"Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 67. odcinku?
Wojtek wraz z ekipą ratowników udzielał pomocy leśniczemu, który skarżył się na ból brzucha, swędzenie i dziwne plamy na ciele. Mężczyzna zaprzeczał alergiom, ale przyznał, że dzień wcześniej jadł pasztet z dzika. Wkrótce jego stan gwałtownie się pogorszył — stracił przytomność, a Wojtek rozpoznał wstrząs septyczny. W drodze do szpitala sam Fidor zaczął czuć się źle, lecz zbagatelizował objawy, tłumacząc to przemęczeniem.
Po przekazaniu pacjenta na SOR Wojtek wyszedł ze szpitala, ale Artur i Kaja zauważyli, że z lekarzem dzieje się coś niedobrego. Fidor przyznał ukochanej, że walczy z uzależnieniem, choć twierdził, że ma wszystko pod kontrolą. Kaja chciała z nim zostać, lecz on nalegał, by poszła na ważne spotkanie z inwestorem.
Na oddziale Zosia zajęła się przypadkiem leśniczego. Mężczyzna reagował jak alergik, choć zapewniał, że nigdy nie miał uczuleń. Dopiero dokładne badanie wykazało kleszcza na jego nodze. Konecka zorientowała się, że to zespół alfa-gal – alergia na czerwone mięso spowodowana ukąszeniem kleszcza. Diagnoza potwierdziła się, gdy pacjent dostał duszności po zjedzeniu żelków zawierających żelatynę wieprzową.
Do szpitala trafił też 9-letni chłopiec z silnym bólem brzucha. Badania wykazały, że ma tylko jedną, zapaloną nerkę. Ojciec chłopca był zdruzgotany, ale zapewniał, że oddałby synowi własny organ, gdyby zaszła potrzeba. Ich historia poruszyła Zosię, która po rozmowie z Filipem uznała, że powinni pozwolić Kubie przeprowadzić testy ojcostwa Kalinki.
Tymczasem Kaja prezentowała inwestorowi swój wynalazek i mimo tremy podpisała z nim umowę. Gdy wieczorem chciał zaprosić ją na dłuższe spotkanie, upewniła się, że Wojtek jest bezpieczny. W tym czasie Fidor, walcząc z pokusą, schronił się u Łukasza. Wroński, widząc stan kuzyna, zorganizował mu miejsce na odwyku. Po krótkim oporze Wojtek zgodził się pojechać do ośrodka. Kaja dowiedziała się o tym chwilę później — i choć serce ścisnęło jej z niepokoju, wiedziała, że to najlepsza decyzja.
"Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 68. odcinku?
Kaja podczas dyżuru zajmowała się mężczyzną, który zemdlał i skarżył się na ból w klatce piersiowej. Pacjent był obojętny wobec swojego stanu, tłumacząc, że niedawno stracił żonę. Lekarka współczuła mu, wspominając o własnej tragedii, lecz później wyszło na jaw, że kobieta nie zmarła, a odeszła do innego mężczyzny. Gdy u pacjenta pojawiły się niepokojące zaburzenia rytmu serca, Kaja podejrzewała poważne schorzenie i nalegała na wykonanie kosztownego badania. Ordynator Zychowicz był przeciwny, lecz Piotrowska mimo to zarezerwowała pracownię — i miała rację, bo badanie okazało się konieczne. Mężczyzna jednak zażądał wypisu. Dopiero rozmowa z żoną i słowa Kai przekonały go do powrotu. Diagnoza była jednoznaczna — choroba węzła zatokowego, konieczność wszczepienia rozrusznika.
Tymczasem Daria postanowiła przerwać spekulacje wokół swojej ciąży. Oznajmiła Bartkowi i Wrońskiemu, że nie zrobi testów na ojcostwo i urodzi dziecko, bo to jej decyzja. Podkreśliła, że niczego od nich nie oczekuje. Na dyżurze zajęła się kobietą z podejrzeniem torbieli gruczołu Bartolina. Daria podejrzewała jednak coś poważniejszego i miała rację — to był ropień jajnikowo-jajowodowy. Pacjentka zrozumiała, że musi iść na leczenie, a córką zajmie się były mąż.
Zyta tymczasem cieszyła się spokojnym porankiem z Pawłem, który chciał ją zaskoczyć bukietem kwiatów. Jego plan jednak pokrzyżował nowy salowy Szymon Frąckowiak — były więzień i dawny pacjent lekarki, teraz niezwykle gorliwy w obowiązkach. Uważał, że kwiaty są niedozwolone na oddziale, i wyrzucił je do kosza, a potem uznał Pawła za inspektora. Gdy poznał prawdę, otwarcie oznajmił, że partner Zyty zupełnie do niej nie pasuje.
Pod koniec dnia Kaja zwierzyła się Zycie, że nie wie, czy odwiedzić Wojtka w ośrodku. Wkrótce zobaczyła go jednak pod domem — wypisał się z leczenia, tłumacząc, że poradzi sobie sam. Kaja, rozczarowana i ostrożna, oznajmiła, że dopóki nie udowodni, iż walczy z nałogiem, nie może z nim być. Rozżalony Wojtek odjechał, zostawiając ją z mieszanką złości i smutku. W tym samym czasie Bartek, wściekły po rozmowie z Kaśką o rozwodzie, coraz bardziej tracił nad sobą panowanie.
"Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 69. odcinku?
Maciek opiekował się 33-letnią kobietą z podejrzeniem zapalenia wyrostka. Okazało się jednak, że pacjentka ma guzowatą zmianę – śluzaka wyrostka, wymagającego pilnej operacji. Kobieta nie chciała widzieć znajomego, który przyszedł do szpitala, tłumacząc, że poznali się w aplikacji randkowej. Dopiero później wyznała, że znali się już z liceum – kiedyś ją wyśmiewał z powodu nadwagi, a ona teraz chciała mu pokazać, jak bardzo się zmieniła. Po udanej operacji mężczyzna szczerze ją przeprosił, a ona przyjęła jego skruchę.
Tymczasem Marta wciąż żyła w strachu po ataku stalkera, aż wreszcie policja poinformowała ją, że napastnik został złapany. Kobieta odetchnęła z ulgą, ale kiedy Piotrek spróbował ją pocałować, stanowczo go odrzuciła, podkreślając, że kocha Tomka. Makowiec zrozumiał i postanowił się wyprowadzić.
Kaśka zajmowała się 10-letnim Tymkiem, który miał problemy z oddychaniem. Początkowo podejrzewała infekcję, lecz badania nie potwierdzały tej tezy. Wkrótce odkryła prawdę – chłopiec palił e-papierosa, by poradzić sobie z emocjami po rozwodzie rodziców. Urządzenie poważnie uszkodziło mu płuca, ale istniała szansa na wyleczenie. Na oddziale Kaśki pojawiła się nowa pielęgniarka Beata, która od razu popadła w konflikt z Iwoną. Spór okazał się kuriozalny – kobiety pokłóciły się o fantom "Adama" z czasów studiów. Hajduk dała im ultimatum, po czym obie się pogodziły.
Po pracy Kaśka przeprosiła Maćka za wcześniejszą awanturę i zaproponowała, by nadrobili wspólny wieczór. Tymczasem Bilewicz spotkał się ze znajomymi ze studiów i Zytą, swoją dawną wykładowczynią. Spotkanie przebiegło w serdecznej atmosferze, ale Maciek wyraźnie posmutniał, gdy po wszystko przyjechał po nią Paweł. Następnego ranka Kaśka zastała Bartka w swojej kuchni, jakby nic się nie stało po jego wybuchu. Udawał spokój, robił dzieciom kolację i odrabiał z nimi lekcje. Jednak gdy Kaśka nie widziała, przeszukiwał jej komputer i czytał prywatne maile.
"Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 70. odcinku?
Kaja odwiedziła Wojtka w karetce, lecz ich rozmowa szybko przerodziła się w kłótnię. Lekarka miała do niego żal za kłamstwa, a on czuł się zdradzony przez brak zaufania. Gdy wyszła, Fidor, pełen napięcia, próbował dodzwonić się do terapeuty i wpatrywał się w ulotkę anonimowych lekomanów. Wkrótce został wezwany do 27-latka, który stracił przytomność. W mieszkaniu pacjenta Wojtek wyczuł charakterystyczny zapach mefedronu i odkrył ukryte paczki z białym proszkiem. Chłopak próbował go przekupić, lecz lekarz zgłosił sprawę policji. Na SOR potwierdzono zatrucie narkotykiem, a Wojtek otwarcie powiedział pacjentowi, że jego "biznes" mógł kosztować innych życie.
Tymczasem Kaja zajmowała się 50-latką, która dwa dni wcześniej przeszła cichy zawał i pilnie potrzebowała stentu. Kobieta sprzątała wówczas w domu, a w kieszeni męża znalazła rachunek za dwuosobowy pokój w hotelu. Pacjentka wyznała Kai, że lata temu przyłapała ukochanego na zdradzie, jednak ostatecznie postanowiła dać mu drugą szansę. Mężczyzna zjawił się w szpitalu i oznajmił żonie, że od ośmiu lat prowadził podwójne życie i ma dziecko z kochanką. Kobieta przeżyła załamanie i podkreśliła, że zdradzającym mężczyznom nigdy nie można ufać.
Zaniepokojona Kaja zwróciła się do dyrektora z prośbą o pomoc dla Wojtka, obawiając się jego powrotu do nałogu. Wroński poprosił lekarza o test — wynik okazał się negatywny. Wojtek, choć urażony, przyznał, że czas zawalczyć o siebie i stawił się na terapii. Wieczorem Kaja spotkała się z Kajetanem w sprawie swojego projektu. Gdy dostała telefon od dyrektora, dowiedziała się, że Wojtek jest czysty i naprawdę próbuje się leczyć.
Tymczasem Marta zabrała Tomka na spacer po szpitalu, próbując pomóc mu odzyskać pamięć po wypadku. Odwiedzili miejsca ważne dla ich miłości — bark, karetkę, nawet ulicę, na której się poznali. Wreszcie, gdy Marta krzyknęła na kierowcę, który ich potrąbił, Tomek nagle sobie wszystko przypomniał — każde słowo, każdy uśmiech, i przede wszystkim… ją.
"Szpital św. Anny". Co wydarzyło się w 71. odcinku?
Tomek po wyjściu ze szpitala wrócił do Marty, która mogła wreszcie wrócić do pracy — jej prześladowca trafił za kratki. Na dyżurze ratownicy wezwani zostali do starszej pani z dusznościami i bólem brzucha. Kobieta była przerażona swoją opiekunką i oskarżyła ją o próbę otrucia. Badania jednak wykazały, że cierpi na łagodnego guza nadnerczy, a toksykologia nie potwierdziła zatrucia. W końcu wyszło na jaw, że seniorka zmyśliła historię, by zwrócić uwagę syna. Choć był wściekły, ostatecznie jej wybaczył.
Wieczorem Marta zaprosiła ojczyma Tomka na kolację, ale spotkanie zamieniło się w rodzinny chaos. Niespodziewanie wpadła matka Tomka, a za chwilę — matka Marty, która rozpoznała w ojczymie człowieka, przez którego rozpadło się jej małżeństwo. Wywiązała się awantura, którą Tomek przerwał, udając pogorszenie stanu zdrowia. Gdy goście wyszli, on i Marta zastanawiali się, czy ich miłość przetrwa konflikt rodzin.
Kaja tymczasem przeżywała dramat – jej brat Grzesiek zniknął. Szukała go wszędzie, aż dowiedziała się, że ukrył się u Wojtka. Chłopak oskarżył ją, że przez rozstanie z lekarzem stracił poczucie rodziny. Wkrótce Kaja, wracając do szpitala, była świadkiem, jak z auta wyrzucono rannego mężczyznę – bez wahania ruszyła mu na pomoc.
Maciek na dyżurze ratował motocyklistę, który rok po śmierci żony znalazł nową miłość. Jego córka nie potrafiła tego zaakceptować, a stres doprowadził do krwawienia wewnętrznego. Dzięki szybkiej reakcji chirurga udało się uratować mu życie. Po wszystkim córka pogodziła się z partnerką ojca. Później Zyta podziękowała Maćkowi za pomoc, a między nimi znów zaiskrzyło. Jednak lekarz był rozdarty i zadzwonił do przyjaciela. Na spotkaniu poinformował go, że w jego sercu pojawiły się dwie kobiety: jedna była dla niego jak bratnia dusza, a drugą była właśnie Zyta. Mężczyzna zapytał Bilewicza, czy jest gotowy, by spróbować po raz kolejny. Maciek jednak znów był w kropce.
"Szpital św. Anny", odc. 71. Maciek zwierzył się koledze, u Marty i Tomka wybuchła rodzinna awantura
Autorka/Autor: AP
Źródło zdjęcia głównego: x-news