Agata Kulesza o sile kobiet i zmianach, które zaszły w branży. "Tak wypełnionego kalendarza jeszcze nie miałam"

Agata Kulesza
Agata Kulesza i Aleksandra Adamska w quizie o nich samych
W świecie, gdzie wiek często bywa barierą, Agata Kulesza udowadnia, że dojrzałość to atut, a nie przeszkoda. Aktorka, która niedawno świętowała 54. urodziny, opowiada o swojej drodze zawodowej, relacjach z młodszymi kolegami po fachu i zmianach w postrzeganiu kobiet w kinie.

W świecie filmu rzadko spotyka się karierę, która z czasem nabiera jeszcze większego tempa. Agata Kulesza, jedna z najbardziej cenionych polskich aktorek otwarcie mówi, że tak zapracowana nie była nigdy wcześniej. 

Agata Kulesza o aktorstwie, pracy i wieku

W nowym wywiadzie dla magazynu "Twój Styl" Agata Kulesza otwarcie opowiada o tym, co dziś napędza ją do działania. Wspomina nie tylko o zawodowych planach, ale również o tym, jaką rolę w jej życiu odgrywają młodzi aktorzy. Mówi o wzajemnym zaufaniu, energii i inspiracji, która – jak podkreśla – działa w obie strony. Bez pozy, bez dystansu, za to z ogromną czułością i szczerością.

"Lgnę do młodych ludzi, ich talent świeci i moja dusza, serce reagują natychmiast. Rzucam się jak wampir, bo czuję w nich inspirację, chcę brać z ich wrażliwości. Tak miałam z Olą Adamską w Skazanej i z Maćkiem Musiałowskim w Hejterze. W Innego końca nie będzie grałam ze wspaniałą Mają Pankiewicz. Najpierw była '„hej, do przodu', 'ja wiem swoje'. Potem przyznała, że stresowała się spotkaniem ze mną. Niepotrzebnie, więcej się osiągnie, pracując po partnersku" - powiedziała.

Agata Kulesza o młodym pokoleniu aktorek

Agata Kulesza doskonale odnajduje się w zmieniającej się rzeczywistości polskiego kina. Jak jednak zauważa, branża – choć długo opierała się zmianom – zaczyna dostrzegać wartość dojrzałych aktorek. Mówi z uznaniem o młodych koleżankach po fachu, ale jednocześnie stanowczo broni przestrzeni, którą wywalczyły kobiety z jej pokolenia. Dla niej to nie kwestia rywalizacji, a równoległej obecności – pełnoprawnej i potrzebnej.

"Młode aktorki, jak Matylda, Sandra Drzymalska, Helena Englert, wnoszą do kina świeżość, spontaniczność, powinny mieć wyraziste role. Ale to nie znaczy, że zastąpią aktorki dojrzałe. My wciąż się trzymamy. Konflikt młodości z doświadczeniem jest wymyślony. Mówiło się: po pięćdziesiątce będziemy musiały zejść ze sceny. Kończę 54 lata i tak wypełnionego kalendarza jeszcze nie miałam. Podobnie Iza Kuna, Maja Ostaszewska, Magda Cielecka, Kinga Preis. Podejście do aktorek się zmieniło" - wyjawiła.