Martyna Wojciechowska napisała obszerny wpis, który poświęciła komentowaniu i krytykowaniu wyglądu osób publicznych. Słynna podróżniczka opublikowała kilka swoich zdjęć i posłużyła się własnym przykładem. Gwiazda nie szczędziła mocnych słow i podkreśliła, że tego typu praktyki są jedną z form przemocy.
- Martyna Wojciechowska w mocnych słowach o internetowym hejcie
- Gwiazda jest oburzona tym, jakie treści oraz komentarze są publikowane w sieci
- Martyna Wojciechowska mówi "dość" krytykowaniu wyglądu osób publicznych
Martyna Wojciechowska w mocnych słowach o internetowym hejcie
Martyna Wojciechowska często wypowiada się na tematy ważnie społecznie i słynie z dystansu do samej siebie. Tym razem jednak słynna podróżniczka nie kryła złości po tym, jak jeden z tabloidów opublikował jej zdjęcia. Gwiazda TVN napisała obszerny post na temat internetowego hejtu i krytykowania wyglądu osób publicznych. Opublikowała przy tym karuzelę z jej różnymi fotografiami.
"TAK, TO JA. Na drugim zdjęciu też. Dzieli je JEDEN dzień Dzieli je też dobre światło i makijaż. No i 'życzliwość' paparazzi i portalu, który opublikował moje fotografie. Jest ich kilkanaście, szukałam wśród nich chociaż jednego, na którym wyszłam choć trochę korzystnie. Nie znalazłam" - zaczęła swój wpis Martyna Wojciechowska.
Potem podróżniczka przytoczyła komentarze, które na swój temat przeczytała w sieci.
"ALE BRZYDKA, STARA, ALE ZROBIONA, ALE ZANIEDBANA…KTO BY JĄ CHCIAŁ? NIC DZIWNEGO, ŻE SAMOTNA, KIJEM OD SZCZOTKI BYM JEJ NIE POPCHNĄŁ". Tym razem jestem "Wychudzona i zapuchnięta sfotografowana na ulicy. Co się z nią dzieje?!" Serio? Naprawę wciąż będziemy to robić? Uprzedmiotawiać i seksualizować kobiety? Oceniać i wciąż komentować?
Martyna Wojciechowska podkreśliła, że przez całe życie ciężko pracuje na swój sukces. Dała się poznać nie tylko jako podróżniczka, ale przede wszystkim kobieta o wielkim sercu, która pomogła już tysiącom osób. Gwiazda założyła nawet własną fundację i wciąż aktywnie wspiera akcje charytatywne. Mimo tego wszystkiego, tabloidy oraz ludzie w mediach społecznościowych i tak głównie rozpisują się o tym, jak wyglądała danego dnia.
"Przez całe swoje życie starałam się być postrzegana przez to, co mówię, co robię, czy zmieniam świat na lepsze, a nie przez to jak wyglądam. A mimo wszystko i tak mój wygląd jest komentowany w artykułach tworzonych przez 'dziennikarzy' i w komentarzach pod moimi postami. DOŚĆ O WYGLĄDZIE!" - zaapelowała Martyna Wojciechowska.
Martyna Wojciechowska mówi "dość" krytykowaniu wyglądu osób publicznych
W dalszej części postu Martyna Wojciechowska postanowiła nawiązać do każdego ze zdjęć, które zamieściła na instagramowej karuzeli. Wyznała, że fotografie pochodzą z różnych momentów jej życia, gdy między innymi zmagała się z różnymi problemami.
"Wrzucam kilka zdjęć na story — to ta sama osoba na różnych etapach życia. Waga? Nie tak dawno temu 84 kg, teraz ponad 15 kg mniej. Najwięcej komplementów w życiu dostawałam w 2016 roku, kiedy ważyłam niewiele ponad 60 kg przy wzroście prawie 180 cm. Słyszałam, że świetnie wyglądam, a ja wtedy byłam przerażona, bo walczyłam z ciężką chorobą i przechodziłam żałobę po śmierci Marysi taty. Nie wiedziałam, jak przeżyć, ale byłam szczupła… A kiedy faktycznie byłam najszczęśliwsza w moim życiu, to słyszałam, że się 'zapuściłam' i że mam grubą d*pę. Łatwo można wpaść w pułapkę oglądania siebie w oczach innych i próbowania dostosowywania swojego wyglądu do oczekiwań" - pisała Martyna Wojciechowska i dodała:
DOŚĆ. Mam 50 lat, przeszłam długą drogę i nie ma mojej zgody na ocenianie mnie przez pryzmat wyglądu. To, że jestem osobą publiczną, nie daje nikomu prawa, żeby tak o mnie (i o innych kobietach!!!) pisać.
Na koniec podróżniczka postanowiła zaapelować do wszystkich internautów, którzy ochoczo komentują wygląd sławnych osób w sieci. Podkreśliła, że taka forma hejtu jest przemocą.
"Czy komentujecie na głos wygląd pani wychowawczyni waszego dziecka? Czy mówicie pani urzędniczce, że jest gruba. Nie? A to też są przecież osoby, które pełnią funkcje publiczne. Że tak wprost, w oczy to się nie mówi? Pisanie komentarzy jest dokładnie tym samym. TO JEST PRZEMOC. Naprawę chcesz w tym uczestniczyć?" - zakończyła Martyna Wojciechowska.
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA