Magda, która jest kucharką i prawą ręką Radka, widzi, że szef się wypalił i brakuje mu chęci do walki o upadającą pizzerię. Co gorsza, szef często zmienia swoje decyzje, przez co pracownicy mają trudności z odgadnięciem jego intencji. Radek uczciwie przyznaje, że podwładni mogą czuć się zdezorientowani i zdaje sobie sprawę, że nie potrafią czytać w jego myślach. Zespół czuje jednak, że ich szef ma do nich pretensje o brak gości. W tak napiętej atmosferze trudno o zapał do pracy i pomysły na poprawę sytuacji.
Co zrobić, by zachęcić gości do jadania w tym miejscu? Czy Magda Gessler będzie potrafiła zdeklasować konkurencję i czy Radek da się przekonać do zmian?
Otwierając „Pizzerie Solare”, jej właściciel Radek spełniał swoje marzenie o prawdziwej pizzerii, chociaż szczerze przyznaje, że nigdy nie był we Włoszech. Sam zadbał o wystrój, menu, a co najważniejsze, o prawdziwy piec opalany drewnem, który projektował i budował osobiście. W opinii Radka, pizza wyrabiana w jego restauracji jest naprawdę dobra, niestety brakuje pomysłów na promocję lokalu.
Na domiar złego w Białej Podlaskiej jest ogromna konkurencja, a miejsc, w których można zjeść pizzę jest naprawdę mnóstwo. Wszystkie oferują również dowóz do klienta.
Radek przyznaje, że brak zapału i kreatywności został wywołany bardzo małą liczbą gości. Właściciel stracił ochotę, by wymyślać nowe dania, które mogłyby wyróżnić lokal na tle konkurencji. Pizzeria w menu ma niezmienne – poza samą pizzą, te same potrawy, czyli grzanki, makarony – nic oryginalnego.
Magda, która jest kucharką i prawą ręką Radka, widzi, że szef się wypalił i brakuje mu chęci do walki o upadającą pizzerię. Co gorsza, szef często zmienia swoje decyzje, przez co pracownicy mają trudności z odgadnięciem jego intencji. Radek uczciwie przyznaje, że podwładni mogą czuć się zdezorientowani i zdaje sobie sprawę, że nie potrafią czytać w jego myślach. Zespół czuje jednak, że ich szef ma do nich pretensje o brak gości. W tak napiętej atmosferze trudno o zapał do pracy i pomysły na poprawę sytuacji.
Co zrobić, by zachęcić gości do jadania w tym miejscu? Czy Magda Gessler będzie potrafiła zdeklasować konkurencję i czy Radek da się przekonać do zmian?
W Czeladzi, niedaleko rynku, małżeństwo – Małgosia i Marcin – otworzyło własną restaurację. Marcin zanim stał się właścicielem lokalu, mógł się poszczycić 9-letnim doświadczeniem zawodowym, bo wcześniej pracował jako kucharz, i to w dużych, renomowanych hotelach.
Koncepcja nazwy powstała dość szybko – „Lawendowy dom”. Małgosia do nazwy dopasowała wystrój: białe kredensy i białe stoły a’la Prowansja oraz chłodny, lawendowy fiolet na ścianach i w dodatkach. Niestety oboje nie potrafili się dogadać co do profilu restauracji, którego koncepcja rodziła się w licznych dyskusjach, i jak sami przyznają, niezależnie i bez związku z pomysłem na nazwę i wystrój.
Marcin jako kucharz oczywiście chciał prowadzić restaurację, a Małgosia miłośniczka herbat, widziała w „Lawendowym domu” coś w rodzaju kawiarni. W ten sposób w lokalu przy wejściu wita gości kredens z wyborem mocno aromatyzowanych herbat oraz ciasta upieczone w automatycznym urządzeniu według przepisów dołączonych przez producenta do instrukcji obsługi (trzeba też dodać, że ani Małgosia, ani pracownicy nie próbują tych ciast), a także menu Marcina, które w „Lawendowym domu” łączy wszystkie potrawy świata. Jest w nim i sałatka Cezar, i meksykańskie enchiladas, nie brakuje też typowo polskich obiadów takich jak: gołąbki z kapusty włoskiej podawane z kaszą gryczaną.
Niestety restauracja „Lawendowy dom” najwyraźniej nie przypadła do gustu mieszkańcom Czeladzi, nikt nie chce tutaj przychodzić ani na potrawy Marcina, ani na ciasta wypiekane przez nowoczesny automat, a ładne i czyste, choć nieco chłodne wnętrze nie poprawia sytuacji lokalu.
Dlatego „Lawendowy dom” co miesiąc przynosi straty finansowe i właściciele już dawno musieliby zamknąć restaurację, gdyby nie pomoc finansowa mamy Małgosi. Marcin sfrustrowany sytuacją, ciężko znosi krytykę, a klienci nie muszą być wyrozumiali. Dlatego na portalach społecznościowych pojawiły się niepochlebne wpisy, krytykujące właścicieli, potrawy i zachowanie Marcina, który oczywiście nie zgadza się z opiniami na swój temat i uważa to za zwykły „hejt internetowy”. Jednak oboje z Małgosią zdają sobie sprawę z krytycznej sytuacji w jakiej się znaleźli, z której sami już się nie podźwigną, dlatego o pomoc poprosili Magdę Gessler!
W Czeladzi, niedaleko rynku, małżeństwo – Małgosia i Marcin – otworzyło własną restaurację. Marcin zanim stał się właścicielem lokalu, mógł się poszczycić 9-letnim doświadczeniem zawodowym, bo wcześniej pracował jako kucharz, i to w dużych, renomowanych hotelach.
Koncepcja nazwy powstała dość szybko – „Lawendowy dom”. Małgosia do nazwy dopasowała wystrój: białe kredensy i białe stoły a’la Prowansja oraz chłodny, lawendowy fiolet na ścianach i w dodatkach. Niestety oboje nie potrafili się dogadać co do profilu restauracji, którego koncepcja rodziła się w licznych dyskusjach, i jak sami przyznają, niezależnie i bez związku z pomysłem na nazwę i wystrój.
Marcin jako kucharz oczywiście chciał prowadzić restaurację, a Małgosia miłośniczka herbat, widziała w „Lawendowym domu” coś w rodzaju kawiarni. W ten sposób w lokalu przy wejściu wita gości kredens z wyborem mocno aromatyzowanych herbat oraz ciasta upieczone w automatycznym urządzeniu według przepisów dołączonych przez producenta do instrukcji obsługi (trzeba też dodać, że ani Małgosia, ani pracownicy nie próbują tych ciast), a także menu Marcina, które w „Lawendowym domu” łączy wszystkie potrawy świata. Jest w nim i sałatka Cezar, i meksykańskie enchiladas, nie brakuje też typowo polskich obiadów takich jak: gołąbki z kapusty włoskiej podawane z kaszą gryczaną.
Niestety restauracja „Lawendowy dom” najwyraźniej nie przypadła do gustu mieszkańcom Czeladzi, nikt nie chce tutaj przychodzić ani na potrawy Marcina, ani na ciasta wypiekane przez nowoczesny automat, a ładne i czyste, choć nieco chłodne wnętrze nie poprawia sytuacji lokalu.
Dlatego „Lawendowy dom” co miesiąc przynosi straty finansowe i właściciele już dawno musieliby zamknąć restaurację, gdyby nie pomoc finansowa mamy Małgosi. Marcin sfrustrowany sytuacją, ciężko znosi krytykę, a klienci nie muszą być wyrozumiali. Dlatego na portalach społecznościowych pojawiły się niepochlebne wpisy, krytykujące właścicieli, potrawy i zachowanie Marcina, który oczywiście nie zgadza się z opiniami na swój temat i uważa to za zwykły „hejt internetowy”. Jednak oboje z Małgosią zdają sobie sprawę z krytycznej sytuacji w jakiej się znaleźli, z której sami już się nie podźwigną, dlatego o pomoc poprosili Magdę Gessler!
W Czeladzi, niedaleko rynku, małżeństwo – Małgosia i Marcin – otworzyło własną restaurację. Marcin zanim stał się właścicielem lokalu, mógł się poszczycić 9-letnim doświadczeniem zawodowym, bo wcześniej pracował jako kucharz, i to w dużych, renomowanych hotelach.
Koncepcja nazwy powstała dość szybko – „Lawendowy dom”. Małgosia do nazwy dopasowała wystrój: białe kredensy i białe stoły a’la Prowansja oraz chłodny, lawendowy fiolet na ścianach i w dodatkach. Niestety oboje nie potrafili się dogadać co do profilu restauracji, którego koncepcja rodziła się w licznych dyskusjach, i jak sami przyznają, niezależnie i bez związku z pomysłem na nazwę i wystrój.
Marcin jako kucharz oczywiście chciał prowadzić restaurację, a Małgosia miłośniczka herbat, widziała w „Lawendowym domu” coś w rodzaju kawiarni. W ten sposób w lokalu przy wejściu wita gości kredens z wyborem mocno aromatyzowanych herbat oraz ciasta upieczone w automatycznym urządzeniu według przepisów dołączonych przez producenta do instrukcji obsługi (trzeba też dodać, że ani Małgosia, ani pracownicy nie próbują tych ciast), a także menu Marcina, które w „Lawendowym domu” łączy wszystkie potrawy świata. Jest w nim i sałatka Cezar, i meksykańskie enchiladas, nie brakuje też typowo polskich obiadów takich jak: gołąbki z kapusty włoskiej podawane z kaszą gryczaną.
Niestety restauracja „Lawendowy dom” najwyraźniej nie przypadła do gustu mieszkańcom Czeladzi, nikt nie chce tutaj przychodzić ani na potrawy Marcina, ani na ciasta wypiekane przez nowoczesny automat, a ładne i czyste, choć nieco chłodne wnętrze nie poprawia sytuacji lokalu.
Dlatego „Lawendowy dom” co miesiąc przynosi straty finansowe i właściciele już dawno musieliby zamknąć restaurację, gdyby nie pomoc finansowa mamy Małgosi. Marcin sfrustrowany sytuacją, ciężko znosi krytykę, a klienci nie muszą być wyrozumiali. Dlatego na portalach społecznościowych pojawiły się niepochlebne wpisy, krytykujące właścicieli, potrawy i zachowanie Marcina, który oczywiście nie zgadza się z opiniami na swój temat i uważa to za zwykły „hejt internetowy”. Jednak oboje z Małgosią zdają sobie sprawę z krytycznej sytuacji w jakiej się znaleźli, z której sami już się nie podźwigną, dlatego o pomoc poprosili Magdę Gessler!
Powrót do Czeladzi nie był łatwy. Magda Gessler była wyjątkowo pełna obaw. Czy jej wysiłki się opłaciły. Jak wypadną restauratorzy? Sprawdźcie wielki finał premierowego odcinka!
W Czeladzi, niedaleko rynku, małżeństwo – Małgosia i Marcin – otworzyło własną restaurację. Marcin zanim stał się właścicielem lokalu, mógł się poszczycić 9-letnim doświadczeniem zawodowym, bo wcześniej pracował jako kucharz, i to w dużych, renomowanych hotelach.
Koncepcja nazwy powstała dość szybko – „Lawendowy dom”. Małgosia do nazwy dopasowała wystrój: białe kredensy i białe stoły a’la Prowansja oraz chłodny, lawendowy fiolet na ścianach i w dodatkach. Niestety oboje nie potrafili się dogadać co do profilu restauracji, którego koncepcja rodziła się w licznych dyskusjach, i jak sami przyznają, niezależnie i bez związku z pomysłem na nazwę i wystrój.
Marcin jako kucharz oczywiście chciał prowadzić restaurację, a Małgosia miłośniczka herbat, widziała w „Lawendowym domu” coś w rodzaju kawiarni. W ten sposób w lokalu przy wejściu wita gości kredens z wyborem mocno aromatyzowanych herbat oraz ciasta upieczone w automatycznym urządzeniu według przepisów dołączonych przez producenta do instrukcji obsługi (trzeba też dodać, że ani Małgosia, ani pracownicy nie próbują tych ciast), a także menu Marcina, które w „Lawendowym domu” łączy wszystkie potrawy świata. Jest w nim i sałatka Cezar, i meksykańskie enchiladas, nie brakuje też typowo polskich obiadów takich jak: gołąbki z kapusty włoskiej podawane z kaszą gryczaną.
Niestety restauracja „Lawendowy dom” najwyraźniej nie przypadła do gustu mieszkańcom Czeladzi, nikt nie chce tutaj przychodzić ani na potrawy Marcina, ani na ciasta wypiekane przez nowoczesny automat, a ładne i czyste, choć nieco chłodne wnętrze nie poprawia sytuacji lokalu.
Dlatego „Lawendowy dom” co miesiąc przynosi straty finansowe i właściciele już dawno musieliby zamknąć restaurację, gdyby nie pomoc finansowa mamy Małgosi. Marcin sfrustrowany sytuacją, ciężko znosi krytykę, a klienci nie muszą być wyrozumiali. Dlatego na portalach społecznościowych pojawiły się niepochlebne wpisy, krytykujące właścicieli, potrawy i zachowanie Marcina, który oczywiście nie zgadza się z opiniami na swój temat i uważa to za zwykły „hejt internetowy”. Jednak oboje z Małgosią zdają sobie sprawę z krytycznej sytuacji w jakiej się znaleźli, z której sami już się nie podźwigną, dlatego o pomoc poprosili Magdę Gessler!
W Czeladzi, niedaleko rynku, małżeństwo – Małgosia i Marcin – otworzyło własną restaurację. Marcin zanim stał się właścicielem lokalu, mógł się poszczycić 9-letnim doświadczeniem zawodowym, bo wcześniej pracował jako kucharz, i to w dużych, renomowanych hotelach.
Koncepcja nazwy powstała dość szybko – „Lawendowy dom”. Małgosia do nazwy dopasowała wystrój: białe kredensy i białe stoły a’la Prowansja oraz chłodny, lawendowy fiolet na ścianach i w dodatkach. Niestety oboje nie potrafili się dogadać co do profilu restauracji, którego koncepcja rodziła się w licznych dyskusjach, i jak sami przyznają, niezależnie i bez związku z pomysłem na nazwę i wystrój.
Marcin jako kucharz oczywiście chciał prowadzić restaurację, a Małgosia miłośniczka herbat, widziała w „Lawendowym domu” coś w rodzaju kawiarni. W ten sposób w lokalu przy wejściu wita gości kredens z wyborem mocno aromatyzowanych herbat oraz ciasta upieczone w automatycznym urządzeniu według przepisów dołączonych przez producenta do instrukcji obsługi (trzeba też dodać, że ani Małgosia, ani pracownicy nie próbują tych ciast), a także menu Marcina, które w „Lawendowym domu” łączy wszystkie potrawy świata. Jest w nim i sałatka Cezar, i meksykańskie enchiladas, nie brakuje też typowo polskich obiadów takich jak: gołąbki z kapusty włoskiej podawane z kaszą gryczaną.
Niestety restauracja „Lawendowy dom” najwyraźniej nie przypadła do gustu mieszkańcom Czeladzi, nikt nie chce tutaj przychodzić ani na potrawy Marcina, ani na ciasta wypiekane przez nowoczesny automat, a ładne i czyste, choć nieco chłodne wnętrze nie poprawia sytuacji lokalu.
Dlatego „Lawendowy dom” co miesiąc przynosi straty finansowe i właściciele już dawno musieliby zamknąć restaurację, gdyby nie pomoc finansowa mamy Małgosi. Marcin sfrustrowany sytuacją, ciężko znosi krytykę, a klienci nie muszą być wyrozumiali. Dlatego na portalach społecznościowych pojawiły się niepochlebne wpisy, krytykujące właścicieli, potrawy i zachowanie Marcina, który oczywiście nie zgadza się z opiniami na swój temat i uważa to za zwykły „hejt internetowy”. Jednak oboje z Małgosią zdają sobie sprawę z krytycznej sytuacji w jakiej się znaleźli, z której sami już się nie podźwigną, dlatego o pomoc poprosili Magdę Gessler!
W Czeladzi, niedaleko rynku, małżeństwo – Małgosia i Marcin – otworzyło własną restaurację. Marcin zanim stał się właścicielem lokalu, mógł się poszczycić 9-letnim doświadczeniem zawodowym, bo wcześniej pracował jako kucharz, i to w dużych, renomowanych hotelach.
Koncepcja nazwy powstała dość szybko – „Lawendowy dom”. Małgosia do nazwy dopasowała wystrój: białe kredensy i białe stoły a’la Prowansja oraz chłodny, lawendowy fiolet na ścianach i w dodatkach. Niestety oboje nie potrafili się dogadać co do profilu restauracji, którego koncepcja rodziła się w licznych dyskusjach, i jak sami przyznają, niezależnie i bez związku z pomysłem na nazwę i wystrój.
Marcin jako kucharz oczywiście chciał prowadzić restaurację, a Małgosia miłośniczka herbat, widziała w „Lawendowym domu” coś w rodzaju kawiarni. W ten sposób w lokalu przy wejściu wita gości kredens z wyborem mocno aromatyzowanych herbat oraz ciasta upieczone w automatycznym urządzeniu według przepisów dołączonych przez producenta do instrukcji obsługi (trzeba też dodać, że ani Małgosia, ani pracownicy nie próbują tych ciast), a także menu Marcina, które w „Lawendowym domu” łączy wszystkie potrawy świata. Jest w nim i sałatka Cezar, i meksykańskie enchiladas, nie brakuje też typowo polskich obiadów takich jak: gołąbki z kapusty włoskiej podawane z kaszą gryczaną.
Niestety restauracja „Lawendowy dom” najwyraźniej nie przypadła do gustu mieszkańcom Czeladzi, nikt nie chce tutaj przychodzić ani na potrawy Marcina, ani na ciasta wypiekane przez nowoczesny automat, a ładne i czyste, choć nieco chłodne wnętrze nie poprawia sytuacji lokalu.
„Lawendowy dom” co miesiąc przynosi straty finansowe i właściciele już dawno musieliby zamknąć restaurację, gdyby nie pomoc finansowa mamy Małgosi. Marcin sfrustrowany sytuacją, ciężko znosi krytykę, a klienci nie muszą być wyrozumiali. Dlatego na portalach społecznościowych pojawiły się niepochlebne wpisy, krytykujące właścicieli, potrawy i zachowanie Marcina, który oczywiście nie zgadza się z opiniami na swój temat i uważa to za zwykły „hejt internetowy”. Jednak oboje z Małgosią zdają sobie sprawę z krytycznej sytuacji w jakiej się znaleźli, z której sami już się nie podźwigną, dlatego o pomoc poprosili Magdę Gessler!
W Czeladzi, niedaleko rynku, małżeństwo – Małgosia i Marcin – otworzyło własną restaurację. Marcin zanim stał się właścicielem lokalu, mógł się poszczycić 9-letnim doświadczeniem zawodowym, bo wcześniej pracował jako kucharz, i to w dużych, renomowanych hotelach.
Koncepcja nazwy powstała dość szybko – „Lawendowy dom”. Małgosia do nazwy dopasowała wystrój: białe kredensy i białe stoły a’la Prowansja oraz chłodny, lawendowy fiolet na ścianach i w dodatkach. Niestety oboje nie potrafili się dogadać co do profilu restauracji, którego koncepcja rodziła się w licznych dyskusjach, i jak sami przyznają, niezależnie i bez związku z pomysłem na nazwę i wystrój. Podobne rzecz się ma z herbatą, która jak na kawiarnie przystało, tutaj niestety zaniża poziom. A wszystko przez... nie tylko przypalony czajnik!
Spytaliśmy czołową kreatorkę smaku o to, jaką ma receptę na udany związek. Tym bardziej na odległość. Magda Gessler odpowiedziała nam na to pytanie oczywiście w swoim stylu - przewrotnym i zaskakującym. Sprawdźcie poniższe wideo! #besos
Nieustraszona, bezkompromisowa, nietolerująca braku myślenia w kuchni - Magda Gessler powraca! Zobacz, czego możemy się spodziewać po nowym sezonie. Premiera pierwszego odcinka już 16 lutego, w czwartek o godz. 21:30!
Magdzie Gessler fatalne jedzenie nie przejdzie przez przełyk, mało tego restauratorka potrafi dość soczystym językiem opisać okropną kuchnie, z którą musiała się "zmierzyć" w ostatnich sezonach "Kuchennych rewolucji". Zobaczcie pikantne wideo!
Każda degustacja to wielka niespodzianka dla Magdy Gessler, ale takich kwiatków dawno nie widziała. Takie dania we współczesnej restauracji, w dużym mieście otwartym na turystów?! Czy to tylko złe pomysły, czy złe nawyki sprzed lat?
Magda Gessler uwielbia sprawdzać umiejętności ekipy i kucharzy! Tym razem też to zrobiła - przygotowała kilka potraw do ślepego testu i przekonała się, że największy talent może być dobrze ukryty...
Karczma Zamczysko ma wiele atutów - takich jak piękny teren i widoki - ale ma też wiele wad. Jedną z nich na pewno jest obecność małych, czarnych, denerwujących owadów... Magda Gessler nie może się w ogóle skupić!
Magda Gessler potrafi trafić w samo sedno ;) Tylko ona może szczerze porozmawiać z właścicielką "Cykady" i powiedzieć, jak naprawdę wygląda jej sytuacja. Pani Teresa na szczęście wszystko przyjmuje z humorem!
Pani Teresa i Ewelina potrafią sobie poplotkować! Tym razem padło oczywiście na Magdę Gessler, jej urodę figurę i wdzięk... Jak obie panie oceniają restauratorkę? Będą dla niej łaskawe?
Piotr, sympatyczny kelner, jest uwięziony w... okropnym mundurku! Magda Gessler postanawia zadbać o jego samopoczucie. A to skończyło się małym... striptizem ;)
Takiej sytuacji jeszcze nie było! Ekipa "Cykady" przeanalizowała odcinki "Kuchennych Rewolucji" i przygotowała dla Magdy Gessler dania, które zawsze chwaliła. Czy takie oszustwo ujdzie im na sucho?! Premiera odcinka dzisiaj o 21:30!
Restauracja "Cykada" żyje z wesel i imprez okolicznościowych. Ale na przyjazd Magdy Gessler szefowa kazała przygotować specjalne dania i... udawać, że tak jest zawsze! Czy to "przedstawienie" zostanie zdemaskowane przez restauratorkę?!
Sylwester odkrywa przed Magdą Gessler wszystkie karty, a raczej... półki w zamrażarce. U tego kucharza nawet papryka jest zamrożona na zapas! Na domiar złego Sylwek nie wie, że w kuchni chodzi o... smak!
Karczma "Po Zbóju" i Bąków - oto miejsce, w którym Magda Gessler przeprowadzi kolejną rewolucję. Zanim jednak zasiądzie do stołu, dowie się jak funkcjonuje tutaj personel. I nie będzie zadowolona... Premiera w czwartek o 21:30!
Mrożonki, twarde mięso, kiepskie produkty - to wszystko schodzi na dalszy plan, gdy właścicielka restauracji okazuje się być pod wpływem swojego męża, tyrana. Magda Gessler deklaruje jasno: będzie dla niej wsparciem. Ale czy to wystarczy?
Krzysztof - właściciel restauracji - próbuje wytłumaczyć Magdzie Gessler, że... zabraknie jednego głównego składnika kolacji! Restauratorka nie lubi takich wiadomości i braku inicjatywy...
Uwaga! Przygotujcie się na ekstremalne przeżycia. Ściany w restauracji "Trzy smaki" wołają o pomstę do nieba. Brud, odpadający tynk i zgniłe miejsca... Jak w takim miejscu można w ogóle myśleć o jedzeniu?!
Wypłukane, wymemłane, bez smaku i podstawowych składników. Jaką tradycyjną polską potrawę aż tak strasznie zepsuł szef kuchni, Olek? Premiera odcinka w czwartek o 21:30!