Właściciele dokładają do rodzinnego biznesu 8 tys. Magda Gessler załamana daniami w "Czerwonym Kapturku"

„Nie będę brała udziału w tych rewolucjach!” – właścicielka ucieka od Magdy Gessler
Dlaczego restauracja Czerwony Kapturek w Poznaniu nie wiedzie bajkowego życia? Sprawdźcie!
Powtórka 5. odcinka 17. sezonu "Kuchennych Rewolucji" już we wtorek o 15:50 w TVN. Czy Dorota, Samuel i ich synowie zdołają odmienić losy swojego rodzinnego baru?

"Czerwony Kapturek" to niewielki, rodzinny bar w centrum Poznania, prowadzony przez Dorotę, jej partnera Samuela oraz synów Macieja i Dawida. To ich pierwszy wspólny gastronomiczny biznes, który miał być spełnieniem marzeń o stabilnym życiu w Polsce. Dorota, z zawodu dyplomowana pielęgniarka, wyjechała do Niemiec, by pracować w domu opieki i wspomóc finansowo rodzinę. Jednak długotrwała rozłąka negatywnie wpłynęła na ich relacje.

Synowie chcieli, żebym wróciła na stałe do kraju
- przyznała Dorota.

Pomysł na bar z domowym jedzeniem narodził się, gdy Maciej przekonał mamę do powrotu do kraju.

To jest bardzo fajne, że mama wróciła
- powiedział jeden z braci.

Testowanie potraw wśród znajomych przyniosło pozytywne opinie, co zmotywowało rodzinę do otwarcia „Czerwonego Kapturka”. Szefową kuchni została Dorota, wspierana przez niedawno wykwalifikowanego Adriana. Mimo entuzjazmu, bar nie przyciągał wystarczająco wielu klientów, a Dorota przyznała:

Dokładamy do restauracji w tym momencie koło 6-8 tysięcy miesięcznie
dodała, że marzy, by lokal zaczął przynosić zyski i by nie musiała znów wyjeżdżać za granicę.

Przyjazd i degustacja Magdy Gessler

Twarde jak karton – Magda Gessler nie przełknęła dań z Poznania
Twarde jak karton – Magda Gessler nie przełknęła dań z Poznania
„Czerwony kapturek” to niewielki rodzinny bar w centrum Poznania. Prowadzi go Dorota, wraz ze swoim partnerem Samuelem oraz synami - Maciejem i Dawidem. To ich pierwszy wspólny „gastronomiczny biznes”. Dorota, która z zawodu jest dyplomowaną pielęgniarką wyjechała do Niemiec, by pracować w domu opieki i wspomóc finansowo rodzinę. Niestety lata rozłąki odbiły się negatywnie na ich relacjach. Młodszy z synów Maciej namówił mamę, by otworzyła bar z domowym jedzeniem, który mógłby zapewnić jej dochód w Polsce. Dzieci uwielbiają kuchnię swoich rodziców, która kojarzy im się z dzieciństwem. Aby przekonać się, czy inni również z entuzjazmem odniosą się do dań Doroty, Maciej na początku testował potrawy „Czerwonego kapturka” na swoich znajomych. Kiedy okazało się, że są chętni na ich ofertę, wspólnie postanowili otworzyć bar. Szefową kuchni jest oczywiście Dorota, pomaga jej Adrian, który niedawno ukończył szkołę. Szefowa kuchni przyznaje, że gotuje dość spontanicznie i czasami nie umiałaby powtórzyć tego samego dania. Chociaż kuchnia domowa, a atmosfera wesoła i rodzinna, to „Czerwony kapturek” nie cieszy się takim powodzeniem wśród gości, jakiego można było się spodziewać po sukcesach pierwszych dań Doroty „na wynos”. Gdyby nie zarobki partnera Doroty - Samuela, który musi pracować za granicą, żeby utrzymać „Czerwonego kapturka”, już dawno trzeba było by zamknąć przynoszący straty lokal. Jeśli bar nie zacznie wkrótce zarabiać na siebie Dorota znowu będzie musiała wyjechać za granicę. To oznacza kolejną rozłąkę z ukochaną rodziną, być może już na zawsze. To przerażająca perspektywa, dlatego wszyscy z nadzieją czekają na pomoc Magdy Gessler.

Magda Gessler przybyła do „Czerwonego Kapturka”, by odmienić losy baru. Pierwszym daniem, jakiego spróbowała, był gołąbek z ziemniakami i mizerią.

Powiem zupełnie szczerze, że gołąbek ma przedziwny smak, nie mam pojęcia z czego on jest tak mocno przyprawiony, że praktycznie się nie odróżnia jakości mięsa. Czuje się tylko lubczyk
oceniła Gessler.
Aktualnie czytasz: Właściciele dokładają do rodzinnego biznesu 8 tys. Magda Gessler załamana daniami w "Czerwonym Kapturku"

Następnie spróbowała karkówki, która okazała się twarda i przypalona:

Mięso jest twarde, jak pieron. Gulasz jest po prostu przypalony
- skwitowała to danie.

Ostatnim posiłkiem był, kotlet schabowy ze szpinakiem, także nie zdobył jej uznania:

Jaka panierka... Chleb, mielony chleb. Twardy jak karton
dodała.

Przy wyjściu Magda podsumowała sytuację słowami:

Jest jak jest, mogłoby być dobrze. Szkoda
podsumowała swoją wizytę.

Szczera rozmowa z Magdą Gessler

„Płaknęlam sobie” – właścicielka z Poznania walczy o lepsze życie
„Płaknęlam sobie” – właścicielka z Poznania walczy o lepsze życie
„Czerwony kapturek” to niewielki rodzinny bar w centrum Poznania. Prowadzi go Dorota, wraz ze swoim partnerem Samuelem oraz synami - Maciejem i Dawidem. To ich pierwszy wspólny „gastronomiczny biznes”. Dorota, która z zawodu jest dyplomowaną pielęgniarką wyjechała do Niemiec, by pracować w domu opieki i wspomóc finansowo rodzinę. Niestety lata rozłąki odbiły się negatywnie na ich relacjach. Młodszy z synów Maciej namówił mamę, by otworzyła bar z domowym jedzeniem, który mógłby zapewnić jej dochód w Polsce. Dzieci uwielbiają kuchnię swoich rodziców, która kojarzy im się z dzieciństwem. Aby przekonać się, czy inni również z entuzjazmem odniosą się do dań Doroty, Maciej na początku testował potrawy „Czerwonego kapturka” na swoich znajomych. Kiedy okazało się, że są chętni na ich ofertę, wspólnie postanowili otworzyć bar. Szefową kuchni jest oczywiście Dorota, pomaga jej Adrian, który niedawno ukończył szkołę. Szefowa kuchni przyznaje, że gotuje dość spontanicznie i czasami nie umiałaby powtórzyć tego samego dania. Chociaż kuchnia domowa, a atmosfera wesoła i rodzinna, to „Czerwony kapturek” nie cieszy się takim powodzeniem wśród gości, jakiego można było się spodziewać po sukcesach pierwszych dań Doroty „na wynos”. Gdyby nie zarobki partnera Doroty - Samuela, który musi pracować za granicą, żeby utrzymać „Czerwonego kapturka”, już dawno trzeba było by zamknąć przynoszący straty lokal. Jeśli bar nie zacznie wkrótce zarabiać na siebie Dorota znowu będzie musiała wyjechać za granicę. To oznacza kolejną rozłąkę z ukochaną rodziną, być może już na zawsze. To przerażająca perspektywa, dlatego wszyscy z nadzieją czekają na pomoc Magdy Gessler.

Podczas szczerej rozmowy z Magdą, Dorota wyznała swoje obawy i problemy w związku z prowadzeniem baru oraz trudności w relacjach rodzinnych.

Może jestem zagubiona w tym wszystkim, po raz któryś już. Z Samuelem bardzo często się kłócimy, chodzi głównie o pieniądze i o te jego wyjazdy, których on już nie znosi, a to dlatego, że nie znosi być sam. No i się wtedy o to kłócimy. Kapturek miał być takim naszym trzecim dzieckiem, a okazało się, że jest naszą taką ością w gardle
przyznała ze łzami w oczach.

Magda Gessler trafnie podsumowała sytuację:

Czujesz się winna przed Samuelem, czujesz się niespełniona jako mama. Syn też ma żal, bo boi się, że wyjedziesz

Rewolucyjne zmiany

Magda postanowiła wprowadzić radykalne zmiany i zaproponowała nową nazwę - "Bistro Kotlet". Nowe dekoracje miały nawiązywać do lat 60., a menu miało obejmować klasyczne polskie potrawy. Na finałowej kolacji podano między innymi kotlety mielone w sosie pomidorowym, zupę topczeta oraz schabowe z karkówki i ze schabu środkowego.

Finałowa kolacja i powrót Gessler

"Był to bardzo fajny powrót. Smaczny i bez zadęcia!" - Magda Gessler ocenia Poznań ;)
„Czerwony kapturek” to niewielki rodzinny bar w centrum Poznania. Prowadzi go Dorota, wraz ze swoim partnerem Samuelem oraz synami - Maciejem i Dawidem. To ich pierwszy wspólny „gastronomiczny biznes”. Dorota, która z zawodu jest dyplomowaną pielęgniarką wyjechała do Niemiec, by pracować w domu opieki i wspomóc finansowo rodzinę. Niestety lata rozłąki odbiły się negatywnie na ich relacjach. Młodszy z synów Maciej namówił mamę, by otworzyła bar z domowym jedzeniem, który mógłby zapewnić jej dochód w Polsce. Dzieci uwielbiają kuchnię swoich rodziców, która kojarzy im się z dzieciństwem. Aby przekonać się, czy inni również z entuzjazmem odniosą się do dań Doroty, Maciej na początku testował potrawy „Czerwonego kapturka” na swoich znajomych. Kiedy okazało się, że są chętni na ich ofertę, wspólnie postanowili otworzyć bar. Szefową kuchni jest oczywiście Dorota, pomaga jej Adrian, który niedawno ukończył szkołę. Szefowa kuchni przyznaje, że gotuje dość spontanicznie i czasami nie umiałaby powtórzyć tego samego dania. Chociaż kuchnia domowa, a atmosfera wesoła i rodzinna, to „Czerwony kapturek” nie cieszy się takim powodzeniem wśród gości, jakiego można było się spodziewać po sukcesach pierwszych dań Doroty „na wynos”. Gdyby nie zarobki partnera Doroty - Samuela, który musi pracować za granicą, żeby utrzymać „Czerwonego kapturka”, już dawno trzeba było by zamknąć przynoszący straty lokal. Jeśli bar nie zacznie wkrótce zarabiać na siebie Dorota znowu będzie musiała wyjechać za granicę. To oznacza kolejną rozłąkę z ukochaną rodziną, być może już na zawsze. To przerażająca perspektywa, dlatego wszyscy z nadzieją czekają na pomoc Magdy Gessler.

Finałowa kolacja wyszła znakomicie. Po trzech tygodniach Magda Gessler wróciła do "Bistro Kotlet", aby sprawdzić, jak radzi sobie Dorota i jej zespół. Na stole pojawiła się zupa bałkańska i schabowy.

No nie jest źle, wszystko jest po prostu przepyszne. To kotlety, o których wszyscy marzą. Taki świeży, duży schabowy. Rodzina widzę, że jest w euforii
- podsumowała Gessler.

Dzięki jej pomocy „Czerwony Kapturek” przemienił się w prosperujące „Bistro Kotlet”, a Dorota zyskała nadzieję na lepszą przyszłość. Jej synowie są zachwyceni, że ich rodzina nie zostanie już rozdzielona. Magda Gessler ponownie udowodniła, że chcieć to móc!

Zobacz również:

podziel się:

Pozostałe wiadomości