- Dlaczego Paweł Wilczak nie korzysta z mediów społecznościowych?
- Jakie wady cyfrowej rzeczywistości dostrzega Paweł Wilczak?
Paweł Wilczak stroni od mediów społecznościowych. "Zupełnie nie rozumiem tego fenomenu"
Paweł Wilczak dał się poznać szerszej publiczności na początku lat 2000., kiedy to wystąpił w serialu "Kasia i Tomek". To tam poznał swoją przyszłą żonę Joannę Brodzik, z którą doczekał się bliźniaków — Jana i Franciszka. Mimo ogólnopolskiej rozpoznawalności aktor pilnie strzeże swojego życia prywatnego. W rozmowie z Plejadą dobitnie przyznał, że nie korzysta z mediów społecznościowych, a publiczne chwalenie się codziennością, nie leży w jego naturze.
Nigdy nie miałem potrzeby pokazywania się i bycia w centrum zainteresowania. Nie bywam, nie mam konta na Facebooku, rzadko korzystam z komputera. Wiem, że świat wygląda teraz trochę inaczej i moja postawa może komuś wydać się dziwna, ale do niczego mi to wszystko nie jest potrzebne- wyznał.
60-latek wyraźnie zauważył, że choć technologia daje nam możliwość błyskawicznego kontaktu z innymi, to paradoksalnie prowadzi do coraz większego dystansu między ludźmi.
Zupełnie nie rozumiem tego fenomenu. To dla mnie kompletna abstrakcja. Co z tego, że możemy szybciej się komunikować, jak przez to oddalamy się od siebie? To bez sensu- dodał.
Paweł Wilczak trzyma się z dala od cyfrowej rzeczywistości. Dostrzega pewien problem
W dalszej części wywiadu, Paweł Wilczak skrytykował współczesne trendy w mediach społecznościowych. Zwrócił dogłębną uwagę na to, jak często ludzie dzielą się zdjęciami, które są pozbawione większego sensu.
Na co mi to? Jak widzę te wszystkie zdjęcia, na których ludzie pozują z garnkami lub pralką, a potem wysyłają je w świat, bo wydaje im się, że to jest tak cholernie ważne, to jestem przerażony. Albo selfie w toaletach w modnych gaciach, albo z nową szminką na ustach. Dla mnie to jest jakaś kompletna żenada!- stwierdził.
Aktor nie krył swojego zdziwienia i dystansu wobec medialnego "handlu" życiem osobistym. Według niego, życie prywatne z samej definicji powinno pozostać w zaciszu domowym, z dala od publicznego rozgłosu.
To dla mnie śmieszne. Są ludzie, którzy codziennie opisują, co zrobili i jaką karmę kupili swojemu psu. To kierunek, którego nie jestem w stanie zrozumieć. Nie pojmuję, czemu ktoś tak się zachowuje. Z próżności? Z narcyzmu? Nie mam pojęcia. Dla mnie życie prywatne jest z samej definicji prywatne, a więc moje- podsumował.
CZYTAJ TEŻ: Jej nazwisko łączono z wieloma mężczyznami. Natalia Lesz obecnie skupia się na jednym
Autorka/Autor: Aleksandra Piwowarczyk
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA