"Szpital św. Anny". Odc. 43. Kaśka postawiła się Bartkowi, Kaja zdała egzamin, a rodzice Marty chcą rozstania z Tomkiem

"Szpital św. Anny". Odc. 43. Kaśka postawiła się Bartkowi, Kaja zdała egzamin, a rodzice Marty chcą rozstania z Tomkiem
"Szpital św. Anny". Kaśka postawiła się Bartkowi, Kaja zdała egzamin, a rodzice Marty postawili sprawę jasno. Nie chcą Tomka
Co wydarzyło się w 43. odcinku "Szpitala św. Anny"? Marta i Tomek trafili na budowę w ostatniej chwili. Grupowe zatrucie postępowało i stanowiło zagrożenie życia. Kaja i Zosia postanowiły zakończyć sprawę Wrońskiego - dla dobra wszystkich. Kaśka w końcu postawiła się Bartkowi. Co jeszcze? Przeczytaj streszczenie odcinka. I koniecznie oglądaj nowe odcinki serialu od poniedziałku do piątku o 16:50 w TVN.

"Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 43. odcinku u Marty?

Poranek Marty i Piotra przebiegł w pośpiechu. Ratowniczka nie miała nawet chwili na kawę. Były narzeczony wyszedł z inicjatywą, by w weekend spędzili ze sobą trochę więcej czasu. Wtedy Marta wyznała, że wolne dni zamierza spędzić z Tomkiem u swoich rodziców. Piotr dopytywał, czy wyznała im już prawdę o ojczymie swojego partnera. Kiedy okazało się, że wciąż nie powiedziała rodzicom prawdy, zaproponował, że może ją w tym wyręczyć. To rozsierdziło Martę. Wygarnęła mu, że jest zazdrosny o Tomka i z tego powodu chce go pogrążyć. Pogrzebała również jego nadzieje o powrocie. Wyznała wprost, że bez względu na to, jak długo będzie zamierzał "siedzieć jej na głowie", nie wysiedzi powrotu ich związku. A potem wyszła do pracy. 

Marta i Tomek dostali wezwanie na drugim końcu miasta. Ratowniczka od początku była nieswoja. Tomek wyczuł, że coś jest nie tak. W karetce zapytał ją, o co chodzi. Galica przyznała się, że pokłóciła się z Piotrem o jego ojczyma, bo były narzeczony naciskał, by powiedziała rodzicom prawdę. Lekarz przyjął informację ze zrozumieniem. Zmienił temat, przybliżając przypadek pacjenta, do którego jechali. Mężczyzna zasłabł na budowie.

Budowlaniec wymiotował i miał problemy ze złapaniem oddechu. Skarżył się też na ból głowy i rozmazany obraz. Podczas badania pacjenta, kolejny z pracowników budowy wybiegł z podobnymi objawami. Marta weszła na plac. Wyczuła ulatniający się gaz. Razem z Tomkiem kazali ekipie się ewakuować. Wtedy okazało się, że jednego z budowlańców brakuje. Tomek bohatersko ruszył mu na ratunek. Kiedy go wydostał, okazało się, że pracowników z objawami zatrucia przybywa.

Jeden z mężczyzn upadł na ziemię. Doszło do zatrzymania akcji serca. Tomek musiał przystąpić do reanimacji. Mężczyznę udało się przywrócić, ale za to z Tomkiem nie było najlepiej. Poprosił o tlen. Sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. Nagle jeden z mężczyzn doznał drgawek. Ratownicy byli pewni: to niedotlenienie opóźnione. Wezwali posiłki, a następnie wszyscy pacjenci zostali przewiezieni do Szpitala św. Anny.

Marta po powrocie do domu usiłowała przeprosić Piotrka za poranny wybuch, ale rozmowę przerwał im telefon od mamy. Ratowniczka odebrała i dowiedziała się, że rodzice znają prawdę o ojczymie Tomka. Tomek im powiedział.

Rodzice Marty powiedzieli Tomkowi, że nie wyobrażają sobie, że mogliby być razem.

"To kwestia przyzwoitości" - powiedzieli wprost.

"Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 43. odcinku u Kaśki?

Bartek odwiózł Darię do pracy. Przed szpitalem jednak wysiadł z samochodu i oznajmił partnerce, że zamierza pogadać z Kaśką o ustaleniu jasnych zasad opieki nad dziećmi, skoro ginekolożka nie chce ich widywać w swoim domu. 

Bartek przyszedł do gabinetu Kaśki.

"Chciałem tylko przegadać jedną rzecz" - zaczął i wyjaśnił, że chciałby jasno ustalić zasady opieki.

Okazało się, że te "jasne zasady" zakładają, że Kaśka miałaby gościć już wkrótce byłego męża co weekend, aby on spędzał czas z dziećmi w... ich domu. Kaśka niechętnie, ale się zgodziła. Przyznała, że najważniejsze jest, by spędzał czas z maluchami, bo bardzo za tym tęsknią, ale nie ukrywała, że argumentacja o "korzyści" dla nich wynikających z nieprzenoszenia się na weekend do Darii jej nie przekonała.

Do Kaśki na oddział trafił mały chłopiec, który skarżył się na ból brzucha. Podejrzenie? Zatrucie pokarmowe lub grypa żołądkowa. Stan chłopca jednak zaczął się pogarszać. Ból brzucha zmienił lokalizację i doszła gorączka. Dr Hajduk zaczęła podejrzewać zapalenie wyrostka. Badania jednak nie potwierdziły jej przypuszczeń. Wtedy małoletni pacjent przyznał się, że połknął "cząstkę supermocy".

Badanie RTG wykazało, że chłopiec musiał połknąć coś metalowego - nie jak początkowo przypuszczano - plastikową figurkę. Ojciec przyznał, że budował rękawicę z kulek magnetycznych. Kaśka skonsultowała się z Bilewiczem. Nigdy wcześniej nie miała przypadku połknięcia dwóch magnesów. Maciek tak. Posłużył wsparciem, radą i... ucięli sobie pogawędkę o dzieciach.

Dr Bilewicz podjął się usunięcia magnesu endoskopem. Niestety, na tę metodę było już za późno. Konieczna była operacja. Niestety, w jej trakcie doszło do krwotoku. Ciśnienie nagle zaczęło spadać, ale na szczęście lekarzom udało się zatamować krwawienie. Maciek uratował chłopca.

Bartek zgodnie z nowymi ustaleniami zjawił się u Kaśki. Nieoczekiwanie jednak zaczął opowiadać o tęsknocie za telewizorem, a nawet poprosił ją... o kanapkę i herbatę. To było dla niej zbyt wiele.

"Nie będzie kanapeczek, herbateczek, filmików" - wykrzyczała, a następnie zmieniła ustalenia.

Powiedziała wprost, że dzisiaj jeszcze będzie mógł zostać, bo dzieci nastawiły się na wieczór z tatą, ale kolejny raz - musi zabrać dzieciaki do siebie, "gdziekolwiek to będzie", czy to się podoba "jego kochance", czy nie.

Po rozmowie z nim chwyciła za telefon i wybrała numer Kai. Poinformowała, że jednak dołączy do wspólnego świętowania. 

Kaśką dołączyła do Zosi, Kai, Filipa i Wojtka, by uczcić zdany egzamin i koniec sprawy Wrońskiego. Dr Hajduk najpierw utopiła obrączkę w drinku, a potem pożegnała wszystkie smutki kapitalnym wykonem na karaoke, który w pamięci jej przyjaciół zostanie na długo.

"Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 43. odcinku u Kai i Zosi?

Zosia i Kaja spotkały się w szpitalnym barku. Przy kawie omawiały sytuację z Wrońskim. Dr Piotrowska próbowała przekonać koleżankę, że nie ma sensu dłużej ciągnąć tej sprawy.

"Nie chcę dobijać leżącego" - powiedziała.

Dr Konecka była w szoku, że koleżanka się nad nim lituje. Nie chciała słuchać jej tłumaczeń, że już "ma za swoje". Przypomniała jej, że celowo chciał zniszczyć jej ślub, bo jest nieobliczalny.

Zosia po rozmowie z Kają poszła zobaczyć, jak ma się Wroński. Chwilę obserwowała go przez szybę. To przez to spóźniła się na spotkanie z prawniczką, która - jak się okazało - znalazła sposób, by Łukasz tym razem nie uniknął odpowiedzialności.

Dr Piotrowska przerwała jej jednak w połowie zdania. Wyznała, że jej zdaniem to czas, by odpuścić. Nieoczekiwanie Zosia zgodziła się z nią.

Podczas rozmowy z prawniczką Kaja dostała wiadomość z wynikami egzaminu. Bała się ją otworzyć. Poprosiła Zosię, by zrobiła to za nią. Aby zdać - potrzebowała 70 proc. Miała 83. 

Po dyżurze świętowała z przyjaciółkami.

Czytaj także