Grzegorz Damięcki w najnowszym wywiadzie zareagował na plotki, które słyszy o sobie w przestrzeni publicznej. Aktor podkreślił, że również w pracy bardzo oddziela życie prywatne od zawodowego i stara się być zupełnie inny, niż postacie, które gra. Grzegorz Damięcki ostro skomentował medialne doniesienia na swój temat.
Grzegorz Damięcki w rozmowie z nami powiedział, co będzie się dziać w serialu "Scheda", którego pierwszy odcinek możemy już oglądać na platformie HBO Max. Jaka jest jego postać? Posłuchajcie sami.
Rodzinne relacje bywają skomplikowane – zarówno w prawdziwym życiu, jak i w serialu. Grzegorz Damięcki, odtwórca jednej z głównych ról w "Schedzie", przyznaje, że jego bohater doświadcza trudnych emocji związanych z relacjami rodzeństwa i walką o sprawiedliwość.
„Scheda” opowiada historię rodzeństwa, które po śmierci ojca musi zmierzyć się nie tylko z podziałem spadku, ale też z własnymi skomplikowanymi relacjami. Twórcy zdradzają, że w serialu znajdzie się miejsce na miłość, niespełnione uczucia, cięty humor, a także melancholię Bałtyku.
Grzegorz Damięcki w serialu "Scheda" wcieli się w najstarszego syna z rodu Mrozów. Paweł ma swoje ambicje i tajemnice. Z ojcem łączyła go raczej szorstka relacja. Jak odnajdzie się w rzeczywistości po odejściu nestora rodu? Premiera serialu 22 sierpnia w HBO Max.
Grzegorz Damięcki w rozmowie z Anną Pawelczyk-Bardygą powrócił wspomnieniami do czasów, gdy chodził do liceum. Aktor wówczas pasjonował się punk rockiem i miał własny zespół. Nie ukrywał, że to właśnie muzyka była wtedy dla niego ważniejsza niż oceny w dzienniku. "W liceum spędziłem pięć lat właśnie z powodu również punk rocka i tego, że interesowało mnie wszystko, tylko nie nauka" - powiedział Grzegorz Damięcki.
Półwysep Helski. Tajemnicza postać w kapoku wrzuca na pokład ciężki worek, odwiązuje sznury i wypuszcza łódź prosto w fale wzburzonego morza. Działa w amoku, z przerażającą szybkością. Łódź znika w sztormie, a z nią dotychczasowy spokój rodziny Mrozów. Tak zaczyna się nowa lokalna produkcja serialowa Max.
