Miłość, pasja i remiza strażacka
Ewa i Michał poznali się pracując na stołówce wielkiej elektrowni w Rybniku. Ich wspólna pasja do gotowania i marzenie o prowadzeniu własnej restauracji skłoniły ich do otwarcia lokalu „Dzika Róża” w wynajętej remizie strażackiej. Własnoręcznie przeprowadzili generalny remont, a menu wypełnili tradycyjnymi śląskimi daniami, jak żur, rolada czy swojskie ciasta.
Niestety, ich restauracja nie zdobyła popularności, jakiej oczekiwali. Lokalizacja na peryferiach Rybnika oraz brak widoczności spowodowały, że „Dzika Róża” przyciągała gości jedynie w niedziele oraz na przyjęcia komunijne. W efekcie restauracja często była zamykana w tygodniu, co prowadziło do narastającego stresu i depresji wśród właścicieli.
Kulinarna ocena Magdy Gessler
Magda Gessler rozpoczęła swoją wizytę od degustacji dań z menu „Dzikiej Róży”. Restauratorka zamówiła żurek, kotlet schabowy zapiekany z serem i pieczarkami, roladę oraz udko z kaczki. Pierwsze na stole pojawiło się tradycyjne śląskie danie - żurek.
Żurek bardzo dobry, bardzo ciekawy, bardzo smaczny. Wzbudza zaufanie
Kolejne danie, udko z kaczki, nie zdobyło jej uznania:
Wyższa szkoła jazdy i tutaj nie dali sobie rady. To jest przegotowane.
Natomiast rolada wieprzowa otrzymała pochwałę:
Typowo po śląsku robione, kiełbasa, boczek, cebula. Rolada jest idealna, kluski też. Szkoda, że sos powtarza się w każdym daniu
Na koniec, kotlet schabowy okazał się najmniej udany:
Następny sos, po raz trzeci ten sam. Pieczarki z marmoladą wow, to jest osiągnięcie. Sam tłuszcz, tłusty kotlet, to jest osiągnięte.
Wzruszająca historia mamy Ewy
W trakcie rozmowy Magda Gessler poruszyła również temat zdrowia Ewy, która obawiała się wizyty u lekarza. W tej intymnej chwili do rozmowy dołączyła mama Ewy, która jest kluczową postacią w funkcjonowaniu restauracji. „Kto was utrzymuje? Wy?" - zapytała Magda. "Mama nam pomaga. Mama właśnie piecze kołacze, ciasta, takie rzeczy” - wyjaśniała Ewa. Magda Gessler zachęcała do wprowadzania tradycyjnych, swojskich produktów: "Może wędzi też szynki. Robimy właśnie przetwory. I macie codziennie wędzone, tradycyjne szynki".
Mama Ewy opowiedziała o swojej trudnej sytuacji zdrowotnej:
Ja piętnaście kilo zrzuciłam, więc... Ale ja ciężko zachorowałam, więc... Cukrzyca? Swoją drogą, rak. A teraz jestem po zawale.
Mimo tych przeciwności, mama Ewy pozostaje pełna energii i motywacji:
To, co ona robi, że piecze te wypieki swojskie, ją to akurat motywuje do dalszego życia. I czasami zastanawia mnie to, że ona ma więcej sił do pracy niż ja
Magda Gessler podkreśliła, jak ważne jest pozytywne nastawienie:
Każdy dzień trzeba przeżyć z uśmiechem na ustach. A przede wszystkim ty się powinnaś bronić przed depresją. Bo depresja jest początkiem wszystkiego, co złe. Musisz siebie zacząć lubić i się sobie podobać.
Wsparcie mamy okazało się kluczowe w trudnych chwilach:
Mama jest motorem takim napędowym naszym. Przychodzą właśnie chwile załamania. Mówi, nie bój się, będzie dobrze, spokojnie damy radę. I wtedy jakoś to znowu człowiek się ogarnie i idzie do przodu
Rewolucyjne zmiany i nowa koncepcja
Magda Gessler po dokładnej analizie problemów restauracji zaproponowała rewolucyjne zmiany. Zauważyła, że głównym problemem jest lokalizacja na pierwszym piętrze remizy strażackiej, co sprawia, że lokal jest niewidoczny dla potencjalnych gości.
Myślę, że Wy nie umiecie myśleć. Myślicie, że jak ugotujecie dobrze, to będą goście. A problem jest gdzieś indziej. Jesteście na pierwszym piętrze, to jest bardzo trudne. Nigdzie nie widać, że tu jest jakakolwiek knajpa, ja tego nie czuję. Widzę straż i w ogóle nie widzę was. To jak mają się dowiedzieć goście, że tutaj się bardzo dobrze je? Bo jedzenie jest znakomite
Zapowiedziane zmiany obejmowały nową nazwę „Szynk u Fojermana” oraz kolorową, przyciągającą uwagę aranżację wnętrza.
Będzie to miejsce tak kolorowe, jak ja. Będzie tutaj fiolet, tak jak kapusta modra i czerwień jak mak. Te dwa kolory daje siłę, jak straż pożarna
Nowe menu miało zawierać galert z grzybami, żurek mamy Ewy, karkówkę wędzoną na gorąco z sosem, karminadle z mięsa oraz tort malinowy na deser.
Kuchenne rewolucje - udana transformacja
Pięć tygodni później Magda Gessler powróciła do restauracji, by sprawdzić efekty swojej rewolucji. Jej ocena była niezwykle pozytywna:
Najlepszy galert, jaki jadłam, pycha! Jestem zachwycona karminadlami, żurek jak zwykle cudowny, sałatka z ziemniaków ma mieć więcej kwaśnych rzeczy, bułeczek lepszych dawno nie jadłam.
Transformacja okazała się sukcesem, a „Szynk u Fojermana” zdobył uznanie zarówno klientów, jak i samej Magdy Gessler.
Zobacz również:
- "Na Wspólnej" PRZED EMISJĄ odcinka 3854 w TV: Amelia wyznaje szokującą prawdę o ojcu!
- Detektywi: Najlepsze momenty Macieja Dębosza
Autor: Paweł Kopała