Eurowizja 2025. Zwycięzca konkursu chce usunięcia Izraela w kolejnej edycji
Eurowizja, nieprzerwanie czarująca widzów od ponad sześciu dekad, ponownie porwała tłumy. We wtorek 13 maja Justyna Steczkowska wywalczyła miejsce w finale konkursu, który w tym roku odbył się w malowniczej Bazylei. W wielkim finale, rozgrywanym 17 maja, na scenie zaprezentowało się 26 artystów z całej Europy (i nie tylko), rywalizujących o upragnione trofeum. Reprezentantka Polski, w pełnej magii i energii choreografii, zaśpiewała utwór "Gaja", mając u boku czterech tancerzy. Jej występ był prawdziwym spektaklem – pełnym wizualnych fajerwerków, dynamicznego tańca i zapierającego dech w piersiach finału: artystka uniosła się nad sceną na linach, a w tle pojawił się majestatyczny smok – efekt, który oczarował publiczność. Polska uplasowała się na 14. pozycji z dorobkiem 156 punktów. Po emocjonującym głosowaniu zwycięzcą został JJ z Austrii z poruszającą piosenką "Wasted Love".
Choć od finału minął już prawie tydzień, wciąż Eurowizja jest na ustach wielu. Tym razem jednak nie z powodu muzycznych występów, a kontrowersji związanych z udziałem Izraela, który zdaniem wielu, z uwagi na sytuację w Strefie Gazy, powinien zostać zdyskwalifikowany. Z tym stanowiskiem zgadza się również austriacki artysta, JJ, który wygrał tegoroczną edycję konkursu.
"To bardzo rozczarowujące, że Izrael nadal jest częścią konkursu. Chciałbym, żeby wydarzenie odbyło się w przyszłym roku w Wiedniu – bez Izraela, ale to kwestia, która zależy od EBU, a nie od nas artystów" - powiedział.
Pedro Sanchez, premier Hiszpanii, również zabrał głos w tej sprawie. Jakie jest jego stanowisko? Polityk również domaga się wykluczenia Izraela z konkursu Eurowizji, wskazując na "podwójne standardy".
Eurowizja 2025. Eksperci za usunięciem Eurowizji
Wokół Eurowizji 2025 nadal gęstnieje atmosfera napięcia i kontrowersji. Jak donosi turecki dziennik "Cumhuriyet", niemiecka stacja ARD1 miała wywrzeć presję na Europejską Unię Nadawców, grożąc wycofaniem z konkursu, jeśli Izrael zostałby z niego wykluczony. Jak ujawnił dziennikarz Martin Gak:
"Jeżeli Izrael zostanie usunięty, my również się wycofamy".
To stanowisko tylko dolało oliwy do ognia w trwającej burzliwej debacie. Nadawcy publiczni z Belgii, Hiszpanii, Holandii i Irlandii również wyrazili swoje wątpliwości wobec uczciwości głosowania i zarzucili EBU brak przejrzystości. Jak donosi prasa, izraelski rząd miał wpływać na proces głosowania w sposób podważający zasadę apolityczności konkursu. Martin Gak nie owijał w bawełnę. W swojej analizie ostro skrytykował EBU, twierdząc, że:
"Dopuszczenie Izraela do konkursu narusza standardy moralne i polityczne, które powinny obowiązywać w tak renomowanym wydarzeniu".
Dziennikarz nazwał udział Izraela "skuteczną strategią PR-ową" i dodał, że:
"Pozwolenie na to, by izraelska flaga powiewała wokół sceny, bezpośrednio zagraża reputacji EBU i Eurowizji".
Wskazał również na rażącą niekonsekwencję organizatorów, przypominając wykluczenie Rosji po ataku na Ukrainę:
"Jeśli Rosjanie zostali wyrzuceni z obawy przed utratą reputacji konkursu, to Izraelczycy popełnili znacznie poważniejsze działania".
Autor: Aleksandra Głowińska
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images