- "Szpital św. Anny". Gdzie oglądać?
- "Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 45. odcinku?
"Szpital św. Anny". Co się wydarzyło w 45. odcinku na SOR-ze?
Ratownicy dostali wezwanie do atelier stylizacji fryzur. Klientka straciła przytomność i skarżyła się na bóle brzucha. W drodze na miejsce Wojtek odebrał telefon, by potwierdzić rezerwację. Szykował niespodziankę dla Kai, która zdawała w Katowicach egzamin specjalizacyjny. Koledzy z karetki wsparli Wojtka, który stresował się tym, jak poradzi sobie jego ukochana. Przyznali, że wszyscy trzymają za nią kciuki.
Ratownicy w końcu dotarli na miejsce. Kobieta nadal bardzo źle się czuła. Wojtek rozpoczął badanie kobiety.
"Boli, bardzo boli" - cedziła przez zęby.
Podjęto decyzję o przewiezieniu kobiety do Szpitala św. Anny.
W karetce stan kobiety zaczął się pogarszać. Zaczęła wymiotować krwią. Ratownicy przyspieszyli. Na SOR-ze przyjął ją doktor Rogowski i przeprowadził wywiad. Kobieta wyznała, że w ostatnim czasie bardzo schudła w wyniku diety. Badanie USG wykazało obecność guza. Mirek poprosił o konsultację onkologiczną.
Zyta Orłowicz przyszła na SOR i po zapoznaniu się z wynikami badań zleciła rezonans magnetyczny i poprosiła o przeniesienie ją na salę obserwacyjną. Kiedy przyszły wyniki badań, okazało się, że to nie rak. Krwiste wymioty spowodował pęknięty żylak przełyku. Profesorka Orłowicz wykryła chorobę wrzodową przewodu pokarmowego. A guz okazał się nie być zmianą nowotworową - a efektem stosowania antykoncepcji.
Nagle, tuż po wysłuchaniu diagnozy, do sali wszedł Paweł. Pacjentka Zyty wywołała go po imieniu:
- Paweł? - krzyknęła na jego widok.
Paweł przyznał, że przyszedł do Zyty, a kobiety zapytały profesorkę, czy zna tego mężczyznę. Kiedy potwierdziła, przyznały, że to... "ich mąż".
Kiedy Zyta opuściła salę, Paweł pobiegł za nią z przeprosinami.
- Nie ma za co przepraszać - odpowiedziała Zyta i mocnym krokiem ruszyła korytarzem.
Paweł zmienił temat i chciał ustalić szczegóły remontu. Zyta przerwała mu w pół słowa i powiedziała, że ona chciałaby ustalić inną rzecz. Na przykład liczbę jego żon. Paweł przyznał, że to prawda, że miał dwie żony i nie wie, co to za diabelski zbieg okoliczności, że obie były tu, na oddziale Zyty.
Kiedy Zyta zabrała się za obliczenia, Paweł wyprowadził ją z błędu, mówiąc, że poza tymi dwiema żonami, które już poznała, ma jeszcze trzecią, tą, z którą rozmowę słyszała.
- Pokaźna kolekcja - skwitowała w swoim stylu Zyta.
Żony Pawła wzięły Zytę na rozmowę. Zaczęły nieoczekiwanie... robić mu reklamę. Obie mówiły, że to fantastyczny facet, a oni do siebie po prostu nie pasowali.
- To bardzo krzepiące historie rozwodowe - powiedziała Orłowicz.
Kiedy wyszła ze szpitala, odebrała telefon od ojca, który... również namawiał ją na to, by dała szansę Pawłowi.
"Szpital św. Anny". Co się wydarzyło w 45. odcinku u Kai?
Kaja stanęła przed komisją w Katowicach.
"Egzamin specjalizacyjny z kardiochirurgii część druga - ustna" - usłyszała na wstępie.
Dr Piotrowska w pełnej gotowości usłyszała pierwsze pytania. Zaczęła odpowiadać. Komisja podawała w wątpliwość to, co mówi lekarka.
Dr Piotrowska usłyszała ostatnie pytanie. Przez dłuższą chwilę milczała. Członkowie komisji zapytali, czy zna odpowiedź. Kiedy poprosiła o chwilę do namysłu, zaatakowali ją.
"Na sali operacyjnej równie długo podejmuje pani decyzję?" - zapytali kpiąco.
Kaję to rozsierdziło. Odpowiedziała, że wyniki operacyjne ma świetne i zaczęła odpowiadać na pytanie śpiewająco. Tak płynnie, jakby czytała z kartki.
Przed gmachem budynku na Kaję czekał brat.
"Zdałam" - wydusiła w końcu z siebie.
Radości nie było końca, ale ich świętowanie przerwał telefon od Zychowicza, który poprosił, by przyjechała na oddział, mimo że nie ma dyżuru.
Tuż po tej rozmowie brat powiedział, że ma dla Kai prezent. To nagranie z ich rodzicami. Mówi na nim, że będzie lekarką.
"Chcę leczyć ludzi, żeby wszyscy na świecie byli zdrowi" - mówi kilkuletnia dziewczynka przebrana za piratkę.
"Rodzice byliby... Rodzice są z ciebie dumni" - powiedział, widząc łzy wzruszenia siostry.
W szpitalu na Kaję czekała miła niespodzianka. Ordynator Zychowicz i personel kardiologii przygotowali słodki poczęstunek, by uczcić zdany egzamin lekarki.
- Jest mi miło powitać naszą doktor kardiochirurgii - powiedział na początku Zychowicz, a następnie poinformował, że zdany egzamin nie jest jedynym powodem do świętowania, ponieważ izba lekarska umorzyła postępowanie ws. błędu lekarskiego.
W tym samym czasie dr Wroński próbował wrócić do sprawności. Kiedy stawiał pierwsze kroki, usłyszał brawa z sali konferencyjnej. Zapytał personel, co to za okazja, a kiedy dowiedział się, że to świętowanie zdanego egzaminu Kai, poprosił pielęgniarkę, aby go do niej przywiozła, by również mógł pogratulować koleżance.
- Gratuluję, Kaja - powiedział z miną zbitego psa. I po chwili dodał:
- Przepraszam.
- Przyjmuję przeprosiny - odpowiedziała.
Łukasz docenił słowa koleżanki.
- Pewnie mi nie wierzysz, ale wiele zrozumiałem i dostałem bolesną nauczkę - wyznał.
Kaja poinformowała, że z Zosią nie zamierzają już z nim walczyć. Dla nich sprawa jest zakończona.. Wroński w odpowiedzi zapewnił Kaję, że wycofa sprawę, która założył przeciwko jej bratu.
Przed szpitalem czekała na nią kolejna niespodzianka. Wojtek sprezentował jej nową piłkę i porwał na kolację do domu. Tuż po tym, jak załatwił im wolną chatę.
Wojtek zrobił Kai niespodziankę. Wyciągnął ją z łóżka i zabrał na wesołe miasteczko, gdzie czekali na nią wszyscy, których kocha. Przyjaciółki, brat i... szampan.
- Tak się cieszę, że was mam - powiedziała Kaja.
- Jedna za wszystkie, wszystkie za jedną - wzniosły toast.
Niedługo później szalały autkami na torze.
"Szpital św. Anny". Co się wydarzyło w 45. odcinku u Zyty?
Do prof. Zyty Orłowicz zgłosił się policjant kryminalny po 20 latach służby, u którego wyszły komplikacje podczas badań okresowych. Mężczyzna przyznał, że ból się nasila, towarzyszyło mu uczucie sytości, mimo że nie zjadł posiłku i zmagał się ze wzdęciami. Na odpowiedź na pytanie ", czy to rak?", było jeszcze za wcześnie. Musieli czekać na wyniki biopsji.
Zyta poprosiła mężczyznę, by został na oddziale. Konieczne było wykonanie dodatkowych badań. Żona pacjenta poprosiła profesorkę na słowo, kiedy jej mąż "przebierał się w piżamkę, by rozgościć się na szpitalnym łóżku". Wyznała, że jej ukochany został napadnięty na służbie. Jego partner został wtedy śmiertelnie postrzelony i umarł na jego rękach. To wtedy rozpoczęły się te bóle brzucha.
"Bardzo dobrze, że mi pani o tym powiedziała. To są bardzo ważne informacje" - odpowiedziała Zyta.
Zyta poprosiła Bończyka o konsultację wyników policjanta, które są niejednoznaczne. Okazało się, że niezbędna będzie rozmowa z psychoonkologiem, którego... nie było na terenie szpitala, bo "zaczyna dyżur później". Profesorka Orłowicz jednak nie zamierzała się poddać i poprosiła go o wcześniejszy przyjazd na dyżur. Gdy się zjawił, wyznała, że pacjent potrzebuje rozpocząć psychoterapię - w innym wypadku stres nasili objawy choroby i strawi go od środka. Namówiła mężczyznę, by chociaż spróbował, kiedy stawiał opory.
Zyta po powrocie do domu spotkała Pawła. Chciał z nią porozmawiać. Otworzył się przed nią, opowiedział o swoim życiu, ale ona nadal pozostawała niewzruszona.
- Nie nabiorę się na to. Zaskocz mnie - powiedziała na koniec i odeszła.
Co zrobi Paweł? Oglądaj "Szpital św. Anny" od poniedziałku do piątku o 16:50 w TVN.
Autorka/Autor: AG