Burza wokół udziału Izraela w Eurowizji. Chodzi o rzekomo "nieuczciwie zdobyte głosy"
Udział Izraela w tegorocznej Eurowizji nieustannie wywołuje burzę emocji i rosnące kontrowersje. Kolejni uczestnicy konkursu głośno wyrażają swój sprzeciw wobec obecności izraelskiego reprezentanta na eurowizyjnej scenie. W internecie natomiast coraz częściej pojawiają się spekulacje, że jeśli Izrael zostanie wykluczony z konkursu, niemiecka telewizja publiczna może podjąć decyzję o rezygnacji z udziału w wydarzeniu. O co chodzi?
Głównym punktem zapalnym stał się występ reprezentantki Izraela, Yuval Raphael, która mimo ogromnych kontrowersji zajęła drugie miejsce w finale i zdobyła najwyższą liczbę głosów w głosowaniu publiczności. Krytycy zarzucają Izraelowi nieuczciwe zdobywanie głosów, w tym rzekome finansowanie szeroko zakrojonych kampanii reklamowych. Te oskarżenia sprawiły, że coraz więcej państw domaga się od Europejskiej Unii Nadawców (EBU) przeprowadzenia audytu, który miałby sprawdzić, czy działania izraelskiego nadawcy były zgodne z regulaminem konkursu.
"Jeśli Izrael zostanie usunięty, my również się wycofamy"
Jak donosi turecki dziennik "Cumhuriyet", niemiecka stacja ARD1 miała zagrozić opuszczeniem Eurowizji w przypadku wykluczenia Izraela z konkursu. Dziennikarz Martin Gak poinformował, że ARD1 przekazała EBU jednoznaczne stanowisko:
"Jeżeli Izrael zostanie usunięty, my również się wycofamy".
Wątpliwości co do uczciwości finałowego głosowania nie są odosobnione – swoje zastrzeżenia otwarcie zgłosili nadawcy publiczni z Belgii, Hiszpanii, Holandii i Irlandii. Według medialnych doniesień izraelski rząd miał podejmować działania mogące podważyć transparentność wyników głosowania oraz naruszać zasadę politycznej neutralności, która jest fundamentem działania EBU.
Martin Gak w swojej analizie nie szczędził gorzkich słów pod adresem Europejskiej Unii Nadawców. Podkreślił, że "dopuszczenie Izraela do konkursu narusza standardy moralne i polityczne, które powinny obowiązywać w tak renomowanym wydarzeniu".
Dziennikarz zaznaczył również, że udział Izraela w Eurowizji to nic innego jak przemyślana i skuteczna strategia PR-owa tego kraju. Jak twierdzi, "pozwolenie na to, by izraelska flaga powiewała wokół sceny, bezpośrednio zagraża reputacji EBU i Eurowizji".
Gak przywołał także przykład Rosji, która została usunięta z konkursu w 2022 roku. Zauważył tu istotną niekonsekwencję w działaniu organizatorów.
"Jeśli Rosjanie zostali wyrzuceni z obawy przed utratą reputacji konkursu, to Izraelczycy popełnili znacznie poważniejsze działania" – ocenił.
Turecki dziennik uważa, że determinacja Niemiec w obronie Izraela nie jest przypadkowa i wynika z głęboko zakorzenionych relacji historyczno-gospodarczych pomiędzy tymi dwoma krajami. Martin Gak wskazuje, że ten sojusz opiera się na współpracy wywiadowczej, handlu oraz dostawach broni – to fundamenty, które mogą tłumaczyć stanowisko Niemiec w tej burzliwej sprawie.
Autor: Aleksandra Głowińska
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images