Betty pomaga osobom w kryzysie bezdomności. Jej historia chwyta za serce

Martyna Wojciechowska i Betty Kwan Chinn
Betty pomaga osobom w kryzysie bezdomności. Stworzyła "Wioskę Aniołów"
Za nami 3. odcinek jubileuszowego sezonu programu "Kobieta na krańcu świata". Tym razem Martyna Wojciechowska odwiedziła USA. Poznała tam Betty, która poświęciła życie pomocy osobom w kryzysie bezdomności.

Słynny "american dream" niestety nie dla każdego. W Stanach Zjednoczonych ponad pół miliona osób doświadcza kryzysu bezdomności, a liczba ta stale rośnie. Szczególnie dotknięta tym problemem jest Kalifornia. W stanie kryzys ten dosięga nie tylko metropolie takie jak Los Angeles czy San Francisco, lecz również mniejsze miejscowości. W 3. odcinku programu "Kobieta na krańcu świata" Martyna Wojciechowska odwiedziła kalifornijskie miasteczko Eureka. Tam spotkała wyjątkową kobietę - Betty, która poświęciła całe swoje życie, by pomagać tym, którzy są niedostrzegani przez innych.

"Kobieta na krańcu świata" w USA. Betty pomaga osobom w kryzysie bezdomności

Betty Kwan Chinn przyszła na świat w Chinach. Jak sama przyznaje, nie zna daty swojego urodzenia i nie wie, w jakim dokładnie jest wieku. Kobieta wie jednak doskonale, że od 42 lat pomaga osobom w kryzysie bezdomności "w odzyskaniu ich życia". Niedługo po tym, jak zamieszkała w Eurece, Betty pomogła jednej rodzinie, która nie miała dachu nad głową. Przez ostatnie cztery dekady kobieta przygotowała zaś aż 4 miliony posiłków dla potrzebujących oraz stworzyła sieć schronisk dla osób w kryzysie bezdomności. Ideą pomagania zaraziła całe miasto.

Nikt jej nie znał. Nie umiała słowa po angielsku, a teraz ucina sobie pogawędki z Michelle i Barackiem Obamą
- zdradziła jedna z rozmówczyń Martyny Wojciechowskiej.

Tuż po pierwszym spotkaniu z Betty Martyna Wojciechowska mogła zobaczyć ją "w akcji". Każdego ranka kobieta odwiedza obozowiska, w których gromadzą się osoby w kryzysie bezdomności. Betty oferuje im kawę, kanapki czy ciepłe koce, jeśli zaś ma wolne miejsca w schroniskach, proponuje im bezpieczny nocleg. Martyna Wojciechowska wraz z bohaterką odwiedziła okolice lokalnego mostu. Jak zdradziła Betty, w tamtejszych zaroślach żyje około 200 osób, które w ten sposób chowają się przed policją. Po dotarciu na miejsce Martyna poznała Erica. Mężczyzna dzięki Betty wyszedł z kryzysu bezdomności, a dziś sam pomaga osobom znajdującym się w podobnej sytuacji i rozwozi posiłki dla potrzebujących.

Podczas wizyty w Eurece Martyna Wojciechowska poznała wiele osób, które doświadczyły dobroci Betty. Jedną z nich był mężczyzna, który przedstawił się jako "prawdopodobnie najstarszy bezdomny na całym półwyspie", a zarazem "fan Betty". Podczas porannej przejażdżki Martyna i bohaterka odcinka odwiedziły też razem jeden z miejscowych parkingów. Tam spotkały parę mieszkającą w samochodzie wraz z gromadką psich pupili. Poznały także studenta, który otwarcie przyznał, że nie ma dachu nad głową, gdyż woli inwestować w siebie i swoją edukację niż płacić komuś czynsz. Zarówno on, jak i dwójka innych osób tego dnia otrzymały od Betty propozycję noclegu w jednym z jej schronisk i skorzystały z oferty.

Niedługo później Martyna Wojciechowska na własne oczy zobaczyła stworzoną przez Betty wioskę "Blue Angel". Jak wyjaśniła bohaterka odcinka, jest to miejsce "dla wszystkich", w tym osób z chorobami psychicznymi, depresją, ludzi uzależnionych czy będących na zwolnieniu warunkowym. Mieszkańcy wioski mogą liczyć nie tylko na dach nad głową, lecz również całodobową pomoc ze strony Betty.

Można do mnie dzwonić 24 godziny na dobę. Czasem ktoś czuje się samotny, w beznadziei, winny wszystkiemu i nie chce żyć. Dzwonią do mnie, żeby się pożegnać, rozmawiamy i czasem zmieniają zdanie i zaczynają dbać o zdrowie psychiczne
- wyjaśniła Betty Martynie, gdy ta zapytała o notatkę wiszącą w schronisku.

"Kobieta na krańcu świata" w USA. Heidi była uzależniona od fentanylu. Betty odmieniła jej los

Betty w programie zaznaczyła, iż wierzy, że "każdy zasługuje na drugą szansę", a wszyscy ludzie popełniają błędy. W trzecim odcinku programu "Kobieta na krańcu świata" poznaliśmy historię Heidi, która przez ponad cztery lata żyła w kryzysie bezdomności. Powracając pamięcią do tamtego okresu, kobieta przyznała, iż każdy dzień był walką - o znalezienie jedzenia, miejsca umożliwiającego wzięcie prysznica czy przestrzeni, w której można bezpiecznie trzymać swoje rzeczy. Heidi zaznaczyła, że mieszkając na ulicy, szczęśliwie nie była sama. Wspomniała jednak o znajomych kobietach w podobnej sytuacji, które "za wszelką cenę starały się być nieatrakcyjne" czy nawet "udawały szalone" - wszystko po to, by trzymać innych na dystans i zapewnić sobie coś w rodzaju ochrony.

Heidi wpadła w sidła uzależnienia od fentanylu. Największy kryzys bezdomności w historii USA jest ściśle związany właśnie z pojawieniem się tego taniego, syntetycznego leku przeciwbólowego na amerykańskich ulicach. Choć środek ten jest wielokrotnie silniejszy od morfiny czy heroiny, w Stanach można go dostać właściwie na każdym rogu. Leonard Eugene Lafrance z lokalnej policji w programie poinformował, że spośród 30-tysięcznej populacji miasteczka Eureka, około 300-350 osób znajduje się w kryzysie bezdomności. 70 procent z nich deklaruje zaś problem z uzależnieniem. Mało tego, w stosunkowo niewielkiej miejscowości dziennie pojawia się średnio jeden przypadek przedawkowania fentanylu.

Ja w życiu radziłam sobie całkiem dobrze, ale podjęłam kilka złych decyzji. Uzależnienie pojawiło się w moim życiu i całkiem nim zawładnęło, dopóki nie straciłam wszystkiego
- wspominała w programie Heidi.

Półtora roku temu Heidi spotkała na swej drodze Betty, która z czasem odmieniła jej życie. Kobieta zamieszkała w schronisku "Blue Angel Village" i jak wspominała w programie, była ogromnie szczęśliwa, że otrzymała miejsce, by trzymać w nim swoje rzeczy. Dziś Heidi przyznaje, iż serdeczność Betty pozwoliła jej uwierzyć, "że da radę".

Martyna Wojciechowska i Betty Kwan Chinn
Martyna Wojciechowska i Betty Kwan Chinn
Martyna Wojciechowska i Betty Kwan Chinn
Źródło: x-news

Betty pomaga osobom w kryzysie bezdomności. Kiedyś jej działalność wzbudzała sprzeciw policji i społeczeństwa.

Choć rozmaite fundacje i instytucje od lat próbują rozwiązać problem bezdomności w USA to właśnie system pomocowy, który stworzyła Betty Kwan Chinn oraz jej indywidualne podejście do człowieka stały się wzorem do naśladowania dla całego kraju. Dziś kobieta jest rozpoznawalna i doceniania przez wielu, jednak nie zawsze tak było. Jak wspominała przyjaciółka Betty, niegdyś jej działalność była negatywnie oceniania zarówno przez miejscową policję, jak i wielu mieszkańców Eureki. Kobieta doświadczała nawet nękania i zastraszania, policja nakładała zaś na nią kolejne grzywny. Wszystko zmieniło się w 2010 roku, gdy Betty za swoją działalność odebrała nagrodę z rąk żony gubernatora Kalifornii Arnolda Schwarzeneggera. Wówczas lokalni mieszkańcy zaczęli ją szanować, a wielu chciało dołączyć do jej zespołu. Betty Kwan Chinn zyskała rozpoznawalność, a z czasem zainteresował się nią sam Barack Obama.

Kiedy pierwszy raz zadzwonił do mnie prezydent, Obama powiedział: "Cześć, tu prezydent Obama". A ja na to: "Dobrze, ale ja nie mogę teraz rozmawiać, mam tu ludzi do nakarmienia", więc odłożyłam słuchawkę. Potem zadzwonił do mojego męża i powiedział: "Powiedz Betty, że to prawdziwy prezydent do niej dzwonił". Zadzwonił ponownie i powiedział: "Słyszałem o twojej historii. Chciałbym zaprosić cię do Białego Domu, żeby wręczyć ci medal"
- wspominała Betty.
240912_knks_odc3_fragm_7
Poświęciła życie pomocy innym. Jej historia chwyta za serce

Poświęciła się pomocy potrzebującym. Historia jej życia chwyta za serce

Podczas wspomnianej już rozmowy Barack Obama zapytał również Betty, dlaczego robi to, co robi. Kobieta odpowiedziała mu wówczas, że jest wdzięczna za swą wolność i chce się odwdzięczyć temu krajowi. Betty w dzieciństwie sama doświadczyła bezdomności. Urodziła się w Chinach, w zamożnej, inteligenckiej rodzinie, jako jedno z dwanaściorga dzieci. Jej rodzice byli lekarzami, którzy wykształcenie zdobywali za granicą. Rewolucja kulturalna w Chinach sprawiła, że rodzina Betty znalazła się na celowniku i została rozdzielona. Jej matka trafiła do więzienia, zaś rodzeństwo do obozu pracy. Betty zamknięto w niewielkim zaułku na wysypisku śmieci. Jak wspominała kobieta, była przerażona, płakała i wołała swą mamę. W pewnym momencie przyniesiono do niej jej młodszą siostrę, która miała wówczas półtora roku - jednak jej zdaniem doskonale rozumiała, co się dzieje. Betty próbowała zająć się dziewczynką najlepiej, jak umiała.

Nie miałam nic do jedzenia, więc brałam ze śmietnika cokolwiek, przeżuwałam i próbowałam ją tym karmić. Nigdy jej nie zostawiłam, trzymałam ją mocno przy sobie. Zobaczył nas młody chłopak i powiedział: "Wiesz, że twoje dziecko nie żyje?". Wtedy też chciałam umrzeć, ale nagle dostrzegłam małego szarego ptaszka, który latał i długo na mnie patrzył. Wtedy powiedziałam sobie: nie umrę. Wydostanę się stąd i odzyskam wolność, będzie dobrze
- wyznała w rozmowie z Martyną Wojciechowską.

Betty przez 4 lata żyła w kryzysie bezdomności. W końcu wraz z dwójką starszego rodzeństwa udało jej się uciec z Chin. Najpierw trafiła do Hongkongu, później, po trwającej ponad rok niebezpiecznej przeprawie, dotarła do USA. Dziś Betty od ponad 50 lat jest żoną profesora fizyki, z którym doczekała się dwóch synów - starszy z jej potomków zajmuje się badaniami klinicznymi, zaś młodszy jest asystentem na wydziale prawa. Sama Betty otwarcie przyznaje zaś, że nie umie pisać ani czytać, a języka angielskiego nauczyła się dzięki popularnemu programowi dla dzieci - "Ulica Sezamkowa".

Ponad 40 lat temu Betty zaczęła pracować w szkole, do której chodzili jej synowie. Dziś mówi, że to właśnie w tym miejscu zaczęła się jej "służba pomagania innym". Podczas wizyty w USA Martyna Wojciechowska poznała najlepszą przyjaciółkę Betty, Lisę, która niegdyś pracowała w szkole. Bohaterka odcinka powróciła pamięcią do sytuacji, gdy kiedyś Lisa zaprosiła ją do swojej klasy, posadziła w szkolnej ławce i wręczyła długopis. Betty, która nigdy nie miała szansy na edukację, z radości zalała się łzami.

Jak zauważyła Martyna Wojciechowska, choć Betty opanowała jedynie podstawy czytania i pisania, zdała najważniejszy egzamin - z człowieczeństwa. Kobieta stworzyła cały system wsparcia dla osób w kryzysie bezdomności, w tym dom dla samotnych matek, szpital czy całodobowe centrum pomocy doraźnej. Betty została uhonorowana tytułem doktora na jednej z największych uczelni w USA, poznała też wiele światowej sławy gwiazd, w tym Bono, Lady Gagę czy Jennifer Lopez. Jednocześnie nadal osobiście rozwozi jedzenie potrzebującym i jak sama przyznaje, zazwyczaj jest na nogach 22 godziny na dobę. Jej miejscem do odpoczynku jest zaś prywatna sypialnia mieszcząca się w niewielkim kontenerze na terenie jednego z jej ośrodków. Betty pokazała Martynie Wojciechowskiej wspomniane miejsce i wyjaśniła, że jest to przestrzeń, którą ma tylko dla siebie - umożliwiająca jej zarówno drzemkę, jak i bycie sam na sam ze swymi emocjami.

Przyjaciółka Betty w programie zdradziła, że kobieta dostrzega w ludziach to, co naprawdę mają w sercach. Heidi, która sama otrzymała wsparcie od Betty, stwierdziła zaś, że stara się ona sprawić, by ludzie znów pokochali siebie i uwierzyli, że są coś warci. Sama Betty w programie przytoczyła pytanie, które zadał jej Barack Obama. Prezydent USA zapytał ją, jak to robi, że po tym wszystkim, co przeszła, nie nosi w sobie gniewu i pomaga ludziom.

Możesz pielęgnować w sobie złość albo zrobić coś dobrego. Wybrałam to drugie
- odpowiedziała.

Zobacz również:

podziel się:

Pozostałe wiadomości