Agata ze "ŚOPW" chciałaby usłyszeć od Piotra "przepraszam"? Opowiedziała nam o momencie zwrotnym w ich relacji

Piotr Michowski i Agata Miechowska ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia"
Agata ze Ślubu od pierwszego wejrzenia chce usłyszeć od Piotra "przepraszam"? Opowiedziała nam o momencie zwrotnym w ich relacji
Agata i Piotr na zawsze już zostaną w pamięci widzów "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Małżeństwo nie przetrwało eksperymentu. Co więcej, Piotr nie pojawił się nawet podczas oficjalnego spotkania z ekspertkami i podejmowania decyzji. Jakiś czas temu w rozmowie z nami Agata wróciła pamięcią do początków ich małżeństwa, kłótni i chwil, które mogły doprowadzić do niepowodzenia relacji. Chciałaby usłyszeć od programowego męża "przepraszam"? Zobaczcie, co powiedziała.
Tego dowiesz się z artykułu
  • "Ślub od pierwszego wejrzenia". Co Agata Miechowska powiedziała o relacji z Piotrem
  • Agata Miechowska ze "ŚOPW" chciałaby usłyszeć od Piotra "przepraszam"
  • Agata Miechowska miała nadzieję na powodzenie związku z Piotrem?

"Ślub od pierwszego wejrzenia". Agata Miechowska o relacji z Piotrem

Agata i Piotr na początku podchodzili do eksperymentu z zaangażowaniem. Niestety z odcinka na odcinek widzowie mogli zaobserwować, jak oddalają się od siebie i jak trudno znaleźć im sposób na porozumiewanie. Czy uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" pamięta moment, w którym zrozumiała, że ten związek nie będzie "na całe życie"?

W wywiadzie z Dagmarą Olszewską-Banaś z tvn.pl Agata Miechowska wyznała, że z ciekawością przyglądała się temu, co może przynieść przyszłość względem jej relacji z Piotrem. Jej zdaniem jednak wraz z powrotem z podróży poślubnej sytuacja jednak się pogarszała i doprowadzała do konfliktów, które mogliśmy jako widzowie obserwować na szklanym ekranie. W rozmowie z nami odpowiedziała między innymi na pytanie, czy pamięta dokładny moment, który doprowadził do podjęcia decyzji o rozwodzie.

- Nie sądzę, żeby to był jeden moment. Tak naprawdę, to było wiele mniejszych momentów, które się dokładały do siebie i po prostu w którymś momencie już wylała się czara goryczy. Chociaż było to trochę tak... miałam wrażenie, że od kiedy Piotr zorientował się, że mi się nie podoba i tak naprawdę traktuje go na razie jako przyjaciela, znajomego i próbujemy się dotrzeć, poznać, to on trochę, miałam wrażenie, że się obraził na mnie. I nie był zbyt zainteresowany moim ewentualnym próbami nawet rozmowy czy zainteresowaniem się czymkolwiek. Było wręcz zbywane to, co mówiłam, więc ciężko mi powiedzieć, jak to się wydarzyło. Czasami jest też inna energia, wiadomo, ludzie są różni. Niektórzy się bardzo szybko docierają, niektórzy potrzebują czasu, a niektórzy całkiem od razu jak dwa magnesy odbijają się od siebie i tutaj tak to wyglądało. A to, że jeszcze przyprószone nerwową atmosferą powrotu i później mieliśmy problemy w hotelu, nie mogliśmy się dostać do hotelu przez jedną noc, zanim pojechaliśmy do Poznania. Później zgubione klucze, później jeszcze coś i wiecznie było tak... Ja to próbowałam właśnie przespać, w ogóle nie angażować się po to właśnie, żeby jeszcze nie dokładać nerwów. No ale wyszło, jak wyszło, nie wiem, czy wyszło dobrze, czy źle. Nie ma jednego, odpowiadając na pytanie jednym zdaniem, nie ma jednego takiego momentu, który mogłabym wybrać, że spowodował, że się nagle wszystko posypało — wyznała.

Czytaj też: Piotr ze "ŚOPW" po programie złożył propozycję żonie. Zaskakujące wyznanie

Niektórzy widzowie uważali, że mimo kłótni i nieporozumień para ma szansę na zbudowanie zdrowej relacji pełnej uczucia. Agata Miechowska również miała nadzieję na powodzenie?

- Pamiętam momenty, kiedy straciłam cierpliwość, ale nadziei nie traciłam do końca. Może jednak nie. Nadzieje już w samochodzie wtedy straciłam. Nadzieja nie jest dobrym określeniem, bo ja nawet nie miałam nadziei, żeby to miało się udać czy nie udać. Miałam nadzieję, żeby cywilizowanie było. Ale tak naprawdę z dnia na dzień było coraz gorzej. Wierzyłam do końca, że to się jakoś odmieni, myśmy nie mieli codziennie sprzeczek. Jednak trochę to wyglądało z mojej strony tak, że były dwa dni dobrze, kłótnia, dwa dni dobrze, kłótnia i tak ciągle góra, dół, góra, dół, ja już po prostu miałam emocjonalnie dość. Jak byliśmy w tym samochodzie wracając do Poznania, to ja wtedy się kompletnie poddałam tak naprawdę. Nie mam zwyczaju milczeć i mówię, co myślę. Na początku może tak robiłam, potem poradzono mi, żebym mówiła otwarcie o tym, co mnie boli, więc wyszło tak, że niestety powiedziałam, co mnie boli — wyjaśniła.

Czytaj też: Agata ze "ŚOPW" chce odzyskać nazwisko. "Zbezcześcił imię mojego taty" 

Agata Miechowska ze "ŚOPW" chciałaby usłyszeć od Piotra "przepraszam"?

Widzowie 10. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" kilka razy widzieli niesnaski między Agatą i Piotrem. Nie mieliśmy jednak okazji zaobserwować ich pojednań. Jak wyznała nam uczestniczka, w kilku sytuacjach zdecydowała się na to, by przeprosić programowego męża i wyciągnąć do niego dłoń. Mogła liczyć na to samo z jego strony?

- Ale mój mąż nie uważa, że on musi mnie przepraszać za cokolwiek, bo tyle wiem. Rozmów mieliśmy kilka, to znaczy tak przez telefon może dwie, ale przez SMS-y jeszcze wtedy pisaliśmy i nie było tego słowa. Ja przeprosiłam od razu po pierwszym wyjściu z domu. Plan był w ogóle taki przy pierwszej kłótni, że idziemy razem do znajomych, idziemy do mojej koleżanki, potem idziemy do jego świadkowej Natalii. Po czym właśnie już była wtedy kłótnia, nie wiem już nawet, o co chodziło, ale poprztykaliśmy się w samochodzie, później zostałam potraktowana milczeniem, bo mieliśmy zakupy, więc jak wróciłam do domu i do tej pory się do mnie nie odzywał, to wyszłam. Nie było mnie ze dwie, trzy godziny, ale odezwałam się do Piotra, napisałam mu długiego SMS-a, że przepraszam, ale nie jestem w stanie zorientować się, co mam zrobić, bo nie znam cię, w tym momencie uważałam, że najlepiej będzie, jeśli wyjdę, dam sobie przestrzeń, bo to już był cały tydzień razem, 24 godziny na dobę, więc po prostu napisałam mu to, a on napisał mi jednym zdaniem. Nawet nie zdaniem, pół zdaniem, "idę spać". A ja tam wylałam sobie bardzo dużo, mam wszystko, co pisałam do niego, mam ze sobą do tej pory te słynne książki, co pisałam w samochodzie i wylewałam swoje uczucia na papier, bo właśnie na żywo, jak muszę o czymś mówić, to zazwyczaj się emocjonuję i wychodzi potem, że ze stresu zapominam, co miałam powiedzieć albo co powiedziałam. Mój mąż mnie nie przeprosił i nie uważa, że mnie powinien przepraszać, z tego co zrozumiałam, w dalszym ciągu jest to moja wina — wytłumaczyła.

Czytaj też: Agata ze "ŚOPW" o relacji z Piotrem po programie. "Zablokowałam go wtedy"

Mimo tego, iż programowe małżeństwo nie znalazło wspólnego języka, Agata chciałaby usłyszeć przeprosiny? Zobaczcie, co nam powiedziała.

- Jakbym usłyszała "przepraszam", to byłoby na pewno fajne, bo o to w życiu chodzi, że nawet jak się popełnia błędy, to jak człowiek umie się przyznać do błędu, to to jest najbardziej cenione. A ja mam wrażenie, że przepraszałam za momenty, których też nie spowodowałam sama, a i tak przepraszałam, no bo dlaczego miałabym nie przepraszać, skoro jakoś musimy w tym całym bałaganie przetrwać? Jestem bardzo z siebie dumna, nie z zachowań wszystkich, bo niektóre zachowania faktycznie były skandaliczne i słowa, które używałam, były niepotrzebne, ale mam świetną intuicję do ludzi, jak się okazuje. Nie miałam nigdy do czynienia z ludźmi tego pokroju, nie lubię tych słów nawet używać, bo tutaj one cały czas w internecie krążą. Wtedy w ogóle nie miałam pojęcia, że z kimś takim mam do czynienia, dlatego starałam się właśnie to zrozumieć, jakoś zmienić siebie, chociaż nie powiem, że jak ktoś mi zarzucał, że powinnam zrobić to czy tamto, to też nie do końca. Wiadomo, że to w dwie strony idzie, a tutaj trochę tak to wyglądało, że ja się muszę zmienić, a Piotr jest idealny — dodała na koniec.

podziel się:

Pozostałe wiadomości