9. odcinek ''MasterChefa'' to prawdziwy rollercoaster emocji i zadań, które wystawiły uczestników na prawdziwą próbę. Teoretycznie proste dania, wymagały od uczestników dokładności, skupienia oraz zaangażowania. Kto podołał? Komu się nie udało i musiał oddać fartuch?
''MasterChef'' - kuchnia staropolska okazała się wyzwaniem
Gościem specjalnym 9. odcinka był Marcin Przybysz, który specjalizuje się w daniach z dziczyzny. Mistrz pokazał uczestnikom, jak dobrze przygotować mięso, a później na bazie tego, należało wykonać równie dobre danie. To jednak nie był koniec wyzwań, ponieważ następnym zadaniem było odszyfrowanie przepisu, który został napisany w języku staropolskim.
Przepis okazał się szczupakiem z migdałowym chrzanem, co nie było proste do zrealizowania, jednak nikt nie odpadł po tej konkurencji. Prawdziwe wyzwanie miało dopiero nadejść!
Szarlotka i stek tomahawk - 9. odcinek ''MasterChefa'' był pełen wyzwań
Do wyboru były do zrealizowania dwa dania - szarlotka oraz stek tomahawk, a zawodnicy musieli szybko zdecydować, które z dań biorą dla siebie. Po trudach związanych z przyrządzaniem dań, jury zdecydowało, że z programem pożegnają się Melania i Karolina. To jednak nie był koniec emocji!
Ze stekiem tomahawk próbowały sobie poradzić Debora i Julia, które szły łeb w łeb. Finalnie, jury zdecydowało, że steki różniły się od siebie nieznacznie, jednak ten Julii był lepszy, dzięki czemu dostała ona bilet na finał do Grecji!
Jak uzasadnił to Przemek Klima:
Jeden stek był lepszy od drugiego, dosłownie o długość zapałki.
Co będzie dalej? Zapowiada się, że w 10. odcinku czeka nas zacięta walka o finał!
- ''Mój tata był handlarzem bronią'' Mocne wyznanie Julii w MasterChefie
- MasterChef: wyjątkowy przepis na Crêpes Suzette od Gracjana Stawskiego
Autor: Dominik Pajewski