MasterChef zaskakuje od zawsze, a pierwsze zadanie w 4. odcinku było sporym wyzwaniem dla uczestników. Gościem specjalnym była Gosia Molska, co zwiastowało zadanie związane z kuchnią roślinną. Faktycznie, uczestnicy musieli wykazać się kreatywnością, tworząc dania bez użycia mięsa. Niestety, nie wszyscy podołali zadaniu i musieliśmy się pożegnać z jedną osobą.
MasterChef - 4. odcinek: ''To danie przypomina mi Bułgarię''
Uczestnicy starali się wykazać kreatywnością, by zaskoczyć jury oraz Gosię, jednak kuchnia roślinna nie dla wszystkich była łaskawa. Marlena zaprezentowała zapiekany bukiet róż z warzyw w sosie paprykowo-pomidorowym.
Niestety, bakłażan okazał się zgubny dla Marleny, jak powiedziała Gosia Molska:
W smaku to jest takie oldschoolowe leczo.
Magda Gessler dodała:
Lata 70., lata 80., wycieczki do Złotych Piasków (...) Boziu, chodzi o to, że bakłażan to jest najsmaczniejsze warzywo jakie znam, ale jak nie dostanie odpowiedniej temperatury i ognia, to go nie ma! Jest jak kartofel.
Marlena tłumaczyła, że ringi były wysokie, a jury przyznało, że najwyraźniej temperatura nie dotarła w odpowiednie miejsce i dlatego danie się nie udało. Niestety, to okazało się końcem przygody z programem dla Marleny, która podziękowała za, jak sama twierdziła, ''przygodę życia''.
Masterchef - 4. odcinek. Kolejna konkurencja będzie wyjątkowo trudna!
Kolejną konkurencją w 4. odcinku jest gotowanie na czas, który ucieka z każdą rundą! Jakby tego było mało, trzeba użyć każdego składnika i o niczym nie zapomnieć. Ważny jest dobór produktów, ponieważ nie wszystko da się przygotować szybko.
- Przepis na sos berneński. Najważniejsze jest mieszanie!
- "Trzy sosy były do poprawy, czwarty był do zlewu". Kto odpadł z programu "Masterchef" w 3. odcinku?
Autor: Dominik Pajewski
Źródło zdjęcia głównego: Materiały prasowe