- Co Beata Ścibakówna mówi o Janie Englercie?
- Jak Beata Ścibakówna opisuje relację z Heleną Englert?
- Jak Beata Ścibakówna odpiera zarzuty o nepotyzm?
Beata Ścibakówna przyznała, że niełatwo było być żoną dyrektora teatru
Beata Ścibakówna to ceniona aktorka teatralna i filmowa, absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej, od lat związana z Teatrem Narodowym. Jej mężem jest wybitny aktor, reżyser i były dyrektor Teatru Narodowego - Jan Englert, a ich córka Helena Englert również poszła artystyczną drogą. Znana jest m.in. z seriali "#BringBackAlice", "Warszawianka" oraz z roli Ofelii w "Hamlecie" na scenie Teatru Narodowego. Niedawno zagrała również rolę drugoplanową u boku Ilony Ostrowskiej i Piotra Adamczyka w komedii "Seks dla opornych"
Beata Ścibakówna w wywiadzie z Michałem Misiorkiem dla Plejady przyznała, że bycie żoną Jana Englerta bywało wyzwaniem. Choć oboje od lat tworzą jeden z najbardziej znanych duetów w polskim teatrze, nie obyło się bez trudnych momentów.
Muszę przyznać, że niełatwo było być żoną dyrektora. Zawsze zależało mi jednak, by być przede wszystkim blisko zespołu, by być jego częścią. Mam nadzieję, że koledzy i koleżanki będą mnie miło wspominać jako byłą "dyrektorową narodową"- przyznała aktorka.
Podkreśliła, że mąż nigdy nie faworyzował jej w pracy, nawet jeśli czasem mogło to oznaczać zawodowy przestój.
Mój mąż nigdy nie obsadzał mnie w niczym na siłę. Nigdy nie zrobił też niczego specjalnie dla mnie. Jeśli uważał, że jakaś rola jest dla mnie, powierzał mi ją. Ale jeśli nie był do tego przekonany, angażował inną aktorkę- powiedziała.
Aktorka przyznała również, że plotki o nepotyzmie towarzyszą im od lat - zarówno jej, jak i córce.
Od wielu lat czytałam, że Jan Englert mi coś załatwił. Jestem do tego przyzwyczajona. O naszej córce Helenie też tak pisano. Gdziekolwiek nie zagrała, pojawiały się komentarze, że to za sprawą ojca. Gdy więc zaczęto zarzucać nam nepotyzm w kontekście "Hamleta", ani mnie to nie zdenerwowało, ani nie zamknęło w sobie, ani nie wzburzyło. Było mi zwyczajnie przykro. (…) Zrozumiałabym tę sytuację, gdybyśmy z Heleną nie nadawały się do tych ról albo wcześniej nie udowodniły, co potrafimy. Dlaczego innym, cholera, wolno, a Janowi Englertowi nie?- wyznała Beata Ścibakówna.
Mimo krytyki, Beata Ścibakówna nie ma wątpliwości, że "Hamlet", w którym zagrała rolę Gertrudy, królowej Danii, matki Hamleta, w reżyserii jej męża to jedno z najważniejszych wydarzeń w ich wspólnej historii teatralnej.
Owacje na stojąco po naszym pierwszym spektaklu trwały 15 minut. Czuliśmy, że tworzymy coś wyjątkowego. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam- zdradziła aktorka.
Beata Ścibakówna jest dumna z Heleny Englert
W wywiadzie Beata Ścibakówna z czułością opowiadała też o swojej córce, Helenie Englert, która coraz śmielej zaznacza swoją pozycję na teatralnej i filmowej scenie. Obie występują razem w "Hamlecie" - matka jako Gertruda, córka jako Ofelia.
Obserwowałam ją, jak myśli, jak tworzy, jaką ma naturalność i intuicję aktorską. Byłam wzruszona. Nie chciałam jej dawać żadnych wskazówek, żeby jej nie zamknąć- przyznała aktorka.
Beata Ścibakówna nie ukrywa dumy z córki, ale też zaznacza, że ich relacja na scenie jest całkowicie profesjonalna.
Profesjonalnie do tego podchodzimy. Nie wstydzimy się siebie. Ona ma swoją ścieżkę, a ja swoją. Czasem one się łączą, ale to ścieżki Ofelii i Gertrudy, a nie córki i matki- powiedziała Beata Ścibakówna.
Helena Englert, jak zauważa aktorka, reprezentuje zupełnie inne pokolenie - bardziej odważne, pewne siebie i gotowe do przekraczania granic.
Jesteśmy kompletnie inne. Całe jej pokolenie jest zupełnie inne od mojego. Oni mają znacznie więcej możliwości i odwagi niż my kiedyś. Helena przez rok studiowała w Nowym Jorku. To zmieniło jej perspektywę patrzenia na zawód, świat i siebie samą- wyznała aktorka.
Mimo różnic, łączy je silna więź i wzajemne wsparcie. Beata Ścibakówna przyznała, że łączy je bardzo bliska relacja i niesamowicie ją to cieszy. Wspomniała też, że niewiele mówi o córce, ponieważ razem ustaliły, że tak będzie lepiej.
Autorka/Autor: Monika Olszewska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA