Książę William o śmierci piłkarza Diogo Joty
Diogo Jota i jego brat, Andre Silva zginęli w wypadku samochodowym, który miał miejsce w nocy z 2 na 3 lipca na autostradzie A-52 w pobliżu Zamory, niedaleko granicy z Portugalią. Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną wypadku było pęknięcie opony podczas wyprzedzania. W efekcie samochód wypadł z drogi i stanął w ogniu.
Z całego świata napływają kondolencje dla bliskich Diogo Jota. Głos zabrał nawet książę William, patron Angielskiej Federacji Piłki Nożnej, który na swoim InstaStories zwrócił się do bliskich zmarłych braci.
Jako część piłkarskiej rodziny jestem głęboko zasmucony wiadomością o odejściu Diogo Joty i jego brata. Myślami jesteśmy z jego rodziną, przyjaciółmi i wszystkimi, którzy go znali.
Swoje kondolencje wyrazili także sir Keir Starmer, premier Wielkiej Brytanii oraz Cristiano Ronaldo.
Diogo Jota nie żyje. Miał 28 lat
Diogo Jota swoją piłkarską karierę rozpoczął w portugalskim klubie Paços de Ferreira. W 2017 roku dołączył do Wolverhampton, a 3 lata później – do Liverpoolu, gdzie grał na pozycji lewego skrzydłowego lub napastnika. Zdobył uznanie kibiców na całym świecie, a przez Portugalską Federację Piłki Nożnej został określony jako "niezwykła osoba, zaraźliwie radosna i godna naśladowania".
Od czasów szkoły średniej był związany z Rute Cardoso, z którą miał trójkę dzieci. Niecałe dwa tygodnie przed wypadkiem para stanęła na ślubnym kobiercu.
Obecnie całe piłkarskie środowisko żegna młodego piłkarza. Przy pomniku Billy'ego Wrighta na Molineux Stadium, czyli obiekcie Wolverhampton Wolves, fani składali kwiaty i pozostawiali wiadomości. Ruben Neves, były kapitan Wolverhampton, na swoim Instagramie napisał jedynie: "Tracimy ludzi, kiedy o nich zapominamy. Nigdy cię nie zapomnę".
Czytaj też: Podano szczegóły pogrzebu Diogo Joty. W ceremonii wezmą udział ważne osobistości
Autorka/Autor: Agnieszka Szachowska
Źródło zdjęcia głównego: Canva