Sobotnie Speedway Grand Prix Polski rozegrane na Stadionie Narodowym w Warszawie oglądało w TTV ponad 440 tys. widzów co jest najlepszym od blisko 20 lat wynikiem telewizyjnych relacji z indywidualnych mistrzostw świata na żużlu w Polsce!
Po wspólnej nocy Mila i Filip unikają się. Każde z nich próbuje znaleźć spokój w innym miejscu. On – na terapii, Ona – zgłasza się na wolontariat do Fundacji "Czekamy".
Przez hotel przetoczyło się prawdziwe emocjonalne tsunami. Najpierw wróciła Domi i namieszała w głowie Kubie, teraz w miłosnym potrzasku znalazł się Kasper.
Młodzi Dobrzańscy wprowadzili swój plan w życie - to ostatni moment na zbliżenie do siebie Uli i Marka. W tym celu postanowili przygotować rodzinną kolację oraz grę. Wieczór przebiegał perfekcyjnie aż do pojawienia się niespodziewanego gościa - zmartwionej Ani. Kobieta potrzebowała pilnej rozmowy z Ulą. Okazało się, że Maciek chce wyjechać na stałe za granicę i zabrać ze sobą całą rodzinę... Zobacz, co się wydarzyło w 285. odcinku "BrzydUli"!
Renata na prośbę Alicji spotyka się z Henrykiem, żeby spróbować na niego wpłynąć i przekonać, by zrezygnował z wojny z rodziną. Henryk wyznaje Renacie miłość i próbuje przeciągnąć ją na swoją stronę. Renata przyznaje, że też kocha Henryka, ale jest gotowa dać im szansę tylko wtedy, gdy Henryk odpuści tę wojnę.
Zobaczcie przedpremierowy fragment 2. odcinka nowego sezonu serialu "Nieobecni"! Czy Elżbieta coś ukrywa? Jak przebiegają poszukiwania? Oglądajcie już jutro w Player.pl!
Młodzi Dobrzańscy powoli zaczynają tracić nadzieję na to, że ich rodzice znów będą razem. Julka wpada na ostatni pomysł, który pomoże na nowo zbliżyć do siebie Ulę i Marka. Czy tym razem plan dzieci poskutkuje? Zobacz, co się wydarzy w 285. odcinku "BrzydUli"!
Beata dowiaduje się prawdy na temat Mateusza i kojarzy fakty, że Sandra również jest z domu dziecka. Adam z Alicją rozmawiają z Sandrą i Mateuszem – Mateusz przyznaje, że nie są z Sandrą spokrewnieni. Wściekła Sandra wyprowadza się od Mateusza i zatrzymuje u Bianki. Zapowiada, że od tej pory każdy gra do własnej bramki…
