- Kiedy Agata Miechowska dowiedziała się o dziecku męża?
- Czy Piotr ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" chciał poznać przeszłość żony?
- Czy Agata była adorowana przez męża?
ZOBACZ CAŁY WYWIAD W WIDEO NA GÓRZE STRONY.
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Czy Agata poznała syna Piotra?
Agata Miechowska w rozmowie z Dagmarą Olszewską-Banaś zdradziła, że dowiedziała się o przeszłości męża już na weselu. Wtedy Piotr wyznał żonie, że ma syna. Para poruszyła ten temat również po spotkaniu z psycholożką, która zasugerowała Agacie, że Piotrowi bardzo zależy na rozmowie na temat syna.
- Pytałam go o jego syna. Rozmawialiśmy też bardzo dużo poza kamerami o jego przeszłości. Dużo mi powiedział na Cyprze jeszcze. Rozmawialiśmy sporo na temat dzieciństwa Piotra i na temat syna też. I nawet wracając do Polski, zapytałam, czy pojedzie się spotkać z synem. Ja nawet nie pomyślałabym, żebym miała poznawać jego syna, bo znaliśmy się tydzień... Uważam, że poznawanie dzieci, nieważne w jakim wieku, chyba że miałby 20 lat, to wtedy ewentualnie, ale przecież jeszcze nie wiemy, czy nam wyjdzie. To, że małżeństwo, owszem, to jest ważne, ale ja tego nie brałam pod uwagę. Pytałam, czy on chce jechać do niego. Powiedział, że nie pojedzie, że nie ma teraz takiej potrzeby czy coś w tym stylu, więc sam też nie podejmował tematu swojego syna. Prawdopodobnie dlatego ja też intuicyjnie nie za bardzo chciałam napierać, skoro ktoś sam też do mnie nie odzywa się na ten temat.
Agata Miechowska dodała, że wolała najpierw poznać Piotra, a dopiero później spotkać się z jego synem, aby było to dla wszystkich jak najbardziej naturalna sytuacja.
Nie czuję się źle z tym, że nie pytałam całkiem, bo pytałam, jak było mi to przypomniane, że powinnam. Uważam, że spełniałam tę rolę i pytałam się o to, kim Stasiu jest. Wiem, ile ma lat, kim jest, gdzie mieszka, ale nic poza tym.
Agata ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" o relacji z Piotrem
Nasza reporterka zapytała Agatę, czy Piotr był zainteresowany jej życiem i wystarczająco dał jej to odczuć.
- Nie, Piotr nie był w ogóle mnie ciekawy. Gdy polecieliśmy na Cypr, byliśmy bardzo szczęśliwi, podekscytowani. On się oczywiście bał jego pierwszym lotem, ale jak już wylądowaliśmy, było naprawdę fajnie. Tam po kilku dniach, jak się zorientował, że jednak jestem dosyć zimna, niedostępna, nie za bardzo chyba mi się podoba, to właśnie miałam wrażenie, że się obraził i już raczej nie zadawał mi wielu pytań. Przy grze kartowej troszkę rozmawialiśmy o dzieciństwie. Też moje słynne złe zachowanie, że nie wiedziałam, co mam powiedzieć, bo nie do końca właśnie wiedziałam, co mam powiedzieć na coś takiego, bo też przy kamerach to jest trochę inaczej jak ktoś opowiada o swoim dzieciństwie. Powiedziałam, że jest mi przykro, bo było mi przykro i nadal jest mi przykro z tego powodu, jakie miał dzieciństwo.
Para po powrocie do Polski, w drodze do Świnoujścia przeprowadziła długą rozmowę.
- Oczyściliśmy atmosferę, a ja pamiętam z tej rozmowy w samochodzie, że on dużo mówił o grzybach, ekspresach do kawy, a mnie się zapytał o zwierzątka australijskie. Tyle pamiętam, że mu o sobie opowiadałam w tym momencie, więc nie zwalając winy na nikogo kompletnie, no bo może ja więcej rozmawiałam, ja się pytałam jego, na co też nie odpowiadał za bardzo chętnie, ale i tak miałam wrażenie, że nie jest mnie ciekawy.
Czy Agata czuła się adorowana przez męża?
- Na początku tak, ale później odpuścił... Nie dziwię mu się, bo ja poprosiłam go o przestrzeń, chciałam się najpierw poznać, chciałam, żebyśmy się polubili i dopiero, jak się polubimy, to wtedy uważałam, że jest szansa na to, żeby ewentualnie budować trochę dalej. Mam wrażenie, że się wyminęliśmy właśnie tym podejściem do tego, że dla Piotra było małżeństwo, koniec, kropka, tutaj już jest wszystko. Przecież rozmowy były o ślubie, o komunii, o wszystkim. Ja już miałam zaplanowane kompletnie 5 lat życia do przodu przez Piotra, a ja tak naprawdę mimo tego, że wzięliśmy ślub, zachowywałam się tak, że się poznaliśmy, musimy się polubić i dopiero wtedy randkować ze sobą. A nie, że już możemy wszystko robić tak, jak stare małżeństwa robią. No i tak to wyszło, jak stare małżeństwo się kłóciliśmy po tygodniu.
Nie zdążyłam go polubić niestety. Przez moment myślałam, że go lubię, ale za każdym razem jak myślałam, że go mogę polubić, to znowu coś takiego wychodziło na wierzch, że po prostu wewnętrznie miałam ochotę... a ja oddychać nie umiem. To jest łatwo powiedzieć, że trzeba oddychać i nie denerwować się, ale w tamtych momentach nie myślałam kompletnie o tym, co pokazuje bardzo dobrze sytuacja w samochodzie w przedostatnim odcinku, jak wybuchłam w końcu, bo to już było za dużo dla mnie.
Autor: Kalina Szymankiewicz
Reporter: Dagmara Olszewska-Banaś
Źródło zdjęcia głównego: MAX