Pizza Kebab miała być z prawdziwym mięsem kebab. A tymczasem Magda Gessler widzi tu tylko pojedyncze kawałki kurczaka. Chyba nie tak powinno to wyglądać!
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Na początek: duma lokalu Bujani, czyli pizza! Ale pizza wyjątkowa, bo kryjąca się pod nazwą wskazującą na ogromną fantazję. Czy Magda Gessler będzie mogła coś z tego wybrać?!
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Nie dość, że ledwo wiążą koniec z końcem, to jeszcze marnują produkty! Warzywa pokrojone trzy dni wcześniej nadają się do wyrzucenia, a nie do położenia na pizzy. Regularne dbanie o czystość też stwarza załodze problemy...
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Tarnów to miasto ponad stutysięczne, położone pod małopolskim niebem. Nie brakuje w nim miejsc wartych zobaczenia, począwszy od rynku z pięknym ratuszem, a kończąc na okazałej Bramie Seklerskiej. To właśnie obok niej znajdziemy, choć z trudem, Pizzerię Bujani. Schowany w piwnicznych czeluściach lokal prowadzą Katarzyna i Krzysztof. Oboje mają gastronomiczne wykształcenie i sukces w prowadzeniu bistro na stacji benzynowej. Tamten lokal musieli jednak opuścić, a nowa lokalizacja okazała się dla nich wyjątkowo pechowa. Trzydzieści najwymyślniejszych rodzajów pizzy nie znalazło tu życzliwych klientów. Czyżby lokalni smakosze nie potrafili docenić pizzy z kapustą kiszoną? Właściciele tak nie uważają i przyczynę kłopotów próbują ustalić, obserwując załogę przez zamontowane na sali i w kuchni kamerki internetowe. A załoga boi się nie tylko podglądających ich pracę szefów, ale też… duchów. Bo w Pizzerii Bujani podobno straszy! Czy Magdzie Gessler uda się przegonić stąd gości z zaświatów, a zaprosić gości z krwi i kości na jedzenie pełne smaku?
Marcin, kucharz w Zielonym Nosorożcu dostał drugą szansę i mógł ponownie zaprezentować swoje dania Madzie Gessler. W gotowaniu pomagał mu Wowa. Okazało się, że restauracja ma ogromny potencjał, a na kuchni pracują prawdziwe nieoszlifowane diamenty. Czas zakasać rękawy i zacząć pracę nad zupełnie nowym miejscem! Zielonym Wietnamem!
Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
W Zielony nosorożcu można zjeść kuchnię polską i wietnamską. Magda Gessler postanowiła spróbować tej drugiej, szczególnie, że na kuchni pracuje Wietnamczyk, więc najlepiej wie, jak powinno smakować jedzenie z jego ojczyzny. Magda Gessler próbuje wielu dań i wnioski są niejednoznaczne.
Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
W Zielonym Nosorożcu gotuje rodowity Wietnamczyk. Magda Gessler postanowiła sprawdzić, czy kucharz zna się na kuchni wietnamskiej. Zamówiła sajgonki, które okazały się niezłe. Niestety, podano do nich koszmarny sos, który zupełnie popsuł całe danie.
Białystok, to stolica Podlasia, a także największe miasto w północno-wschodniej Polsce. Słynie ze wspaniałej architektury pośród urokliwej przyrody. Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
Magda Gessler po czterech tygodniach od rewolucji wraca do Białegostoku sprawdzić, jak radzi sobie Zielony Wietnam. To, co zastaje na miejscu, przechodzi jej najśmielsze oczekiwania.
Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
Beata i Paweł stworzyli bufet dedykowany studentom. W trakcie pandemii interes kompletnie podupadł. Właściciele postanowili zmienić oferowaną kuchnię i do menu włączyli dania kuchni wietnamskiej. Niestety, pomysł się nie sprawdził.
Białystok, to stolica Podlasia, a także największe miasto w północno-wschodniej Polsce. Słynie ze wspaniałej architektury pośród urokliwej przyrody. Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
Białystok, to stolica Podlasia, a także największe miasto w północno-wschodniej Polsce. Słynie ze wspaniałej architektury pośród urokliwej przyrody. Białystok to również miasto akademickie, pełne studentów. I właśnie w jednym z białostockich akademików Beata i Paweł postanowili otworzyć bufet z kuchnią… wietnamską, o orientalnej nazwie Zielony Nosorożec. Beata i Paweł zatrudnili prawdziwego kucharza z Wietnamu, na początku interes jakoś się kręcił, Zielony Nosorożec cieszył się sławą wśród studentów i niestety tylko studentów. Wraz z początkiem pandemii i edukacją zdalną studenci opuścili akademik a Zielony Nosorożec został sam. Właściciele próbowali wszystkiego, aby przyciągnąć do siebie gości spoza akademika. Niestety ich działania kończyły się fiaskiem, gości jak nie było tak nie ma a rachunki trzeba płacić. Kiedy już właściciele popadli w długi oraz byli zmuszeni wziąć kredyt na utrzymanie restauracji, managerka Marta postanowiła im pomóc i w tajemnicy napisała do Magdy Gessler emocjonalny list z prośbą o ratunek. Magda Gessler natychmiast postanowiła ratować Zielonego Nosorożca. Tylko, czy nie jest już za późno?
Magda Gessler wróciła do restauracji Pan Wurst! Na miejscu okazało się, że szefową kuchni została nowa osoba - pani Beata. Na szczęście dla Oli ta decyzja była strzałem w dziesiątkę, a potrawy zdają egzamin bez problemu
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Kolacja w Pan Wurst przebiegałaby bez problemów, gdyby nie zły humor Marleny! Magda Gessler postanawia od razu rozwiązać ten kłopot i poprosić Marlenę o odważną decyzję.
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Kuchnia Oli i jej załogi tętni życiem! Magda Gessler przekazuje nowe menu, które ma podbić Krzeszyce i okoliczne miejscowości.
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Dopiero szczera rozmowa z Magdą Gessler pokazała, jakie zmiany są tu potrzebne.
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Kuchnia DiavOli jest pełna okropnych niespodzianek. Szafki i sprzęty są brudne, jedzenie się marnuje, a jego przechowywanie grozi zdrowiu gości. Ola ma problem z wzięciem odpowiedzialności za te problemy i zrzuca winę na swoich pracowników!
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Magda Gessler próbuje ustalić z Olą, jaka jest przyczyna jej niepowodzenia. Okazuje się, że restauracja jest otwarta każdego dnia w innych godzinach, a członkowie ekipy nie mają przypisanych obowiązków. Czy da się prowadzić restaurację "przypadkiem"?
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Degustacja w DiavOli to pasmo porażek. Margherita bez grama pomidorów, hamburger ze śmierdzącą wieprzowiną, sałatka pływająca w sosie... Czy może być gorzej?
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Test czystości sali i kuchni w Krzeszycach? Wynik woła o pomstę do nieba! Magda Gessler sprawdza zakamarki i wszędzie znajduje okropny brud!
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Magda Gessler zaczyna wizytę w Krzeszycach! Już na początku musi wybrać potrawę z menu, które wygląda dość... podejrzanie!
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Liczące niespełna pięć tysięcy mieszkańców Krzeszyce to miejscowość skąd blisko jest do Gorzowa Wielkopolskiego, ale też do Słubic czy Kostrzyna nad Odrą, czyli do leżących przy granicy z Niemcami miast. W niewielkim oddaleniu od głównej drogi działa tu jedyna w Krzeszycach Pizzeria DaviOli. Od trzech lat prowadzi ją Ola. Ten lokal to jej pierwsza przygoda z gastronomią. Na początku pomagał jej doświadczony pizzerman, ale niestety nie zabawił tu długo. Ola zdążyła nauczyć się od niego co nieco i przejęła stery w kuchni. W prowadzeniu pizzerii pomaga jej przyjaciółka Asia i grupa sporo od niej młodszych znajomych. Nikt z załogi nie ma niestety wykształcenia ani doświadczenia w gastronomii. Co gorsze, nikt nie wie co ma robić, bo Ola z zarządzaniem i delegowaniem zadań ma ogromne kłopoty. Tutaj każdy zajmuje się wszystkim i w dodatku… o bardzo różnych porach. Grafik pracy tu nie obowiązuje i godziny otwarcia lokalu też nie. Jednego dnia DaviOli zaprasza gości od 12.00 do 21.00, a następnego od 14.00 do 19.00. Nic więc dziwnego, że zdezorientowany klient dawno zrezygnował z odwiedzania pizzerii. W końcu zagubiona we mgle załoga poprosiła o pomoc Magdę Gessler. Czy znanej restauratorce uda się zamienić operację chaos w operację sukces?
Pierwsi goście odwiedzili Bistro Idziemy w góry. Nowy wystrój i menu zrobiło na nich ogromne wrażenie. "Nigdy nie jadłem takiej zupy" - ocenił zupę jeden z gości. Patryk jest zmotywowany i wierzy, że rewolucje jest dla tego miejsca nowym początkiem.
Sosnowiec to miasto niemal dwustutysięczne. Niestety ci, którzy chcą zjeść, szerokim łukiem omijają restaurację Patryka. Przybytek ma dość specyficzną nazwę, która ma być wyrazem sprzeciwu wobec pandemicznych ograniczeń. Patryk jest przekonany, że nazwa, którą wymyślił - „Polski Nie-rząd”, to strzał w dziesiątkę. Jak się okazuje nazwa lokalu to najmniejszy problem. Magdzie Gessler przyjdzie zmienić coś znacznie ważniejszego – nastawienie i złe nawyki właściciela. Na szczęście autorka Kuchennych Rewolucji uwielbia takie wyzwania!
Patryk przejął restaurację po tacie, który prowadził to miejsce przez ponad 20 lat. Jedną ze zmian, jakie wprowadził była nowa nazwa. "Polski Nie-Rząd" miał być zabawną satyrą na współczesne czasy. Niestety, nie przyciągnęło to nowych klientów. Wręcz przeciwnie.
Sosnowiec to miasto niemal dwustutysięczne. Niestety ci, którzy chcą zjeść, szerokim łukiem omijają restaurację Patryka. Przybytek ma dość specyficzną nazwę, która ma być wyrazem sprzeciwu wobec pandemicznych ograniczeń. Patryk jest przekonany, że nazwa, którą wymyślił - „Polski Nie-rząd”, to strzał w dziesiątkę. Jak się okazuje nazwa lokalu to najmniejszy problem. Magdzie Gessler przyjdzie zmienić coś znacznie ważniejszego – nastawienie i złe nawyki właściciela. Na szczęście autorka Kuchennych Rewolucji uwielbia takie wyzwania!
Magda Gessler przyjechała do Sosnowca sprawdzić, czemu restauracja Patryka świeci pustkami. Pierwsze, co rzuca się w oczy to nazwa restauracji i jej ogólny, mocno polityczny charakter. Zdaniem Magdy Gessler to zupełnie nietrafiony pomysł. Jak wygląda menu? Miska ryżu na przystawkę nie brzmi dobrze. A jak dania główne? Równie złe.
Sosnowiec to miasto niemal dwustutysięczne. Niestety ci, którzy chcą zjeść, szerokim łukiem omijają restaurację Patryka. Przybytek ma dość specyficzną nazwę, która ma być wyrazem sprzeciwu wobec pandemicznych ograniczeń. Patryk jest przekonany, że nazwa, którą wymyślił - „Polski Nie-rząd”, to strzał w dziesiątkę. Jak się okazuje nazwa lokalu to najmniejszy problem. Magdzie Gessler przyjdzie zmienić coś znacznie ważniejszego – nastawienie i złe nawyki właściciela. Na szczęście autorka Kuchennych Rewolucji uwielbia takie wyzwania!
"Polski Nie-Rząd" jest już historią. Czas na zmiany! Sosnowska restauracja zmienia swoją nazwę na "Jesteśmy w górach". Miejsce zmieni swój klimat. Będzie dużo światła, czerwieni, koronkowych serwet! W karcie przede wszystkim baran! Prócz tego sałata z oscypkiem.
Sosnowiec to miasto niemal dwustutysięczne. Niestety ci, którzy chcą zjeść, szerokim łukiem omijają restaurację Patryka. Przybytek ma dość specyficzną nazwę, która ma być wyrazem sprzeciwu wobec pandemicznych ograniczeń. Patryk jest przekonany, że nazwa, którą wymyślił - „Polski Nie-rząd”, to strzał w dziesiątkę. Jak się okazuje nazwa lokalu to najmniejszy problem. Magdzie Gessler przyjdzie zmienić coś znacznie ważniejszego – nastawienie i złe nawyki właściciela. Na szczęście autorka Kuchennych Rewolucji uwielbia takie wyzwania!
Magda Gessler już wie, jak gotują w "Polskim Nie-Rządzie". Kucharzy jest aż czterech, łącznie z właścicielem. Okazuje się jednak, że nikt nie przyznaje się do barszczu. Kto go zrobił? Ciężko stwierdzić.
Sosnowiec to miasto niemal dwustutysięczne. Niestety ci, którzy chcą zjeść, szerokim łukiem omijają restaurację Patryka. Przybytek ma dość specyficzną nazwę, która ma być wyrazem sprzeciwu wobec pandemicznych ograniczeń. Patryk jest przekonany, że nazwa, którą wymyślił - „Polski Nie-rząd”, to strzał w dziesiątkę. Jak się okazuje nazwa lokalu to najmniejszy problem. Magdzie Gessler przyjdzie zmienić coś znacznie ważniejszego – nastawienie i złe nawyki właściciela. Na szczęście autorka Kuchennych Rewolucji uwielbia takie wyzwania!
W Sosnowcu od wielu lat w tym samym miejscu znajduje się restauracja. Właścicielem lokalu od 20 lat jest tata Patryka. Patryk w 2019 roku przejął restaurację po tacie. Chciał kontynuować sukces restauracji. "Myślałem, że to będzie prostsze, że to będzie inaczej".
Sosnowiec to miasto niemal dwustutysięczne. Niestety ci, którzy chcą zjeść, szerokim łukiem omijają restaurację Patryka. Przybytek ma dość specyficzną nazwę, która ma być wyrazem sprzeciwu wobec pandemicznych ograniczeń. Patryk jest przekonany, że nazwa, którą wymyślił - „Polski Nie-rząd”, to strzał w dziesiątkę. Jak się okazuje nazwa lokalu to najmniejszy problem. Magdzie Gessler przyjdzie zmienić coś znacznie ważniejszego – nastawienie i złe nawyki właściciela. Na szczęście autorka Kuchennych Rewolucji uwielbia takie wyzwania!
Sosnowiec to miasto niemal dwustutysięczne. Niestety ci, którzy chcą zjeść, szerokim łukiem omijają restaurację Patryka. Przybytek ma dość specyficzną nazwę, która ma być wyrazem sprzeciwu wobec pandemicznych ograniczeń. Patryk jest przekonany, że nazwa, którą wymyślił - „Polski Nie-rząd”, to strzał w dziesiątkę. Jak się okazuje nazwa lokalu to najmniejszy problem. Magdzie Gessler przyjdzie zmienić coś znacznie ważniejszego – nastawienie i złe nawyki właściciela. Na szczęście autorka Kuchennych Rewolucji uwielbia takie wyzwania!
Magda Gessler zaczyna degustację w restauracji MASTERS w Inowrocławiu. I już na początek wpadka: pizza o dumnej nazwie Parma wydaje się mało... parmeńska.
Inowrocław nazywany jest stolicą Kujaw Zachodnich, ale także miastem położonym na soli, którą w tej okolicy wydobywano. Dziś jest uzdrowiskiem, a na co dzień mieszka tu siedemdziesiąt tysięcy mieszkańców. Pizzeria Masters leży w jednej z oddalonych od centrum dzielnic, a prowadzi ją doświadczony na wielu frontach Olek. Z wykształcenia jest mechanikiem samochodowym, ale żadnej pracy się nie boi. Handlował rybami, potem butami, prowadził zbiórki odzieży używanej, a nawet zbierał złom. Za namową kolegi i pod wpływem nagłego impulsu, postanowił zostać restauratorem. Swoją partnerkę Iwonę postawił przed faktem, wynajmując lokal pod działalność gastronomiczną. W pizzerii miało być teoretycznie po włosku, ale pochodzący z Włoch kucharz Luka nie ma pola do popisu. Właściciel nie pozwala mu pracować na włoskich produktach, bo są za drogie. Olek każe używać najtańszych produktów z hurtowni. Oprócz pizzy restauracja podaje też dania kuchni polskiej. Załoga narzeka jednak, że chorobliwie oszczędny szef, zmusza ich do podawania dań nie będących pierwszej świeżości. Tu przecież nic nie może się zmarnować. Nic więc dziwnego, że lokal serwujący kiepskie dania nie cieszy się w okolicy popularnością. Czy Magdzie Gessler uda się zmienić podejście Olka i wprowadzić do tej restauracji jakość i smak?
Po czterech tygodniach wracamy do Bistro Rumiane. Magda Gessler sprawdzi czy właściciele prowadzą restaurację według jej wskazówek. Na pierwszy ogień - przystawka. Sałata rzymska w sosie cielęcym, posypana serem jest ogromnym sukcesem. Danie główne to sum zapiekany z ziemniakami. Magda Gessler ma kilka uwag, ale potrawy są bardzo dobre. "Jest z czego żyć"? - pyta. "Teraz tak" - komentuje właściciel, który długo nie był przekonany do rewolucji!
Stolicę Warmii – Olsztyn zamieszkuje ponad 150 tysięcy dumnych obywateli. Ciekawa historia i piękne położenie sprawiają, że miasto chętnie odwiedzane jest przez licznych turystów. Wśród lokali otwierających dla nich swoje podwoje jest Calabria, czyli serwująca domowe obiady, makarony a nawet sushi… pizzeria. Właściciele, narzeczeni Monika i Daniel, desperacko starają się przyciągnąć każdego klienta. Niestety próżno go wypatrywać. Żadne danie, spośród niezwykle różnorodnego menu nie przypadło do smaku ani mieszkańcom ani przyjezdnym. Właścicielom dzielnie pomaga w kuchni pani Brygida, mama Moniki. Choć wszyscy dwoją się i troją, siedząc w Calabrii od rana do nocy, efektów nie widać. Oszczędności dawno całkowicie stopniały, a długi rosną z miesiąca na miesiąc. W końcu Daniel postanowił powierzyć przyszłość restauracji i swojej rodziny Magdzie Gessler. Czy wizyta znanej restauratorki sprawi, że pojawi się tutaj harmonia i dobrobyt?
Ekipa restauracji Calabrii była przekonana, że kuchnia jest idealnie posprzątana. Niestety, wystarczyło, że Magda Gessler zajrzała w kilka zakamarków i okazało się, że nadal jest tan kurz i tłuszcz. Do tego wszystkiego część sprzętu jest przepalona i wymaga wymiany.
Stolicę Warmii – Olsztyn zamieszkuje ponad 150 tysięcy dumnych obywateli. Ciekawa historia i piękne położenie sprawiają, że miasto chętnie odwiedzane jest przez licznych turystów. Wśród lokali otwierających dla nich swoje podwoje jest Calabria, czyli serwująca domowe obiady, makarony a nawet sushi… pizzeria. Właściciele, narzeczeni Monika i Daniel, desperacko starają się przyciągnąć każdego klienta. Niestety próżno go wypatrywać. Żadne danie, spośród niezwykle różnorodnego menu nie przypadło do smaku ani mieszkańcom ani przyjezdnym. Właścicielom dzielnie pomaga w kuchni pani Brygida, mama Moniki. Choć wszyscy dwoją się i troją, siedząc w Calabrii od rana do nocy, efektów nie widać. Oszczędności dawno całkowicie stopniały, a długi rosną z miesiąca na miesiąc. W końcu Daniel postanowił powierzyć przyszłość restauracji i swojej rodziny Magdzie Gessler. Czy wizyta znanej restauratorki sprawi, że pojawi się tutaj harmonia i dobrobyt?