"Szpital św. Anny". Marta i Tomek zostali uprowadzeni, a Zyta podjęła decyzję w sprawie ojca. Co wydarzyło się w 11. odcinku?

"Szpital św. Anny", odcinek 11
"Szpital św. Anny". Zyta odwiedziła ojca

W 11. odcinku serialu "Szpital św. Anny" Marta i Tomek zostali uprowadzeni przez mężczyznę grożącego im bronią. Zyta walczyła zaś o życie pacjentki z białaczką, próbując przekonać potencjalnego dawcę do oddania szpiku.

Z artykułu dowiesz się
  • "Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 11. odcinku?
  • "Szpital św. Anny", odcinek 11. Marta i Tomek przeżyli chwile grozy. Co się stało?
  • "Szpital św. Anny". Kiedy emisja? Gdzie oglądać?

"Szpital św. Anny". Marta i Tomek znaleźli się w niebezpieczeństwie

Marta Galica (Klaudia Koścista) i ekipa ratowników podczas kolejnego wspólnego dyżuru urządzili sobie postój na stacji benzynowej. Irek postanowił kupić coś do jedzenia, a Marta i Tomek w tym czasie ucięli sobie pogawędkę. Ratowniczka wyznała lekarzowi, że ona i jej przyjaciółki potrzebują pomocy prawnej w sprawie Kai i Zosi, zaś ten zaoferował pomoc swojej matki - szpitalnej prawniczki. Rozmowa została niespodziewanie przerwana - nagle w pobliżu pojawił się uzbrojony mężczyzna, który, grożąc ratownikom bronią, nakazał im wejść do karetki i postępować zgodnie z jego instrukcjami. Marta próbowała zniechęcić napastnika, przekonując, iż przejęcie przez niego karetki nie pozostanie niezauważone, a dyspozytor zawiadomi policję. Mężczyzna był jednak nieugięty.

Wkrótce karetka zatrzymała się na odludziu. Porywacz kazał ratownikom zabrać ze sobą niezbędne środki i akcesoria medyczne i zaprowadził do samochodu. Tym sposobem Marta i Tomek dojechali do stodoły, gdzie miał czekać na nich pacjent wymagający ratunku. Ratownicy spodziewali się zastać na miejscu rannego bandytę, jednak ku ich zaskoczeniu na ziemi leżało dziecko. Była to córka uzbrojonego mężczyzny, którą ten porwał od matki. Bawiąc się na zewnątrz, dziewczynka spadła z drzewa i złamała rękę.

"Szpital św. Anny", odcinek 11
"Szpital św. Anny", odcinek 11
Źródło: x-news

Ratownicy obejrzeli dziecko i od samego początku próbowali przekonać porywacza, by zabrał córkę do szpitala - przed czym on usilnie się wzbraniał. Nagle dziewczynka zemdlała. Tomek, podejrzewając krwotok wewnętrzy związany z uszkodzeniem organu, poinformował mężczyznę, że dziecko musi zostać przewiezione do szpitala i natychmiast zoperowane. Ten jednak chciał, by ratownicy operowali jego córkę na miejscu.

Ratownicy próbowali przemówić mężczyźnie do rozsądku, tłumacząc, że w stodole nie ma odpowiednich warunków, a żadne z nich nie jest chirurgiem oraz nie posiada właściwych narzędzi. Sytuacja stawała się coraz poważniejsza - bez operacji dziecku groziło wykrwawienie. Porywacz nie chciał wezwać pogotowia, obawiając się powrotu do więzienia. Marta postanowiła działać. Gdy napastnik na chwilę się odwrócił, ratowniczka chwyciła za telefon gotowa, by wezwać pomoc.

Odłóż go albo cię zastrzelę! Ani kroku dalej, bo zabiję was obojga!
- krzyczał mężczyzna.
To strzelaj, zabij nas za to, że chcemy ratować twoje dziecko! No, dawaj, już! 
- odpowiedziała mu Marta.

Porywacz w końcu odpuścił i pozwolił ratownikom pomóc swojej córce. Po przyjeździe policji okazało się, że mężczyzna miał na koncie napaści, wymuszenia, a nawet zabójstwo, był poszukiwany listem gończym i ukrywał się za granicą. Do kraju wrócił zaś po córkę. Gdy funkcjonariusze zabrali mężczyznę, Marta i Tomek mogli odetchnąć z ulgą. Jaworski zdobył się również na szczere wyznanie.

Marta, nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś ci się stało
- wyznał ratowniczce.

"Szpital św. Anny", odcinek 11. Marta poznała byłą dziewczynę Tomka

W szpitalu Marta spotkała matkę dziewczynki, która zdradziła, że złożyła wniosek o odebranie praw rodzicielskich ojcu dziecka. Ten zaś porwał ją ze szkolnego boiska. Szczęśliwie lekarze zdołali opanować krwawienie wewnętrzne u dziecka, mała Nina trafiła jednak na stół operacyjny w ostatniej chwili. Tomek niebezpieczną interwencję przypłacił zaś potłuczonymi żebrami.

Po wyczerpującym dyżurze Marta udała się na umówione spotkanie z matką Jaworskiego. Jako że Krystyna musiała wyjść z powodu innego spotkania, sprawą Galicy miała zająć się prawa ręka prawniczki - Bernadeta. Niestety kobieta stwierdziła, iż nie może pomóc Marcie, gdyż kancelaria, w której pracuje obsługuje prawnie szpital św. Anny. Podczas spotkania prawniczka wyznała Galicy, że świetnie zna Tomasza Jaworskiego. Wkrótce okazało się, że prawniczka i lekarz byli kiedyś parą! Podczas wieczornego spotkania z Tomkiem Marta wspomniała o spotkaniu z byłą partnerką mężczyzny i zapytała go, dlaczego się rozstali. Jaworski wskazał na różnice w życiowych priorytetach, zapewnił też ratowniczkę, że nie jest zainteresowani nikim poza nią.

"Szpital św. Anny", odcinek 11. Co wydarzyło się u Zyty?

Dr Zyta Orłowicz (Jolanta Fraszyńska) i jej przyrodni brat próbowali rozwiązać kwestię opieki nad schorowanym ojcem. Zyta i Sławek wiedzieli, że po wyjściu ze szpitala mężczyzna nie może nadal mieszkać sam, żadne z nich nie mogło jednak zabrać go do własnego lokum. Nagle w gabinecie Zyty pojawił się rezydent, Bończyk. Lekarz miał wyjątkowo dobre wieści - właśnie znalazł się potencjalny dawca dla Julii Szewczyk, 20-latki z białaczką, która ze względu na ciążę została wprowadzona w stan śpiączki, a niedawno wybudzona, by urodzić dziecko. Radość Zyty przerwała jednak informacja o tym, że Bończyk zdążył już przekazać dobre wieści pacjentce.

Powiedziałeś jej? A co będzie, jeśli zdrowie dawcy nie pozwoli na przeszczep, jak nie przejdzie badań? To, że ktoś zgłosił się do banku, nie czyni z niego pewnego dawcy. Bo potem nadzieję na życie i zdrowie trzeba takiemu pacjentowi wyszarpać
- grzmiała onkolożka.

20-letnia pacjentka Zyty była uradowana wieściami o potencjalnym dawcy szpiku. Równie szczęśliwy był też jej mąż kobiety, który przyszedł ją odwiedzić wraz z ich córeczką. Zycie nie podobała się praca serca pacjentki, niedługo później onkolożka postanowiła więc skontaktować się z mężczyzną, który zgłosił się do banku szpiku. Choć mężczyzna mieszkał w Krakowie, mógł zgłosić się do szpitala dopiero za 3 tygodnie. Gdy dr Orłowicz wyjaśniła, że jej pacjentka nie ma aż tyle czasu, jej rozmówca zgodził się stawić w szpitalu jeszcze tego samego dnia.

Niestety ostatecznie mężczyzna nie dotrzymał słowa i nie zjawił się w szpitalu. Stan pacjentki Zyty nadal się pogarszał, gdyż chemioterapia trwale uszkadzała jej serce. 20-latka potrzebowała natychmiastowego przeszczepu. W tej sytuacji dr Orłowicz postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i złożyć wizytę potencjalnemu dawcy. Okazało się, że mężczyzna nie mógł zjawić się w szpitalu, gdyż wraz z żoną leciał w podróż poślubną na Malediwy. Zyta z całych sił próbowała przekonać mężczyznę do zmiany planów, zaznaczając, że jej pacjentka może nie przeżyć. Ten jednak uznał, iż nie jest to jego sprawa.

Po powrocie do szpitala Zyta odwiedziła Julkę, by przekazać jej złe wieści. Nagle w oknie sali pojawił się Bończyk, który poinformował lekarkę i jej pacjentkę, że dawca jednak dotarł do szpitala. Okazało się, że mężczyzna zmienił zdanie za namową żony i postanowił pomóc 20-latce. Wkrótce dr Orłowicz mogła więc podzielić się nowiną ze swoją pacjentką.

"Szpital św. Anny", odcinek 11. Zyta odwiedziła ojca

Próbując zorganizować pomoc dla chorego ojca, Zyta zwróciła się do znajomej pielęgniarki, Haliny Kocut. Onkolożka przedstawiła kobietę ojcu, informując, że ta będzie się nim zajmować po wyjściu ze szpitala. Niestety ojciec Zyty nie był zachwycony jej pomysłem i posądził córkę o "urządzanie jej życia". Lekarka wyjaśniła ojcu, że nie może mieszkać samotnie i nie zdołała znaleźć dla niego miejsca w domu opieki. Mężczyzna był oburzony i utrzymywał, że nie potrzebuje pomocy. Zyta postawiła jednak na swoim - a przynajmniej tak myślała. Gdy lekarka zajmowała się 20-letnią pacjentką, zadzwoniła do niej Kaja. Kardiolożka poinformowała przyjaciółkę, iż jej ojciec opuścił szpital, nikomu nic nie mówiąc.

Ze względu na stan pacjentki Zyta nie mogła zająć się poszukiwaniami ojca. Później odnalazła go jednak w jego mieszkaniu - do którego wrócił, gdyż, jak stwierdził, "od nikogo nic nie potrzebuje". Zyta weszła do mieszkania ojca i była zszokowana warunkami, w jakich ten żyje. Lekarka ze zdziwieniem odkryła również wycinki z artykułów na swój temat, które ojciec powiesił na kuchennej szafce.

Ty myślisz, że mnie nie obchodzisz, ale ja dużo o tobie wiem, wycinki z gazet o tobie zbieram. Wielkie rzeczy robisz Zyta, ludzi ratujesz
- skomentował mężczyzna.

Chwilę później dr Orłowicz oznajmiła ojcu, że zabiera go do swojego mieszkania.

"Szpital św. Anny". Rozmowa przyjaciółek na dachu

Dr Kaja Piotrowska (Ada Szczepaniak) spotkała się z Martą na dachu szpitala. Panie rozmawiały o byłej dziewczynie Tomka, a kardiolożka musiała nieco uspokoić pełną obaw przyjaciółkę. W pewnym momencie do ratowniczki i lekarki dołączyła dr Kaśka Hajduk (Joanna Liszowska). Pediatrka opowiedziała przyjaciółkom o dramatycznym finale rodzinnej kolacji, podczas której wyszło na jaw, że tajemniczy Rocky z aplikacji randkowej to tak naprawdę chłopak jej córki. Kaśka nie ukrywała, że sytuacja w jej domu jest dość napięta, a córka i mąż są na nią wściekli. Chwilę później dr Piotrowska otrzymała wyjątkowo dobre wieści. Kardiolożka odebrała telefon od zaprzyjaźnionej z Zytą prawniczki, która poinformowała, że spotka się z nią i Zosią w sprawie Wrońskiego. 

"Szpital św. Anny". Kiedy emisja? Gdzie oglądać?

Serial "Szpital św. Anny" opowiada o losach pracowniczek krakowskiej placówki medycznej. Zyta, Kaśka, Zosia, Kaja i Marta codziennie ratują ludzkie życie i zmagają się z osobistymi problemami. Bohaterki serialu są nie tylko współpracowniczkami, lecz również przyjaciółkami, które zawsze mogą na siebie liczyć. "Szpital św. Anny" emitowany jest od poniedziałku do środy o 17.40 w TVN. Odcinki można również oglądać na platformie Player.

podziel się:

Pozostałe wiadomości