne rewolucje", Magda Gessler udała się do Grudziądza, aby pomóc właścicielom baru "Pierożek", Damianowi i Pawłowi, w poprawie jakości podawanych dań. Okazało się, że wizyta była pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, a ocena restauratorki była niezwykle surowa.

Magda Gessler rozpoczęła swoją degustację od tradycyjnych polskich zup. Niestety, pierwsze wrażenie nie było najlepsze. Rosół, zupa pomidorowa i zupa ogórkowa nie zachwyciły Magdy. Szczególnie zupę ogórkową określiła mianem nie do spożycia, z uwagi na wyjątkowo nieprzyjemny zapach ogórków, które do niej użyto. Kolejnym daniem, które trafiło na stół, były pierogi z mięsem. Magda Gessler wyraziła swoje rozczarowanie, określając farsz jako "koszmarny".

Największym błędem, którego dopuścił się kucharz, było podgrzewanie gulaszu w plastikowym naczyniu w mikrofali. To zabieg, który jest nie tylko niewłaściwy, ale również niebezpieczny. Magda Gessler jednoznacznie skrytykowała ten sposób przygotowania dania. Na szczęście nie wszystko było takie złe. Placek, który pojawił się na stole, zdaniem Magdy, okazał się być bardzo dobry i smaczny. Było to chociażby pewnym pocieszeniem dla właścicieli baru "Pierożek".

OGLĄDAJ KUCHENNE REWOLUCJE W PLAYER.PL!

Niestety, gwoździem do trumny okazały się być pierogi leniwe, które nie zostawiły wrażenia na poziomie oczekiwań. Ich przyrządzenie pozostawiało wiele do życzenia, co stanowiło istotny element negatywnej oceny.

Podsumowując swoją wizytę w barze "Pierożek", Magda Gessler nie pozostawiła złudzeń. Określiła restaurację jako "bardzo nierówną", a produkty jako "kompletnie poniżej zera". Mimo tego, niektóre dania zaskakująco były jadalne. Jednak cała wizyta pozostawiła wiele do życzenia.

Idziemy do kuchni: Tawerna Dominikańska z Gdańska
Idziemy do kuchni: Wizyta w Marilyn Bar!
Idziemy do kuchni: Wracamy do "Zajazdu pod Kłobukiem"
podziel się:

Pozostałe wiadomości