"Kobieta na krańcu świata" w Rwandzie. Poruszająca historia "matki bez granic". Maggy wspiera edukację młodego pokolenia

"Kobieta na krańcu świata", sezon 16. Martyna Wojciechowska i Marguerite Barankitse
"Kobieta na krańcu świata". Maggy opowiedziała o tragedii w Burundi
W 6. odcinku 16. sezonu programu "Kobieta na krańcu świata" Martyna Wojciechowska odwiedziła Rwandę. Mieszka tam Marguerite Barankitse, burundyjska działaczka, nazywana "matką bez granic". Maggy stworzyła Dom Pokoju, w którym znalazły schronienie dzieci osierocone, porzucone i ocalałe z wojny. Dziś wspiera edukację młodego pokolenia. Jej historia chwyta za serce.
Z artykułu dowiesz się:
  • Co wydarzyło się w 6. odcinku 16. sezonu programu "Kobieta na krańcu świata"?
  • Kim jest Marguerite Barankitse?

"Kobieta na krańcu świata", odc. 6. Martyna Wojciechowska w Rwandzie

W 6. odcinku programu Martyna Wojciechowska odwiedziła Rwandę. Kraj ten uchodzi dziś za wzór stabilności, nowoczesności oraz rozwoju gospodarczego. 30 lat temu doszło tu jednak do tragedii ludobójstwa, w wyniku którego w zaledwie 100 dni życie straciło ponad milion osób.

Jak wyjaśniła w odcinku Martyna, Tutsi i Hutu zamieszkiwali Rwandę od stuleci, żyli w zgodzie, łączyły ich język i religia. Ostatni kolonizatorzy tego kraju, Belgowie, faworyzowali Tutsi. Gdy zaś w 1961 roku do władzy doszli Hutu, zaczęli mścić się na Tutsi. W 1994 roku doszło do masowych morderstw dokonywanych przez paramilitarne bojówki i rwandyjskie siły zbrojne. Ludzie ginęli na ulicach, w szpitalach, w domach. Sąsiedzi zabijali sąsiadów, dochodziło też do zabójstw w rodzinach o pochodzeniu mieszanym.

Bezpiecznie nie było nawet w kościołach. Martyna odwiedziła jedną ze świątyń w Kigali, w której zginęły setki osób. Podróżniczka wyjaśniła, że w mordach brali udział nawet miejscowi księża, pomagając w identyfikacji i wydawaniu ofiar oprawcom. W Rwandzie jest obecnie ponad 200 miejsc pamięci tragedii. Martyna odwiedziła najbardziej znane z nich, Centrum Pamięci o Ludobójstwie w Kigali, gdzie spoczywa aż 250 tysięcy osób. Pracownik Centrum, który spotkał się z podróżniczką. Wskutek ludobójstwa sam stracił rodziców oraz 4 siostry. Miał wówczas 18 lat.

Zobacz: "Kobieta na krańcu świata" w Rwandzie. Martyna Wojciechowska odwiedziła Centrum Pamięci o Ludobójstwie

"Kobieta na krańcu świata", odc. 6. Kim jest Marguerite Barankitse?

Bohaterką 6. odcinka była Marguerite Barankitse, burundyjska działaczka, która od 30 lat prowadzi szkołę Maison Shalom, Dom Pokoju i podkreśla, jak ważne w wychowaniu młodego pokolenia są przebaczenie i edukacja. Martyna spotkała się z Maggy w szkole w Kigali, którą ta stworzyła, inspirując się słowami Mandeli - "edukacja to najpotężniejsza broń, jakiej możemy użyć, by zmieniać świat".

Maggy uważa, że szkoła powinna dać uczniom umiejętności potrzebne, by zmieniać świat. Zdaniem działaczki, ludobójstwo sprzed lat miało źródło "w zazdrości i nierównościach społecznych", a kluczem do stworzenia harmonijnego społeczeństwa jest integracja dzieci z różnych środowisk. W jej szkole uczą się dzieci zarówno z mniej uprzywilejowanych, jak i lepiej sytuowanych rodzin. Wszystkie noszą te same stroje i jedzą takie same posiłki.

"Kobieta na krańcu świata", odc. 6. Poruszająca historia Maggy

Maggy urodziła się w Burundi. Niegdyś jej ojczyzna i Rwanda były jednym krajem. W 1961 roku sztucznie wyznaczono między nimi granicę, zaś kolonizatorzy przez lata umacniali podziały społeczne, co w końcu doprowadziło do tragedii w obu krajach. Rodzina chciała wysłać Maggy do zakonu, jednak ta została nauczycielką. W pierwszych latach pracy adoptowała 7 dzieci - 4 Hutu i 3 Tutsi. Przedstawiciele obu tych grup uznawali wówczas jej postawę za coś szalonego.

Rzadko myślę o sobie jako o Tutsi. W moim odczuciu wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi. Jestem dziś tym, kim jestem, przez to, co przeżyłam 24 października 1993 roku
- powiedziała w odcinku.
"Kobieta na krańcu świata", sezon 16. Martyna Wojciechowska i Marguerite Barankitse
"Kobieta na krańcu świata", sezon 16. Martyna Wojciechowska i Marguerite Barankitse
Źródło: x-news

W 1993 roku w Burundi wybuchła wojna domowa, w czasie której Tutsi i Hutu mordowali się wzajemnie. Wszystko zaczęło się od morderstwa nowego prezydenta Hutu, za które odpowiedzialni byli oficerowie armii zdominowanej przez Tutsi. Maggy w programie powróciła pamięcią do tragicznych doświadczeń z tamtego okresu. Gdy została zmuszona do ucieczki ze swej wioski, udała się do kurii katolickiej, gdzie wtedy pracowała. Towarzyszyli jej napotkani po drodze Tutsi i Hutu.

Gdy przygotowywałam jedzenie dla tych wszystkich ludzi, usłyszałam, że ktoś rzuca kamieniami. Rozpoznałam ich, wyszłam z podniesionymi rękami i powiedziałam: jest niedziela, jesteście chrześcijanami, znamy was, błagam, nie bądźcie mordercami. Wśród nich byli też członkowie mojej rodziny, spoliczkowali mnie i powiedzieli: jesteś karą i zakałą rodu. Powiedziałam: nie, ja odrzucam nienawiść. Związali mnie i podpalili budynek
- wspominała Maggy.

Jak wyznała Maggy, z płonącego budynku wybiegła wówczas jej przyjaciółka z dwiema córeczkami. Juliette przekazała jej 3-latkę i jej roczną siostrę, prosząc, by wychowała je jak własne dzieci. Maggy obiecała wówczas, że jeśli przeżyje, wychowa nie tylko te dziewczynki, lecz także wszystkie dzieci w potrzebie. Ostatecznie przygarnęła wówczas 25 dzieci.

"Kobieta na krańcu świata". Maggy musiała uciekać z ojczyzny. Dziś wspiera edukację młodego pokolenia

W 1994 roku w Rwandzie rozpoczęło się ludobójstwo. Maggy w programie wspominała, iż organizacje humanitarne zbierały wówczas ocalałe dzieci z domów dziecka i... przywoziły je do niej bez pytania. Po miesiącu Maggy miała pod opieką 400 podopiecznych - rannych, pobitych, zgwałconych. Jak podkreśliła, "wszystkim niosła pomoc". Maggy stworzyła Dom Pokoju. Z czasem ośrodek zaczął się rozwijać i z tymczasowego schronienia przerodził się w wioskę z własnym szpitalem czy szkołą. Maggy zyskała rozgłos i uznanie, choć wcale tego nie planowała. W końcu została jednak zmuszona do opuszczenia ojczyzny.

Gdy stanęła po stronie obywateli, po tym, jak prezydent brutalnie spacyfikował protesty przeciw swym rządom, jej życie było zagrożone. W przebraniu uciekła z kraju i schroniła się w Luksemburgu. Dom Pokoju w Burundi został zamknięty przez rząd, a jego podopieczni zeszli do podziemia lub uciekli za granicę.

Ostatecznie Maggy wróciła do Afryki i osiadła w Rwandzie. W 2015 zaczęła pomagać uchodźcom z Burundi. W programie Martyna Wojciechowska i Maggy odwiedziły razem największy obóz dla uchodźców w Rwandzie, gdzie zamieszkało 50 tysięcy osób. Na terenie ośrodka stworzono program kształcenia zawodowego obejmujący wiele dziedzin - rolnictwo, gastronomię, kursy prowadzenia maszyn. Maggy uważa, jeśli nikt nie zajmie się młodymi ludźmi, wówczas chwycą oni za broń, zaś inwestycja środków w edukację młodego pokolenia może zapobiec wojnie.

"Kobieta na krańcu świata". Martyna Wojciechowska w wiosce pojednania

W Rwandzie Martyna odwiedziła jedną z tzw. wiosek pojednania, gdzie ocalali z ludobójstwa i ci, którzy wówczas mordowali, żyją obok siebie. Jednym z jej rozmówców był mężczyzna, który w czasie ludobójstwa zabił 4 osoby - w tym brata kobiety siedzącej w tym samym pomieszczeniu. Przyznała ona, iż droga do przebaczenia sprawcom nie była łatwa. Sprawiło ono jednak, że "sami wrócili do życia". W odcinku Martyna wyjaśniła, iż program wiosek pojednania to przede wszystkim realizacja woli władz dążących do wykreowania wizerunku kraju jako feniksa odradzającego się z popiołu. Oficjalne pojednanie budzi jednak wątpliwości. Maggy uważa, iż prawdziwe przebaczenie to proces i dar, który musi przyjść od wewnątrz. Ona sama postrzega to jako "coś ponadludzkiego, nadprzyrodzonego".

"Kobieta na krańcu świata", sezon 16. Martyna Wojciechowska w Rwandzie
"Kobieta na krańcu świata", sezon 16. Martyna Wojciechowska w Rwandzie
Źródło: x-news

"Kobieta na krańcu świata". Znana aktywistka i "matka bez granic"

Maggy dziś jest znaną na całym świecie aktywistką i liderka, uhonorowaną licznymi nagrodami. Jej życie wielokrotnie było zagrożone, a w Burundi skazano ją zaocznie na dożywocie. Zapytana przez Martynę, czy obawia się o swoje życie, odpowiedziała jednak, iż jest dumna z tego, że "potrafi przeszkadzać". Jak zaznaczyła, doświadczyła już wszystkiego i nie wie, co mogłoby ją jeszcze przestraszyć. Maggy nigdy nie wyszła za mąż i nie ma biologicznych dzieci. Jest jednak matką dla tych, które uratowała. Jej dorosłe dzieci są z nią w stałym kontakcie. Lydia i Lysette, córki przyjaciółki, które uratowała, dziś mieszkają w Kanadzie - jedna pracuje w Ministerstwie Sprawiedliwości, druga zaś w urzędzie imigracyjnym. Jedna z jej podopiecznych, Modeste, zamieszkała niedaleko niej. Otwarcie mówi, że kobieta została zesłana przez Boga.

Trzeba wstać i zabrać głos. Przestać milczeć i nie być obojętnym, bo za każdym razem, gdy gdzieś na świecie ktoś umiera, to część naszego człowieczeństwa umiera razem z nim
- podkreśliła w programie Maggy.

Cały odcinek programu z Rwandy można również obejrzeć na platformie Player. 16. sezon programu "Kobieta na krańcu świata" emitowany jest w każdą niedzielę o 12:00 w TVN.