Klub Johnny'ego Deppa był owiany złą sławą
Gdy w latach 90. Johnny Depp znajdował się na szczycie sławy, świat patrzył na niego jak na jednego z najbardziej utalentowanych i charyzmatycznych aktorów swojego pokolenia. Ale choć jego twarz ozdabiała plakaty kinowe, w sercu Johnny Depp wciąż był artystą z duszą rockmana. Zanim trafił przed kamery, jego pierwszą miłością była muzyka — i to właśnie ona popchnęła go do stworzenia miejsca, które z czasem obrosło legendą... i niejednym skandalem.
W sierpniu 1993 roku Depp otworzył klub "The Viper Room" — kameralny lokal mieszczący się przy słynnym Sunset Strip w West Hollywood. Klub zaprojektowany był z myślą o tym, by gwiazdy mogły w nim odetchnąć od fleszy paparazzi. Atmosfera miała przywoływać ducha minionych dekad — lat 20., 30. i 40. — kiedy to nocne życie było równie eleganckie, co nieprzewidywalne.
"The Viper Room" szybko stał się miejscem kultowym. Przyciągał młode gwiazdy, ekscentrycznych artystów i hollywoodzką elitę. Niestety, równie szybko klub zyskał reputację miejsca, gdzie blask sławy mieszał się z cieniem uzależnień i tajemnic.
Tragedia w "The Viper Room" niedługo po otwarciu
Najtragiczniejsze wydarzenie rozegrało się zaledwie kilka miesięcy po otwarciu lokalu. W nocy z 30 na 31 października 1993 roku 23-letni River Phoenix — idol młodego pokolenia i bliski przyjaciel Keanu Reevesa — pojawił się w klubie wraz ze swoją dziewczyną, bratem Joaquinem i siostrą Rain. Tego wieczoru miał zagrać wspólnie z zespołem alternatywnego rocka, w którym udzielał się również sam Johnny Depp.
Zamiast muzycznego wieczoru, wydarzenia przybrały dramatyczny obrót. River Phoenix źle się poczuł, podejrzewając, że przedawkował narkotyki. Z klubu został wyprowadzony przez ochroniarza, a niedługo potem upadł na chodnik i dostał drgawek. Joaquin Phoenix natychmiast wezwał pomoc, ale aktora nie udało się uratować. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było przedawkowanie kokainy i heroiny.
"Kiedy River odszedł, zdarzyło się to w moim klubie. To bardzo tragiczne, bardzo smutne, ale oni [dziennikarze] zrobili z tego stek kłamstw, żeby nabić sobie sprzedaż swoich gazet. Powiedzieli, że brał narkotyki w moim klubie, że to ja pozwalam ludziom brać narkotyki w moim klubie" — mówił Johnny Depp w jednym z wywiadów, starając się bronić reputacji swojej twierdzy.
Ale to nie był koniec kontrowersji. W 1995 roku, podczas urodzinowej imprezy supermodelki Kate Moss, kolejny dramat wstrząsnął ścianami Viper Roomu. Jason Donovan, aktor znany z serialu "Sąsiedzi", doznał ataku serca po zażyciu kokainy.
"Moje serce biło szybciej, wzrok mi się zamazywał i byłem coraz bardziej zdezorientowany. Próbowałem się ustabilizować, ale nogi się pode mną ugięły i upadłem na podłogę" — wspominał po latach w swojej autobiografii.
Opisał też, że zdobycie narkotyków w klubie było "tak proste, jak zadzwonienie po obsługę hotelową."
Tajemnicze zaginięcie
Napięcie wokół klubu narastało. W 2001 roku współwłaściciel lokalu, Anthony Fox, pozwał Johnny’ego Deppa, oskarżając go o udział w finansowym spisku. Jednak zanim zdążył złożyć zeznania w sądzie, Fox... zniknął. Jego samochód odnaleziono dwa tygodnie później, porzucony w Kalifornii. Samego Foxa nie odnaleziono nigdy. Jego zaginięcie do dziś pozostaje nierozwikłaną zagadką.
Wśród miejskich legend narosłych wokół Viper Roomu, pojawiają się też pogłoski o elitarnym, podziemnym kółku pokerowym. Według doniesień, grały w nim największe nazwiska Hollywood — Leonardo DiCaprio, Ben Affleck i Tobey Maguire — a stawki miały sięgać niebotycznych kwot.
W obliczu kolejnych skandali, Johnny Depp w 2004 roku zrzekł się swoich udziałów w klubie. Choć jego rozdział jako właściciela Viper Roomu dobiegł końca, historia tego miejsca wciąż przyciąga uwagę — niczym czarno-białe kadry z filmów noir.
Dziś budynek, który niegdyś tętnił nocnym życiem, ma zostać zburzony. W jego miejscu ma stanąć 12-piętrowy szklany wieżowiec. Ale nawet jeśli zniknie fizycznie, Viper Room pozostanie symbolem niepokornego ducha Hollywood lat 90. — czasów, gdy pod błyskiem fleszy kryły się historie o wiele mroczniejsze, niż mogłoby się wydawać.
Co prawda plany rozbiórki zakłady, że klub przestanie istnieć do końca 2024 roku, a nadal organizowane są w nim wydarzenia, w którym młode zespoły mogą zaprezentować się szerszemu gronu. Co dalej z "The Viper Room"? Czas pokaże...
Autor: Aleksandra Głowińska
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images