- Kiedy i gdzie doszło do wypadku, w którym zginęła Katarzyna Stoparczyk
- Jakie są ustalenia policji i prokuratury
- Ilu pasażerów jechało w obu samochodach i kto przeżył
- Jak wyglądały utrudnienia na trasie S19
- W jakim wydarzeniu wcześniej uczestniczyła dziennikarka
Katarzyna Stoparczyk nie żyje. Tragiczny wypadek na trasie S19
Śmierć Katarzyny Stoparczyk to jedna z najbardziej wstrząsających informacji ostatnich dni. Dziennikarka, znana z radia i telewizji, podróżowała czarną skodą jako pasażerka. Samochód uderzył w tył innej skody, która znajdowała się na tym samym pasie ruchu. Siła zderzenia była tak ogromna, że pojazdy zostały niemal całkowicie zniszczone. Stoparczyk poniosła śmierć na miejscu, a kierowca, 29-letni mieszkaniec powiatu niżańskiego, trafił do szpitala.
W drugim samochodzie podróżowało trzech mężczyzn. Niestety, 57-latek zginął na miejscu, a pozostali dwaj — w wieku 46 i 61 lat — zostali ranni i przewiezieni do szpitala. Policja wciąż nie ujawnia, który z nich prowadził pojazd. Przez wiele godzin ruch w stronę Rzeszowa był całkowicie zablokowany, a kierowcy stali w ogromnych korkach.
Dochodzenie w sprawie śmierci Katarzyny Stoparczyk
Sprawą tragedii zajmuje się Komenda Powiatowa Policji w Nisku pod nadzorem prokuratury. Funkcjonariusze zabezpieczali każdy możliwy ślad i dokumentowali miejsce zdarzenia aż do późnych godzin wieczornych. Jak przyznała podkom. Katarzyna Pracało w rozmowie z "Faktem", świadkowie wypadku zgłaszają się sami, co znacznie ułatwia pracę służbom. Ich relacje mogą wyjaśnić, dlaczego doszło do tak potężnego zderzenia na drodze, która w tym miejscu jest oddzielona barierami ochronnymi.
Policja na razie nie podaje szczegółowych przyczyn wypadku, ale wiadomo, że oba auta jechały w tym samym kierunku. Zabezpieczone materiały dowodowe trafią teraz do prokuratury, która będzie decydować o dalszych krokach.
Czytaj też: Kolejne smutne wieści od Kayah. Opublikowała poruszający wpis na Facebooku
Ostatnie chwile Katarzyny Stoparczyk
Jeszcze tego samego dnia, przed tragedią, Katarzyna Stoparczyk brała udział w festiwalu w Stalowej Woli. Według planów, dziennikarka miała udać się następnie na Śląsk. Do wypadku doszło zaledwie 30 kilometrów od miejsca wydarzenia, w którym uczestniczyła. To sprawia, że jeszcze trudniej pogodzić się z losem, który przerwał jej życie dosłownie w drodze.
Kasia Stoparczyk była ceniona nie tylko w środowisku dziennikarskim, ale także przez słuchaczy i widzów, którzy znali jej głos i styl prowadzenia programów. Jej nagła śmierć wywołała falę smutku i niedowierzania. W mediach społecznościowych pojawiają się liczne wpisy od kolegów i koleżanek z branży, którzy żegnają ją w poruszających słowach.
Reakcje po śmierci Katarzyny Stoparczyk
Wiadomość o wypadku wstrząsnęła światem mediów. Katarzyna Stoparczyk była osobą rozpoznawalną, a jej głos towarzyszył słuchaczom i widzom przez lata. W sieci szybko pojawiły się kondolencje, wspomnienia i wyrazy współczucia dla rodziny. Dla wielu osób była symbolem profesjonalizmu i wrażliwości w dziennikarstwie.
Jerzy Owsiak dodał wpis, w którym wspominał występ Katarzyny Stoparczyk na Pol'and'Rock Festivalu — była jedną z gościń Sceny ASP.
"Kasia była naszym gościem, znana uczestnikom naszego Festiwalu, lubiana. W tym roku także wypełniła sobą Namiot ASP. Jak zwykle dzieliła się niezwykłymi opowieściami, które są jej udziałem, nieprawdopodobnym zrozumieniem dziecięcych myśli, wyobrażeń i porządku rzeczy, jakie najmłodsi mają w głowach" — napisał.
Co dalej z dochodzeniem?
Na ten moment śledczy koncentrują się na analizie śladów i relacjach świadków. Każdy nowy trop może przybliżyć odpowiedź na pytanie, dlaczego doszło do zderzenia na drodze ekspresowej. Sprawdzane są również nagrania z monitoringu i kamery samochodowe kierowców, którzy mogli znajdować się w pobliżu.
Prokuratura zapowiada, że na obecnym etapie nie będzie ujawniać szczegółów, by nie zaburzyć przebiegu dochodzenia. Wiele wskazuje jednak na to, że wyjaśnienie przyczyn tragedii może potrwać dłużej.
Policja apeluje o ostrożność na drogach i przypomina, że każda sekunda nieuwagi może skończyć się tragedią.
Czytaj też: Dorota Szelągowska spisała testament. "Nie chcę spychać tej rzeczy gdzieś pod dywan"
Autorka/Autor: Kamila Jamrożek
Źródło zdjęcia głównego: iStockphoto