Ewa Sałacka - kim była?
Ewa Sałacka-Kirstein przyszła na świat 3 maja 1957 roku w Warszawie. Od najmłodszych lat szła artystyczną ścieżką – nic dziwnego, skoro była córką reżyserki Barbary Sałackiej. Ewa Sałacka w 1981 roku ukończyła słynną łódzką "Filmówkę". Debiutowała jeszcze jako studentka. Zagrała w "Arii dla atlety" w reżyserii Filipa Bajona i od razu pomiędzy nią a aktorstwem zaiskrzyło. Na początku lat 80. występowała na deskach wiedeńskiego Volkstheater. Potem gościnnie występowała w radomskim teatrze. Dyplom obroniła 6 lat po debiucie. Potem poczuła chemię do dziennikarstwa filmowego i na jakiś czas odsunęła się od aktorstwa. W latach 90. była publicystką radiową.
Prywatnie życie Ewy Sałackiej też było barwne. Jej pierwszym mężem był znany reżyser Krzysztof Krauze. Niestety, ten związek nie przetrwał próby czasu. Po rozstaniu wyszła za stomatologa i chirurga szczękowego, Witolda Kirsteina. To właśnie z nim miała córkę Matyldę, która przyszła na świat 31 lipca 1994 roku. Dwanaście lat później - zmarła. Co się stało?
Ewa Sałacka zmarła tragicznie w 2006 roku
To był piękny letni dzień. Ewa Sałacka wraz z rodziną relaksowała się na działce nad Zalewem Zegrzyńskim. Słońce, skwar, idealne warunki do letniego nicnierobienia. W pewnym momencie aktorka poczuła pragnienie. Chciała zaspokoić je zimnym napojem, który stał tuż obok. Sięgnęła po szklankę i wzięła łyk. Niestety, nie zauważyła, że w szklance była osa. 49-latka została użądlona w usta.
Ewa Sałacka wiedziała, że jest uczulona na jad pszczeli. Zawsze miała przy sobie leki. Tego dnia również. Mąż aktorki zrobił jej zastrzyk, ale mimo to - stan Ewy Sałackiej zaczął się pogarszać. Wezwali na pomoc sąsiadkę-anestezjolożkę. Niezwłocznie podjęli decyzję o natychmiastowym przetransportowaniu kobiety do szpitala. W drodze do placówki medycznej natrafili na karetkę. Medycy natychmiast przejęli kontrolę nad sytuacją. Wstrząs anafilaktyczny był jednak zbyt silny. Mimo reanimacji - gwiazda zmarła w drodze do szpitala.
12-letnia wówczas córka Ewy Sałackiej, Matylda, dowiedziała się o śmierci matki dzień później. Witold Kirstein, jej ojciec, poinformował ją o tym osobiście. W czasie, gdy rodzice wypoczywali na działce, ona spędzała wakacje na Mazurach.
"Byłam wtedy na obozie, więc powiedziano mi dopiero następnego dnia, kiedy już mój tata i mój brat byli w drodze do mnie, żeby przyjechać i się spotkać. Na szczęście byłam bardzo związana z tymi ludźmi, z którymi spędzałam wtedy wakacje, więc oni mnie także otoczyli wsparciem" - wyznała Matylda w rozmowie z "Faktem".
W rozmowie z "Rewią" wyznała zaś, że najtrudniejsze dla niej są nie rocznice śmierci, ale własne urodziny, które przypadają tydzień później.
"Mama zmarła 23 lipca, ja 31 lipca mam urodziny. I przyznam szczerze, że trudniej znoszę nie tyle kolejną rocznicę jej śmierci, lecz właśnie dzień moich urodzin. Bo nie ma koło mnie tej, która mnie urodziła... A pamiętam, jak bardzo mnie kochała! Jak wielkim świętem były dla niej moje urodziny. Teraz szczególnie w tym dniu odczuwam jej brak. A ponieważ te dwie daty – śmierci mamy i moich urodzin – są bardzo blisko siebie, to ten czas jest nostalgiczny" - powiedziała.
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA