Finałowy odcinek "Ślubu od pierwszego wejrzenia" już za nami, poznaliśmy decyzje uczestników w tym Agaty, która zdecydowała się na rozwód z Piotrem. W wywiadzie opowiedziała o swoich doświadczeniach, emocjach i refleksjach dotyczących związku, a także o kontrowersjach związanych z przyjęciem przez Piotra jej nazwiska. Ta kwestia szczególnie ją poruszyła... Zobacz naszą rozmowę z uczestniczką 10. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
- Jak Agata ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia 10" ocenia swoje doświadczenie w programie
- Dlaczego temat nazwiska stał się bolesny dla Agaty Miechowskiej
- Jak wyglądały relacje Agaty i Piotra po zakończeniu programu
- Jakie plany na przyszłość ma uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia 10"?
ZOBACZ CAŁY WYWIAD W WIDEO NA GÓRZE STRONY.
Agata ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" chce odzyskać nazwisko
Agata, uczestniczka 10. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia", otwarcie mówi o swoim pragnieniu odzyskania nazwiska, co było jednym z tematów poruszanych zarówno w finałowym odcinku programu, jak i w wywiadzie. Piotr, jej mąż z programu, zdecydował się na przyjęcie jej nazwiska podczas ślubu. Choć początkowo było to przyjęte pozytywnie, z czasem stało się dla Agaty problemem.
Agata jasno wyraziła swoje stanowisko mówiąc:
— Mam tylko nadzieję, że jak mu tak prędko do rozwodu, to że nazwisko też odda. Nie chciałabym, żeby miał moje nazwisko.
W wywiadzie, którego nam udzieliła, Agata dodatkowo zaznaczyła, że nazwisko, symbolizuje dla niej więź z ojcem i ma dla niej ogromne znaczenie emocjonalne.
— Wystarczy mi, że już zbezcześcił imię mojego taty, biorąc moje nazwisko — mówiła z żalem.
Piotr ze "ŚOPW 10" przyjął nazwisko Agaty podczas ślubu
Decyzja Piotra o przyjęciu nazwiska żony była niecodzienna. Jego gest zaskoczył rodzinę panny młodej, ale wówczas nie budził większych kontrowersji. W tamtym momencie zarówno Piotr, jak i Agata wyrażali nadzieję na udane małżeństwo. Jednak z biegiem czasu ich relacja uległa znacznemu pogorszeniu, a przejęcie nazwiska stało się dla Agaty symbolem związku, który chciałaby definitywnie zakończyć i zostawić za sobą.
— Dopiero teraz mi to przeszkadza, bo teraz wiem, jakim podobno jest człowiekiem, bo to wszystko jest rzekome, nie zamierzam nikogo tutaj na światło dzienne wyciągać, kto co mi mówił, kto ewentualnie jakieś informacje mi dostarczał na jego temat — powiedziała, unikając szczegółów, by nie eskalować konfliktu.
Autor: Dagmara Gancarz