- Co wydarzyło się w 59. odcinku "Szpitala św. Anny"?
- "Szpital św. Anny" - gdzie i kiedy oglądać 2. sezon?
"Szpital św. Anny", odc. 59. Daria i Kaja razem walczyły o życie pacjentki
Daria (Marta Wierzbicka) czuwała przy szpitalnym łóżku matki (Barbara Bursztynowicz). O poranku ginekolożka zadzwoniła do ojca. Wspomniała, że Irena miała delirium, jednak ojciec nie sprawiał wrażenia zbytnio przejętego stanem żony. Uważał, że Irena jest pod dobrą opieką i dość szybko zakończył rozmowę.
Na dyżurze Bursztyn zajmowała się 28-latką, która trafiła na SOR m.in. z bólem brzucha i dusznościami. Lekarze podejrzewali krwawienie wewnętrzne. Pacjentka była w trakcie procedury in vitro, niedawno przeszła punkcję jajników. 28-latka miała powiększone jajniki oraz płyn w jamie brzusznej. Daria podejrzewała gwałtowną reakcję na stymulację hormonalną. Zaniepokoiły ją jednak problemy pacjentki z oddychaniem, potrzebna była konsultacja kardiologiczna. Pacjentkę zbadała Kaja (Ada Szczepaniak). Stwierdziła tachykardię, jednak brak objawów niewydolności serca.
Daria postawiła diagnozę - u pacjentki wystąpił zespół hiperstymulacji jajników, niezwykle rzadkie powikłanie przy leczeniu niepłodności. Jak wyjaśniła, naczynia krwionośne kobiety zaczęły przeciekać, a płyn gromadził się w jamie brzusznej, płucach i sercu. Nagle stan pacjentki się pogorszył, a duszności nasiliły. Daria podejrzewała zatorowość płucną. Tomografia nie wykazała zatorowości, lecz ogromne ilości płynu w płucach kobiety. Kaja obawiała się, że może dojść do tamponady, konieczny był natychmiastowy drenaż. Pacjentka była bardzo osłabiona, a jej mąż przerażony.
Kaja i Daria wspólnie walczyły o pacjentkę na bloku. Podczas zabiegu zaczęła się tamponada, trzeba było jak najszybciej przekuć worek osierdziowy - serce mogło się zatrzymać w każdej chwili! Ostatecznie zabieg zakończył się pomyślnie. Daria zapewniła zaś pacjentkę i jej męża, że nie widzi przeciwskazań, aby para ponownie spróbowała in vitro.
"Szpital św. Anny", odc. 59. Niezręczne spotkanie w windzie
Na dyżurze Darię niespodziewanie odwiedził Bartek (Maciej Makowski). Partner lekarki dopytywał o stan jej mamy, przekonywał, że Irena potrzebuje pomocy z zewnątrz, a on zna dobrego terapeutę. Bursztyn jednak nie dała się przekonać. Nagle Daria i Bartek wsiedli do windy, którą jechał... dyrektor (Krzysztof Głuchowski). Atmosfera zrobiła nieco niezręczna. Wroński zaczął gawędzić o pogodzie, zapytał też Darię o samopoczucie jej matki. Gdy Bursztyn wyszła z windy, Bartek i Wroński zostali sam na sam.
"Szpital św. Anny", odc. 59. Kaja próbowała pomóc matce Darii
Kaja nadal zajmowała się matką Darii. Piotrowska przekazała ginekolożce, że parametry Ireny (Barbara Bursztynowicz) są dobre, wspominając też, iż kobieta jest na detoksie. Bursztyn uważała, że nic to nie zmieni. Choć Kaja była zdania, że szpital i strach mogą zadziałać jak kubeł zimnej wody, Daria nie miała złudzeń. Wyznała, iż Irena nigdy nie przyznała się sama przed sobą, że ma problem. Była przekonana, że po wyjściu ze szpitala jej matka nadal będzie pić, tak, by nikt tego nie widział. Kaja nie miała zamiaru odpuszczać i zapowiedziała, że porozmawia z Ireną.
Piotrowska próbowała dotrzeć do swojej pacjentki. Poinformowała kobietę, że jej organizm nie radzi sobie z alkoholem, który uszkodził jej serce i wątrobę. Irena zarzekała się, że nie jest uzależniona, a problemy zdrowotne to wynik zaniedbań ze strony męża. Kaja wyjaśniła, że choroba alkoholowa wymaga leczenia, jednak Irena była oburzona jej słowami, uznała je za obrazę.
Później Kaja była świadkiem niepokojącej sceny na korytarzu. Irena krzyczała na pielęgniarkę, próbowała opuścić szpital. Przekonywała, że chciała kupić gazetę i owoce. Pielęgniarka wyjaśniła jednak Kai, jak było naprawdę - pacjentka prosiła ją, by kupiła jej alkohol, a gdy odmówiła, zaczęła krzyczeć i zrobiła się agresywna. Kaja zorientowała się, że dwójka nastolatków nagrała całe zajście. Lekarka poprosiła dziewczynę, by pożyczyła jej telefon.
Chwilę później dołączyła do Ireny. Próbowała wytłumaczyć pacjentce, że z każdym kieliszkiem alkoholu niszczy swój organizm. Pokazała też Irenie nagranie awantury na korytarz, by uświadomić jej, jak się zachowuje. Bursztyn kazała Kai zabrać telefon, nie życzyła sobie również więcej rozmów na ten temat. Później Irena opowiedziała o całej sytuacji Darii, która odwiedziła ją po dyżurze. Wyznała, że nie chce zachowywać się w ten sposób i musi się leczyć.
"Szpital św. Anny", odc. 59. Zagadkowy przypadek Zyty i Bończyka
Zyta (Jolanta Fraszyńska) zajmowała się pacjentką z podejrzeniem nowotworu płuca. Kobieta miała dużą zmianę na płucu, powiększone węzły chłonne. Biopsja nie wykazała komórek rakowych, lecz martwicę i przewlekły stan zapalny. Bończyk (Michał Pietruś) uznał obraz za podejrzany. Pacjentka otwarcie twierdziła, że "nie ma zamiaru mieć raka" - układała sobie życie z partnerem i chciała żyć.
Nagle przypadek stał się bardziej skomplikowany - okazało się, że prawie cały guz pacjentki zniknął! Zyta i Bończyk byli w szoku. Musieli dalej szukać - czegoś, co przypomina guz, ale nim nie jest. Nadal nie wykluczali jednak nowotworu. Orłowicz podejrzewała sarkoidozę, dalsze badania zaprzeczyły jednak tej teorii. Lekarze postanowili ponownie przeanalizować wszystkie czynniki. Zaczęli podejrzewać gruźlicę, nadal jednak nie wiedzieli, dlaczego guz się zmniejszył. Gdy Zyta dowiedziała się, że pacjentka niedawno przyjmowała antybiotyki, zarządziła umieszczenie jej w izolatce. Wkrótce okazało się, iż pacjentka wcale nie ma gruźlicy!
Zyta i Bończyk zaczęli zastanawiać się, co może imitować raka i gruźlicę, nie będąc ani jednym, ani drugim. W końcu Orłowicz zaczęła podejrzewać, że za stan kobiety mogą być odpowiedzialne... grzyby. Ostatecznie okazało się, że pacjentka cierpli na przewlekłą martwiczą aspergilozę płuc, całkowicie wyleczalną infekcję grzybiczą. Po wszystkim Zyta bardzo pochwaliła Bończyka, nie ukrywając, że pokłada w nim duże nadzieje.
"Szpital św. Anny", odc. 59. Zyta postanowiła na nowo odkryć swoje ciało
Pacjentka Zyty podczas jednej z ich rozmów przekonywała lekarkę, jak ważne są seks i intymność. Będąc w gabinecie, Zyta zadzwoniła do Kaśki. Wyznała, że jest stremowana i zdezorientowana, gdyż czuła, że intymność powinna być kolejnym krokiem w jej związku. Lekarka otwarcie przyznała, iż jest zestresowana, gdyż "dawno tego nie robiła" i potrzebuje porady. Kaśka dała jej namiary na seksuolożkę - Grażynę, matkę Dawida. Po dyżurze Zyta odwiedziła specjalistkę. Grażyna chciała namówić lekarkę, by na nowo poczuła swoje ciało i pokazała jej, jak tego dokonać z pomocą muzyki. Włączyła głośnik i zademonstrowała Zycie, jak oddychać i "uwolnić biodra". Orłowicz na chwilę dała się ponieść rytmowi, lecz później uciekła z gabinetu.
Gdy wróciła do domu, odebrała telefon od Marty (Klaudia Koścista), którą pozostałe przyjaciółki oddelegowały, by zapytać Zytę o przebieg wizyty. Po zakończeniu rozmowy Orłowicz włączyła muzykę, próbując poczuć swoje biodra zgodnie z instrukcjami Grażyny.
Dalsze losy Zyty i pozostałych bohaterów możecie śledzić, oglądając kolejne odcinki "Szpitala św. Anny" od poniedziałku do piątku o 16:50 w TVN.
Autorka/Autor: Olga Konarzycka
Źródło zdjęcia głównego: x-news