Perkusista The Beatles szczerze o odwyku. "Dzięki Bogu, udało mi się przetrwać"

Długa droga Ringo Starra ku trzeźwości 

7 lipca w Beverly Hills odbyła się urodzinowa uroczystość Ringo Starra, byłego perkusisty The Beatles. W jej trakcie muzyk przyznał, że decyzja o podjęciu leczenia wyniknęła z jego stosunku do siebie i otoczenia. 

Skończyłem na odwyku, ponieważ nie traktowałem siebie ani nikogo wokół mnie z szacunkiem. Chodziło tylko o mnie, wyszedłem i od tamtej pory nie piłem.  

Co ważne, rozpad zespołu The Beatles miał ogromny wpływ na muzyka - spowodowało bowiem pogorszenie się jego stanu psychicznego. 

"Byłem wściekły przez 20 lat. W międzyczasie były przerwy, w których nie byłem" - przyznał Ringo Starr. 

Perkusista wiele razy wspominał o tym, jak alkoholizm wpływał na jego życie w latach 70. i 80. W rozmowie z "Times of London" w 2015 roku przyznał, że większość tamtego czasu zatarła się w jego pamięci, ponieważ "był pijany".

W 1989 roku razem z żoną Barbarą Bach podjął decyzję o leczeniu. Trwało ono pięć tygodniu. W rozmowie z "PEOPLE" muzyk wspominał tamten czas jako trudny. 

Po ośmiu dniach zdecydowałem, że jestem tutaj, aby uzyskać pomoc, ponieważ wiem, że jestem chory. Podporządkowałem się każdemu poleceniu. Dzięki Bogu, udało mi się przetrwać. 

Od tamtego czasu Ringo Starr jest uznawany za symbol wytrwałości i nadziei dla osób uzależnionych. 

Bądź na bieżąco:

Tak Quebonafide wyobraża sobie starość. Wspomniał o partnerce i dzieciach

Filip Gurłacz przeszedł nawrócenie. "Dziś nie wstydzę się swojej wiary"

Ringo Starr o swoim obecnym życiu 

Muzyk w rozmowie z "The New York Times" powiedział, że żyje chwilą obecną i jest wdzięczny za każdy dzień. Do działania natomiast napędza go miłość do muzyki. Dodatkowo, Ringo Starr nie czuje się na swoje 85 lat. 

Patrzę w lustro i mam 24 lata. Nigdy nie byłem starszy niż 24 lata. (...) Kocham to życie, na które mi pozwolono. 

Czytaj też: Mają 90 lat, a dalej są na topie. Poznaj historie tych inspirujących kobiet!