Poruszające słowa Dariusza Kamysa na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej
28 lipca 2025 roku odbył się pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Ceremonia pożegnalna artystki została odprawiona na warszawskich Powązkach, a na miejscu pojawiło się wiele znanych osobistości ze świata polskiej kultury. Wśród żałobników nie zabrakło także członków Kabaretu Hrabi, w którym występowała Joanna Kołaczkowska.
Aktorka była szczególnie związana z jednym kolegą z zespołu. Dariuszem Kamysem. To właśnie on lata temu zainspirował Joannę Kołaczkowską, by zajęła się sztuką kabaretową. Artyści byli jednak dla siebie nie tylko przyjaciółmi. Dariusz Kamys był bowiem szwagrem zmarłej 59-latki i jednocześnie mężem jej rodzonej siostry.
Podczas ostatniego pożegnania Joanny Kołaczkowskiej Dariusz Kamys wygłosił poruszającą przemowę. Artysta razem ze swoją żoną poszedł w pierwszym szeregu konduktu żałobnego.
Jesteśmy tu, chociaż wcale tego nie chcemy. To nie tak miało być, nie w tym terminie, nie w tej sali, nie w tych okolicznościach. Oj, Aśka, Aśka... Miałaś nadświadomość sceniczną. To było coś absolutnie genialnego. Aska potrafiła grać na scenie, robiła to świetnie, wszyscy wiecie, ale oprócz tego potrafiła nas reżyserować. Pokazywała ręką dyskretnie: "szybciej, szybciej, dynamiczniej, dynamiczniej"- mówił Dariusz Kamys.
Dariusz Kamys ostro o "przyjaciołach" Joanny Kołaczkowskiej
Dariusz Kamys w dalszej części przemówienia podkreślił, że Joanna Kołaczkowska była bardzo otwarta i zawsze ufała ludziom. Aktor podkreślił, że wiele razy przez to była wykorzystywana.
Byłaś otwarta, ufna dla ludzi, choć czasem cię to raniło. Czasem byłaś wykorzystywana. Ale ty się nie zmieniłaś. Nie zbudowałaś muru. Wręcz przeciwnie. Twoje drzwi były zawsze otwarte i serce też. I właśnie dlatego teraz tutaj nas tylu jest. Bo dotknęłaś wszystkich naszych serc. Straciliśmy nie tylko wielką artystkę. Straciliśmy kogoś niezwykle bliskiego, najbliższego- mówił Dariusz Kamys.
Szwagier Joanny Kołaczkowskiej uderzył także w jej "przyjaciół", którzy po śmierci aktorki zaczęli udzielać licznych wywiadów. Dariusz Kamys podkreślił, że nie wszystkie te opowieści były prawdziwe, a wiele z nich zostało opowiedzianych dla podbicia zasięgów. Dodał, że prawdziwi przyjaciele Joanny Kołaczkowskiej to osoby, które do końca przy niej czuwały.
Zaraz po twojej śmierci pojawiło się sporo "przyjaciół" z gotowymi przemowami, wspomnieniami i teoriami. Czasem ta deklarowana przyjaźń mijała się nawet z faktami o tobie. Przyjaźń to nie jest deklaracja. To bycie przy, to czułość, zaufanie, troska. Bez fleszy, bez splendoru. Bez zasięgowych profitów. Prawdziwi przyjaciele byli z nami, przy tobie, po cichu, w domu, przy łóżku, przy herbacie, przy telefonie, przy biurku, przy twoim odchodzeniu- podsumował gorzko Dariusz Kamys.
Autorka/Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: KAPiF, MWMEDIA