Filip Gurłacz o duchowym nawróceniu
Jesienią 2020 roku Filip Gurłacz przeszedł nawrócenie i postanowił zrezygnować z używek, imprez i wszelkich innych autodestrukcyjnych praktyk. Aktualnie aktor otwarcie mówi o wierze i swoim nowym stylu życia — opowiedział o tym m.in. w nowym wywiadzie z Rafałem Kowalskim dla viva.pl. Jak się okazuje, musiał bardzo mocno upaść, aby się nawrócić i skierować się na właściwe tory.
Jestem po nawróceniu. Po prostu przeżyłem taki silny upadek moralny. Doszedłem do ściany w mojej głowie i w moim życiu. I wiara pomogła mi zburzyć mur, który mnie blokował w dalszym funkcjonowaniu. Dziś się nie wstydzę swojej wiary. Ja bez niej nie potrafię na chwilę obecną funkcjonować. No, i wiele jej zawdzięczam. Wydaje mi się, że bardziej wstyd mi mówić o rzeczach, które sprawiały, że umierałem, niż o rzeczach, które sprawiły, że żyję. Jestem dumny, że się podniosłem.- dodał.
Nie zawsze życie aktora było idealne, dlatego w wywiadzie padło pytanie, czy nie obawia się oceny. Filip Gurłacz nie ocenia niewierzących i nie zawraca sobie głowy tym, czy ktoś go oceni.
Ja zawsze widzę potencjał w ludziach i wierzę w nich na tyle, że nie dostrzegam takiej małostkowości, że ten temat mógłby mi zamknąć jakieś drzwi. Że ktoś mógłby mnie ocenić negatywnie tylko dlatego, że wierzę. Nie mam takiego lęku. I w drugą stronę to samo - ja nie mógłbym kogoś ocenić negatywnie dlatego, że nie wierzy.- mówił aktor.
Obecnymi wartościami aktora są wiara, Bóg, rodzina. Jednak nie tylko Bóg mu pomógł - również żona przyczyniła się do tego, że Filip Gurłacz odbił się od dna.
Filip Gurłacz pomaga innym wyjść z nałogów?
Pochodzi z biednej rodziny. Po alkohol sięgnął, kiedy miał 13 lat. W pewnym momencie nie było tygodnia bez alkoholu. Na studiach aktorskich również imprezował i pił. O swojej historii aktor opowiedział całkiem niedawno, natomiast w innym wywiadzie, również udzielonym "Vivie!", powiedział, że publiczne wypowiedzi o swoich błędach nie wymagały od niego odwagi — miały pewien wyższy cel...
Zrobiłem to z nadzieją, że dzięki temu przynajmniej jedna osoba nie popełni takich błędów jak ja. A mam ich na sumieniu całkiem sporo – alkohol, narkotyki, kłamstwa. Po jednym z odcinków programu dostałem kilka pozytywnych wiadomości od widzów: 'Dziękuję, dzięki tobie zapisałem się na terapię' albo 'Dałeś mi siłę, żeby zrobić coś ze swoim życiem'. W drodze do finału było tych wiadomości coraz więcej. W odcinku rodzinnym tańczyłem z tatą, z którym nie zawsze miałem dobre relacje. I ktoś mi potem napisał, że postanowił odezwać się do swojego ojca po 15 latach milczenia. To są moje Kryształowe Kule.- zaznaczył.
Filip Gurłacz o swojej żonie: "Wybrałem anioła"
Poza Bogiem ogromną rolę w przemianie Filipa Gurłacza i tym, żeby zmienił na lepsze swoje życie, odegrała jego żona, Małgorzata.
Załamałem się. Pamiętam dobrze ten dzień. To był 13 października 2020 roku. Zupełnie nie wiedziałem, co mam dalej robić. Tonąłem w kłamstwach. Miałem naprawdę czarne myśli. Potrzebowałem pomocy, jakiegoś ratunku. Zadzwoniłem do żony, do najbliższego mi człowieka, który zna mnie jak nikt, i wszystko jej powiedziałem- mówił.
Bliscy byli dla niego mega wsparciem i to oni w pewnym sensie popchnęli go ku nawróceniu. Po rozmowie z żoną była bowiem rozmowa ze szwagrem i... z dominikaninem.
Leżałem na podłodze i płakałem. A potem zadzwonił szwagier. Myślałem, że chce mi dowalić, ale on zadzwonił chyba po to, żeby mi pomóc. Kazał mi pojechać do kościoła dominikanów na Służewie w Warszawie. Posłuchałem go. Wbiegłem do kościoła, zapłakany, smutny, zdołowany, z samobójczymi myślami. Spotkałem tam dominikanina, który czytał Pismo Święte. Wykrzyczałem wszystko, co mi leżało na sercu i że... to koniec. A on wtedy położył mi rękę na ramieniu i powiedział, że to dopiero początek.- mówił.
Później nastąpiły, jak sam Filip Gurłacz powiedział, "cuda". Nie spał miesiącami — po rozmowie z dominikaninem zasnął. Następnego dnia znalazł różaniec w domu. Musiał włączyć film na YouTubie, aby przypomnieć sobie, jak się go odmawia. Następnie pojechał do żony — na drugi koniec kraju.
To było bolesne spotkanie. A potem każdego dnia dzwoniłem na przemian do mamy, do taty, do brata, do szwagra. Dzieliłem się z nimi smutkiem, a oni mnie wspierali. Byli. Często też pytałem ich, co mam robić.
Tym sposobem aktor odnalazł jaśniejszą stronę życia i wygląda na to, że dawne demony ucichły...
Czytaj też: Robert i Anna Lewandowscy obchodzą 12. rocznicę ślubu! Tak spędzili ten wyjątkowy dzień
Autorka/Autor: Agnieszka Szachowska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA