Zajazd „Horolna – Góralskie Jadło” to pełna nazwa restauracji położonej 410 metrów nad poziomem morza w Przybędzy, niedaleko Żywca.
Mało kto wie, że nie tylko Zielone Wzgórze ma swoją szaloną Anię. Mają ją też Tarnowskie Góry, które słyną z tego, że są Paryżem Śląska. W tym uroczym miejscu, na skrzyżowaniu ruchliwej trasy swoją restaurację otworzyła kobieta zafascynowana opowieściami o rudowłosej dziewczynce.
Restauracja Ania z Zielonego Wzgórza miała być początkiem. Tak jak powstawały kolejne części przygód Ani Shirley, tak w różnych miastach miały powstawać restaurację jej poświęcone. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Kulinarna Ania nie zyskała sobie tylu fanów, co ta literacka. Śmieszne ozdoby, kolorowe obrazki oraz duża lalka na wejściu, a do tego wysokie ceny. To wszystko nie zachęca gości, a wręcz ich odstrasza. Do tego dwóch zarządzających. Anna – właścicielka lokalu i Bogdan – dzierżawca restauracji. Ona romantyczka nie potrafiąca oddać władzy, on niedoświadczony i wiecznie nieobecny. Z takimi bohaterami tylko Magda Gessler może napisać kolejny rozdział tej historii. Tylko, czy w tej życiowej powieści jest szansa na szczęśliwe zakończenie?
Nazwa "Darjan Brydż"? Coż, to i tak najmniejszy z problemów restauracji w Bystrzycy Kłodzkiej. Lokal, który już o piątej popołudniu jest zamknięty na głucho, wystrojem przypomina bardziej stołówkę szkolną niż zadymioną salę do brydża.
"Broniszówkę” otworzył 3 lata temu pan Krzysztof. Wcześniej pracował w branży budowlanej, ale chciał coś zmienić. Postanowił otworzyć małą smażalnię ryb.
Już niejeden kucharz przekonał się o tym, że Magdy Gessler nie da się łatwo oszukać. Kubki smakowe Magdy są jak wykrywacze kłamstw!
Miała być mała smażalnia ryb, wyszła całkiem spora restauracja w malowniczej scenerii. Ale czy "okoliczności przyrody" wystarczą, by do lokalu zawitały tłumy?
W Poznaniu w pobliżu Międzynarodowych Targów od 5 lat ojciec z synem prowadzą restaurację „Zapiecek”. Piotr zarządza, a jego syn Błażej jest kucharzem.
W tej atmosferze ciężko cokolwiek zbudować. Właścicielowi potrzebny jest zimny prysznic, bo niestety szklanka zimnej wody na niewiele się zdała.
Przed Magdą Gessler kolejne trudne wyzwanie. Restauracja "Pod żaglami", która miejscowym kojarzy się ze... stypami.
Tym razem nie chodzi o powtórkę mundialu sprzed ponad 30 lat. Tu gra toczy się o przyszłość białostockiej restauracji Peper's.
Czasami można odnieść wrażenie, że personelowi restauracji brakuje instynktu samozachowawczego.
To zadanie dla Magdy Gessler - pogodzenie dwóch żywiołów. I myli się ten, kto myśli, że chodzi tylko o połączenie w lokalu funkcji restauracji i dyskoteki.
Akurat w tym przypadku Franz Josef ma sporo szczęścia. Jeśli bowiem młody szef kuchni potrafi zaskoczyć samą Magdę Gessler, to już połowa sukcesu!
Zabytkowy lokal w samym sercu Torunia jakoś nie może ukształtować swojej tożsamości. Podziemna restauracja za dnia, wieczorami zamienia się w klubowe podziemie. Właściciel jest przekonany, że taka hybryda może odnieść sukces, ale do pełnego szczęścia potrzebuje fachowego oka Magdy Gessler.
Miał być Bollywood, a jest płacz, nerwy i niespełnione marzenia. Ale czy Indian Ocean ma jeszcze szansę stać się promykiem indyjskiego słońca na szarym blokowisku?
Po japońsku! W śmietanie.... i tak dalej do skutku. Zgodnie z zasadą "Klient nigdy nie ma racji!" Nawet wtedy, gdy tę rację faktczynie ma, powinien wiedzieć, że z kelnerem lepiej nie zadzierać!
Nie każda potrawa musi rozpływać się w ustach, ale z drugiej strony, jeśli do zjedzenia kawałka mięsa przydałyby się narzędzia drwala, to chyba coś jest na rzeczy.
Makaron z lodówki, czy sos z torebki wyczuje na milę. Przed Magdą Gessler nic się nie ukryje. Może z wyjątkiem czosnku, którego nie znalazła... choć ten akurat miał tu być!
Czy w kuchni siedzi diabeł? Obejrzyj nasze video.
Jeśli komuś się wydaje, że aby zrobić pasztet z dziczyzny wystarczy być świetnym kucharzem, to jest w dużym błędzie. Do tego trzeba być prawdziwym znawcą... kobiet.
Właściciele Indian Ocean postawili na oryginalność produktów. Tu wszystko miało być "made in India". Jak się jednak okazało, to niekoniecznie jest atut restauracji. Zanim produkty dopłyną do Polski, nadają się do śmietnika.
Restaurację założyły do spółki dwie koleżanki, Joanna i Katarzyna. Z początku było nieźle, niestety od jakiegoś czasu nie idzie. Turyści nie docierają do restauracji, mieszkańcy Krakowa nieczęsto ją odwiedzają, a stali klienci coraz częściej nie są zadowoleni z obsługi. Właścicielki nie wiedzą, co może być przyczyną niepowodzenia. Twierdzą, że kuchnia jest wyborna, ekipa doskonale ze sobą współpracuje, a one starają się, by wszystko funkcjonowało jeszcze lepiej. Z błędu wyprowadzi je Magda Gessler. Znana restauratorka oprócz zmian w menu i wystroju, będzie chciała również wybrać spośród załogi kogoś, kto będzie wszystkim zarządzał. Nikt jednak nie przypuszcza, że wybór ten będzie aż tak dramatyczny.
Panorama, usytuowana jest na skarpie z przepięknym widokiem na lasy i Narew. Jeśli ktoś „zabłądzi’ w te strony na pewno zakocha się w tym miejscu i wróci tu ponownie. Ale żeby tu wrócić, najpierw musi tu dotrzeć. A to niestety nie lada wyczyn.
To prawdziwa rewolucja. Jeśli pierwszą rzeczą, którą robi Magda po wejściu do lokalu jest wybijanie okien, to aż strach pomyśleć co będzie dalej. A wszystko to przez... zapach.
Karczma Nałęczowska to zdecydowanie jedno z tych większych wyzwań, z jakimi przyszło się zmierzyć Magdzie Gessler. Ale opór (i odór) może okazać się zbyt silny, by przeprowadzić rewolucję.
To, że Magda Gessler potrafi ruinę zamienić w ekskluzywny lokal to już wiedzieliśmy. Ale, że sama umie zmienić się w detektywa - to już coś nowego.
Sztuka kelnerska i fast food to - wydaje się - dwie odległe galaktyki. No chyba, że za szkolenie kelnerek bierze się Magda Gessler.
Karczma "U Jędzy" miała być spełnieniem marzeń Sylwii i Bogdana o góralskiej chacie. Ale gdy na obrzeżach Krakowa stanęła wreszcie chatka, nawet Jaś i Małgosia omijają to miejsce szerokim łukiem
Grecki współwłaściciel tawerny to typowy "południowy temperament". Tymczasem wrzaski, przekleństwa i wszechogarniające napięcie z pewnością nie sprzyjają dobrej współpracy i atmosferze w restauracji.
To nieistotne. Ważne, aby złapać trochę wiatru w żagle, odpocząć i spędzić wspólnie czas. Bo każda rewolucja zaczyna się w głowie, najlepiej "przewietrzonej od codzienności".