Jesienią na antenie TVN zobaczymy nowe odcinki "Kobiety na krańcu świata". W oczekiwaniu na premierę 15. sezonu programu przypominamy historie wyjątkowych kobiet, które Martyna Wojciechowska poznała podczas swych poprzednich podróży. W piątym odcinku 12. sezonu podróżniczka zawitała do Pragi. W czeskiej stolicy poznała dowiedziała się, czym zajmują się asystentki seksualne.
"Kobieta na krańcu świata". Martyna Wojciechowska w Pradze
Bohaterką odcinka była jedna z przedstawicielek tej profesji, 49-letnia Vladana, która "leczy energię seksualną za pomocą dotyku". Jako asystentka seksualna Vladana oferuje "profesjonalną pomoc" osobom z niepełnosprawnościami. Kobieta przed kamerą zaznaczyła, iż nie jest lekarzem ani terapeutą. Osób, z którymi pracuje, nie nazywa więc pacjentami.
Wśród klientów Vladany znajdują się m.in. osoby po wypadkach i osoby z dziecięcym porażeniem mózgowym, jak również schizofrenicy czy autyści. Czeszka pomaga także kobietom, które były ofiarami gwałtu, wykorzystywania czy kazirodztwa, ale też takim, które nie mogą mieć dzieci czy borykają się z problemami partnerskimi. Niektórzy klienci, na przykład ci z zaburzeniami psychicznymi, osobiście odwiedzają Vladanę, by skorzystać z jej usług. Jeśli zaś chodzi o osoby niepełnosprawne ruchowo, które nie mogą dotrzeć do kobiety, to ona składa im wizyty.
Osoby niepełnosprawne mają potrzeby seksualne. Wszyscy mamy taką samą energię seksualną, każdy klient jest oryginalny, wyjątkowy- zaznaczyła Vladana.
Zawód asystentki seksualnej od dawna funkcjonuje w krajach Europy Zachodniej, w tym w Szwajcarii, Holandii, Belgii czy Niemczech. Czechy są zaś pierwszym krajem postkomunistycznym, w którym pojawiły się tego typu usługi. Dodatkowo państwo to dofinansowało organizację, która szkoli certyfikowane asystentki i asystentów - Fundację Freya.
Będąc w Pradze, Martyna miała okazję poznać przedstawicielkę fundacji, która opowiedziała nieco o jej działalności. W chwili ich rozmowy w Czechach pracowało 11 wyszkolonych asystentek i asystentów seksualnych, a każde z nich posiadało pozwolenie na działalność gospodarczą. Rozmówczyni Wojciechowskiej nie ukrywała, że zawód ten spotyka się ze sprzeciwem ze strony rozmaitych instytucji, w tym tych o charakterze religijnym. Kobieta nie miała jednak wątpliwości, że ma on istotne społeczne znaczenie. W rozmowie wspomniała o konferencji, w którą była zaangażowana, odbywając niegdyś staż. Jedną z zaproszonych na nią osób była asystentka seksualna z Niemiec. Jak zdradziła kobieta, po wydarzeniu odzew ze strony osób z niepełnosprawnościami, ich rodzin i różnego rodzaju placówek był ogromny. Wówczas wiedziała, że temat asystentów seksualnych jest ważny i odpowiada ludzkim potrzebom.
Działaczka fundacji szkolącej asystentki seksualnej w programie stwierdziła, że rodzice osób z niepełnosprawnościami często utrudniają swym dzieciom znalezienie partnera, by zaoszczędzić im ewentualnych rozczarowań. Bohaterka odcinka, Vladana, przyznała zaś, iż, że niektórzy rodzice nie dopuszczają do siebie myśli, że ich dzieci mogą mieć jakąkolwiek seksualność. Zdarzają się jednak również tacy, którzy sami się do niej zgłaszają.
Pracuje jako asystentka seksualna. Vladana wiele w życiu przeszła
Zapytana przez Martynę Wojciechowską, czy byłaby w stanie utrzymać się z pracy asystentki seksualnej Vladana przyznała, że przynosi jej ona "najmniej pieniędzy" spośród zajęć, w które się angażuje. Kobieta jest wielką miłośniczką zwierząt i zajmuje się również pracą na farmie, która zapewnia dom adoptowanym koniom, krowom czy świniom. Dla Vladany wyjątkowo ważne są wolność i niezależność. Wszystko przez jej bolesną przeszłość.
W wieku 19 lat Vladana wyszła za mąż, znając partnera zaledwie 9 miesięcy. W małżeństwie kobieta doświadczyła przemocy - niegdyś mąż zaatakował ją nożem, gdy trzymała na kolanach ich półtoraroczne dziecko. Naznaczona bolesnymi przejściami Vladana obiecała sobie, że już nigdy nie zaangażuje się w związek i nie pozwoli, by jakikolwiek mężczyzna utrzymywał ją i jej córkę. Kobieta nie była w stanie utrzymać się z pracy na poczcie, musiała więc znaleźć inne zajęcie. Koleżanka zaproponowała jej posadę w Niemczech, nie wspominając jednak, że była to praca striptizerki. Choć Vladana podjęła się tego zajęcia, nie czuła się z tym komfortowo i ostatecznie wytrzymała półtora roku.
Zanim kobieta porzuciła pracę striptizerki, wieść o tym, czym się zajmuje, dotarła do jej rodziców. Bliscy Vladany nie przyjęli tej wiadomości zbyt dobrze. Jak jednak wyznała bohaterka "Kobiety na krańcu świata", jeśli chodzi o pracę asystentki seksualnej, jej rodzice byli dużo bardziej wyrozumiali.
Ja nie sypiam z klientami, ale niektóre moje koleżanki tak, co komu odpowiada. Jest zasadnicza różnica między prostytutką a asystentką seksualną. Prostytutki uzależniają od siebie klientów, asystentki chcą ich niezależności. My nie chodzimy do klientów dla pieniędzy. Owszem dostajemy wynagrodzenie, ale dajemy profesjonalną pomoc. Nasz cel to przygotowanie klienta do tego, żeby mógł żyć samodzielnie- wyjaśniła Vladana.
Vladana jest asystentką seksualną. Kim są jej klienci?
W piątym odcinku "Kobiety na krańcu świata" poznaliśmy również jednego z klientów Vladany, cierpiącego na wyjątkowo rzadką chorobę genetyczną Tomasa. W wyniku schorzenia mężczyzna od 20. roku życia poruszał się na wózku. Jako nastolatek Tomas zamknął się w sobie, a randkowanie było dla niego czymś trudnym i niedostępnym. Mężczyzna walczył z niskim poczuciem własnej wartości, przez swoją niepełnosprawność spotykał się także z odrzuceniem. W przypadku asystentek, które są przeszkolone do pracy z osobami z niepełnosprawnościami, o podobnych sytuacjach nie może być mowy. Jak zaznaczył Tomas, każdy klient asystentek seksualnych ma jakieś potrzeby, niekoniecznie związane z seksem. Niekiedy osoby te chcą poznać własne ciała czy też dotknąć kobiety.
Istotnym elementem pracy Vladany jest przygotowanie otoczenia oraz stworzenie odpowiedniej atmosfery. Jako asystentka seksualna kobieta musi też dogłębnie poznać swoich klientów i ich potrzeby.
Muszę stopniowo znaleźć takie miejsce, w którym on w ogóle coś czuje. Muszę wyczuć, jak nastrojone jest jego ciało. Jeżeli na przykład najwięcej pomocy potrzebują jego plecy, to zajmuję się plecami. Jeżeli ręce, to zajmuję się jego rękami. Wszyscy potrzebujemy czułości, intymności, zdrowego związku. Oni również, ale oni żyją w innym świecie, są skazani na pomoc drugiego człowieka. Zazwyczaj im większe upośledzenie, tym bardziej są nieśmiali- stwierdziła Vladana.
Jednym z klientów Vladany był również 31-letni Tomas z zespołem Downa. Mężczyzna mieszkał samotnie w kawalerce i pracuje, a w codziennym funkcjonowaniu pomagali mu pracownicy socjalni, którzy zostawiali mu precyzyjne wytyczne. Tomas podkreślił, że nie czuje się niepełnosprawny, zaś brak bliskiej osoby u boku napawał go smutkiem. 31-latek spotkał się z Vladaną raz, co bardzo mu się podobało. Sama kobieta w programie Martyny Wojciechowskiej zasugerowała jednak, że 31-latek zbyt szybko się od niej uzależnił. Gdy po spotkaniu mężczyzna zaczął do niej wydzwaniać i pisać wiadomości, kobieta musiała "natychmiast to uciąć". Jak wyjaśniła, asystenci seksualni w podobnych sytuacjach muszą reagować szybko, by nie wyrządzić klientowi krzywdy. Zdaniem Vladany w jej profesji istotne jest również to, by nie była ona jedynym źródłem dochodu.
Jeżeli ktoś chce zostać asystentem lub asystentką seksualną, to musi mieć wyczucie społeczne. Asystenci muszą też mieć inne źródło dochodów, ponieważ w przeciwnym razie koncentrowaliby się na finansach, a nie na darze tej pracy- zaznaczyła.
Wspomniany wcześniej, poruszający się na wózku Tomas, w programie podkreślił, że rozwijanie seksualności pozwala zarówno jemu, jak i osobom znajdującym się w podobnej sytuacji na usamodzielnienie i sprawia, że ich życie staje się wartościowe.
Życie bez sfery intymnej jest trudne. Pojawiają się depresje, nienawiść do własnego ciała. Ci ludzie sami siebie nie akceptują. Asysta seksualna jest po prostu profilaktyką takich efektów.- wyjaśnił przed kamerą.
Sama Vladana w programie również podkreśliła, jak ważna dla osób z niepełnosprawnościami jest intymność. 49-latka przyznała również, że odkąd pracuje z takimi ludźmi, sama o wiele bardziej szanuje zarówno życie, jak i seksualność.
Zobacz również:
- Słowo kolacja ma dwa znaczenia. Ryszarda kosztowało to 210 tysięcy złotych
- Zaskakujące sceny z "Na Wspólnej"! Wybierz najzabawniejszą
- Nasi w mundurach: Rodzina, zwierzęta, dobre jedzenie. Za czym jeszcze będą tęsknić nasi rekruci?
Autor: Olga Konarzycka
Źródło zdjęcia głównego: x-news