- Z jakim problemem zmaga się Halina Kunicka?
- Czy Halina Kunicka ma kontakt z synem?
- Czy Halina Kunicka ma kontakt z wnukami?
Smutne wyznanie Haliny Kunickiej. "Samotność mnie poraża i nie pozwala żyć z radością"
Halina Kunicka uważana jest za prawdziwą legendę polskiej sceny. Choć zadebiutowała w latach 50. XX wieku, największą popularność osiągnęła w latach 60. oraz 70. To wówczas koncertowała na całym świecie, śpiewając takie przeboje jak: "Orkiestry Dęte", "Niech no tylko zakwitną jabłonie", "Lalo, lato czeka" czy "Od nocy do nocy".
Choć artystka na dobre odsunęła się z przestrzeni publicznej, w ostatnim czasie zrobiła wyjątek, udzielając obszernego wywiadu. W rozmowie z Dorotą Wellman, szczerze wyznała, iż nie radzi sobie z poczuciem samotności. Po śmierci męża Lucjana Kydryńskiego w 2006 roku budzi się z poczuciem ciągłego smutku.
Czasami się zdarza tak, że budzę się rano i myślę sobie: 'O Boże, po co ja się znów obudziłam'. Ja wcale nie chcę się budzić, ale może, a nawet na pewno, jednak jest to sprawa wieku, a poza tym sprawa samotności. To jest powód jedyny, najważniejszy, samotność. Mimo że mam [...] wnuki, cudowne chłopaki i przyjaciółki, których jest już niestety coraz mniej, to samotność mnie poraża i nie pozwala żyć z radością- wyznała.
Halina Kunicka narzeka na kontakt z synem. "Wiecznie go nie ma"
W dalszej części rozmowy, Halina Kunicka ujawniła, że w swojej codzienności nie może liczyć na duże wsparcie syna - Marcina Kydryńskiego. Mężczyzna jest pochłonięty dalekosiężnymi podróżami i nie spędza dostatecznie dużo czasu z mamą.
Wiecznie go nie ma. On z kolei pochłania świat. Dawniej, przed laty jeździł po świecie, po tej Afryce, po Azji, po różnych rzeczywiście miejscach straszliwie niebezpiecznych. I myśmy z Lucjanem bardzo te jego wyjazdy przeżywali. [...] Skąd w nim bierze się wszystko to, czego ja nie mam i nigdy nie miałam? I nie potrafiłam zobaczyć tego świata i pragnąć tego świata tak jak on- wyjawiła.
Piosenkarka, ze smutkiem podkreśliła, że kontakt z synem nie jest na najlepszym poziomie. Podczas wizyt, nie mogą złapać wspólnego języka.
On przychodzi do mnie często, jak tylko jest w Polsce i w Warszawie. To nie bardzo tak jakoś nam się układa właściwie ta rozmowa. [...] Tak sobie myślę, jak to jest możliwe, że to jest mój syn, ktoś najbliższy mi na świecie, bo teraz nie mam już nikogo bliższego- dodała.
Artystka przyznała także, że nie ma regularnego kontaktu z wnukami. Mimo że darzy je ogromnym uczuciem, jej zamknięta natura utrudnia bliższą relację.
Są wspaniałe, fajni chłopcy, niemniej jednak nie jest to taki kontakt, żeby oni przychodzili do mnie i to moja wina. Moja. W gruncie rzeczy jestem bardzo zamkniętą osobą, która niełatwo nawiązuje kontakty- podsumowała.
CZYTAJ TEŻ: Izabela Kuna nie może pogodzić się z upływającym czasem. "Jest mi strasznie przykro"
Autorka/Autor: Aleksandra Piwowarczyk
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA