Dorota Kamińska chce zerwać z łatką "seksbomby". "W głupi sposób szufladkuje i ogranicza"

Dorota Kamińska
Ewa Skibińska o koordynatorach intymności
Choć Dorota Kamińska zadebiutowała na wielkim ekranie pod koniec lat 70. XX wieku, szerszą rozpoznawalność przyniósł jej aranż w filmie "Karate po polsku" (1982). To tam wcieliła się w rolę dziewczyny plastyka-karateki i zagrała jedną scenę z nagim biustem. Kadr wywołał spore poruszenie, a na aktorce przylgnęła łatka "seksbomby polskiego kina". "Nie jest za fajna" - wyznała w wywiadzie.
Z ARTYKUŁU DOWIESZ SIĘ:
  • Kim jest Dorota Kamińska?
  • Po jakim filmie do Doroty Kamińskiej przylgnęła łatka "seksbomby polskiego kina"?
  • Dlaczego Dorota Kamińska chce zerwać z łatką "seksbomby polskiego kina"?

Dorota Kamińska zagrała jedną scenę z nagim biustem. Błyskawicznie otrzymała łatkę

Dorota Kamińska dała się poznać szerszej publiczności w 1976 roku, kiedy to pojawiła się w filmie Krzysztofa Zanussiego "Barwy ochronne". W kolejnych latach spełniała się w rolach serialowych: "Rodzina Połanieckich", "Ślad na ziemi", "Dom", "07 zgłoś się" czy "Życie Kamila Kuranta". Przełomem w jej karierze okazał się aranż w dramacie Wojciecha Wójcika "Karate po polsku" (1982). To tam wcieliła się w rolę Doroty, dziewczyny plastyka-karateki Piotra. Na potrzeby jednej sceny, zdecydowała się pokazać z nagim biustem, co było pretekstem do powstania łatki "seksbomby polskiego kina".

Zagrałam w swoim życiu jedną scenę z nagim biustem — w "Karate po polsku". Potem jeszcze w filmie "Och, Karol" miałam z innymi aktorkami zbiorową scenę, w której wszystkie byłyśmy topless. Ale, po pierwsze, nikt nie był w stanie nic zauważyć, po drugie, z erotyką nie miało to nic wspólnego. No ale, jak widać, to wystarczyło, żeby okrzyknąć mnie seksbombą polskiego kina. Do dziś nie wiem z jakiego powodu. Może takie określenie mnie dobrze sprzedawało się w nagłówkach?
- wyznała w wywiadzie z Michałem Misiorkiem dla serwisu Plejada.

Aktorka nie ukrywa, że film Wojciecha Wójcika cieszył się niezwykłą popularnością. Publiczność z uśmiechem wspomina jej rolę, a niektórzy do tej pory wyznają jej miłość.

Cieszył się on ogromną oglądalnością. Niektórzy biegali do kina po kilka razy. Reklamowany był jako pierwsze polskie kino akcji i skutkiem tego wszystkiego była nasza, mówię o głównych aktorach, ogromna popularność. Na spotkaniach z publicznością do dziś czasem słyszę: "Jak ja się w pani kochałem" albo: "Jak mój tata się w pani kochał", albo nawet: "Jak mój dziadek się w pani kochał"
- dodała.
Dorota Kamińska
Dorota Kamińska
Źródło: MWMEDIA

Dorota Kamińska ma dość łatki "seksbomby polskiego kina". "Mam szeroki zasób umiejętności"

W dalszej części rozmowy, Dorota Kamińska dobitnie podkreśliła, że łatka "seksbomby" jest dla niej wyjątkowo krzywdząca, ponieważ ogranicza postrzeganie jej osoby. Według niej, taka etykieta nie tylko nie oddaje prawdy o jej pracy, ale też pomniejsza wysiłek, jaki wkłada w przygotowanie do każdej roli.

Moje życie zawodowe nie opierało się na rozbieraniu się przed kamerą i graniu erotycznych scen. Określenie "seksbomba" wskazywałoby osobę o ściśle określonym emploi, a ja jestem zawodową aktorką i mam szeroki zasób umiejętności. Mogę zagrać każdą postać - i starą, brzydką babę w rozdeptanych kapciach, i atrakcyjną kobietę. Łatka seksbomby w głupi sposób szufladkuje i ogranicza. Nie jest za fajna
- wyjawiła.

Choć po roli w filmie "Karate po polsku", gwiazda otrzymywała szereg propozycji zawodowych związanych z eksponowaniem biustu, mówiła stanowcze "nie".

Dostawałam sporo takich propozycji, ale z nich nie korzystałam. Odmawiałam, bo nie chciałam zostać seksbombą
- podsumowała.
Dorota Kamińska
Dorota Kamińska
Źródło: MWMEDIA

CZYTAJ TEŻ: Agata Młynarska trafiła do szpitala. "Nie był to łatwy czas dla mnie"

Czytaj także