"Kobieta na krańcu świata". Martyna Wojciechowska i roztańczone seniorki

Projekt bez nazwy (1)
Kobieta na krańcu świata: Starość to radość?!
Źródło: TVN
W siódmym odcinku 14. sezonu programu "Kobieta na krańcu świata" Martyna Wojciechowska zawitała na słoneczną Florydę. Na miejscu dziennikarka poznała roztańczone seniorki, które wręcz rozpierała pozytywna energia.

Przez lata realizacji programu "Kobieta na krańcu świata” Martyna Wojciechowska spotkała na swej drodze wiele niezwykłych kobiet, których historie do dziś wzruszają i inspirują polskich widzów. Przed premierą nowego, sezonu przypominamy niezwykłe historie, które widzowie mogli oglądać w ostatnich wyemitowanych odcinkach. W 14. sezonie programu dziennikarka zawitała do USA, a dokładniej na słoneczną Florydę. Tam spotkała grupę wyjątkowych seniorek, które udowadniają, że starość to radość!

Te dziewczyny nie liczą lat. Choć to Dziewczyny z Kalendarza
zapowiedziała bohaterki programu Wojciechowska.

Starość i radość. Martyna Wojciechowska poznała grupę roztańczonych seniorek

Floryda to miejsce, które amerykańscy seniorzy chętnie wybierają, by spędzić w nim „jesień życia”. Na terenie tego stanu znajduje się wiele ośrodków opiekuńczych czy specjalnych szpitali dla osób starszych. Jedną z rezydentek Florydy jest 64-letnia Donna, z dumą przedstawiająca się jako Dziewczyna z Kalendarza. To wyjątkowa grupa taneczna, którą tworzą kobiety w przedziale wiekowym od 52 do 82 lat. Panie nie tylko realizują taneczną pasję, lecz również pomagają w finansowaniu szkoleń psów dla weteranów.

W szeregach Dziewczyn z Kalendarza występuje 30 kobiet, a większość z nich nie miała wcześniej tanecznego doświadczenia. Wśród roztańczonych seniorek znajdziemy m.in. byłą nauczycielkę, pielęgniarkę, kierowczynię TIR-a czy pracownicę sektora nieruchomości. Zespół ma nawet własną DJ-kę, Sue - która w przeszłości była w wojsku, kosiła trawniki, a nawet siedziała w więzieniu.

Calendar Girls to 30 różnych osobowości, 30 różnych historii. Mieszkamy na Florydzie, ale większość z nas skądś tutaj przyjechała. Mamy różne rodziny, kulturę i wiele innych rzeczy
- wyjaśniła Donna.

Liderka grupy, Katherine Shortlidge, taneczną przygodę rozpoczęła 19 lat temu. Wówczas założyła zespół cheerleaderek-seniorek, które z czasem stały się Dziewczynami z Kalendarza. Nieco więcej na temat działalności grupy Martyna Wojciechowska dowiedziała się od Donny. Kobieta związana jest z zespołem od 8 lat, zajmuje się również prowadzeniem jego strony internetowej oraz mediów społecznościowych. 64-latka zaprosiła dziennikarkę do swego domu, a w nim zaprezentowała jej okazałą szafę po brzegi wypełnioną fantazyjnymi kostiumami.

Jak zdradziła Donna, na miano Dziewczyny z Kalendarza trzeba zasłużyć - dopiero, gdy opanujesz sześć układów, dostajesz własny kostium i stajesz się pełnoprawną członkinią zespołu. Wojciechowska od swojej rozmówczyni dowiedziała się również, że bycie Calendar Girl jest dość wymagające. Sama Donna przyznała, iż nie bierze udziału we wszystkich występach ze względu na męża. Choć Carl pomaga żonie, wspiera ją w jej pasji i nierzadko sam angażuje się w działalność grupy, czasem jest zwyczajnie zmęczony hobby Donny i chce spędzić z nią nieco czasu.

Roztańczone seniorki o wielkich sercach. Dziewczyny z Kalendarza pomagają weteranom

Dziewczyny z Kalendarza mają nie tylko ogrom pozytywnej energii, ale i wielkie serca. Roztańczone seniorki podczas imprez charytatywnych zbierają środki na szkolenie psów wspierających amerykańskich weteranów. Martyna Wojciechowska miała okazję odwiedzić jeden z najbardziej nowoczesnych ośrodków szkoleniowych dla psów wspierających na świecie, z którym na co dzień współpracują Calendar Girls. Szkolenie psów to zarówno czasochłonny, jak i kosztowny proces - trwa on około 2 lata, a jego koszty opiewają na kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Dziewczyny z Kalendarza nawiązały współpracę z ośrodkiem w 2006 roku i od tamtej pory zasponsorowały 29 psów przewodników dla niepełnosprawnych weteranów.

Jedną z kobiet, które poznała Martyna Wojciechowska, była 72-letnia Mary, jedna z najmłodszych stażem Dziewczyn z Kalendarza. Mary jest osobą niedowidzącą - wzrok straciła w wieku 60 lat w wyniku choroby oczu. Kilka lat później odszedł mąż kobiety, weteran wojenny ranny w Wietnamie, któremu amputowano obie nogi. Jak wspomniała Mary, jej mąż sam cierpiał z powodu stresu pourazowego, a pies przewodnik z pewnością byłby dla niego pomocny.

Kiedy dowiedziałam się o tym, co robią Calendar Girls, to było tak, jakbym pomagała jemu i innym weteranom. Sama mam psa przewodnika, on sprawia, że czujesz, że możesz zrobić wszystko
- powiedziała Martynie Mary.

Donna przed kamerami podkreśliła zaś, jak ważne w ich grupie jest wzajemne wsparcie.

Bycie Dziewczyną z Kalendarza to siostrzeństwo. To coś, co oddajemy naszej wspólnocie. Wspieramy się nawzajem, to dla mnie bardzo ważne, to zobowiązanie, które odmieniło moje życie.
przyznała 64-latka.

Martyna Wojciechowska dołączyła do Dziewczyn z Kalendarza. Jak poradziła sobie z tanecznym układem?

Martyna Wojciechowska miała okazję na własnej skórze przekonać się, jak to jest być Dziewczyną z Kalendarza. Panie postanowiły nauczyć dziennikarkę układu do piosenki o Rudolfie Czerwononosym. Martyna otrzymała od Dziewczyn specjalny kostium i nakrycie głowy, a nawet mogła pomalować usta pomadkę w specjalnym odcieniu czerwieni, używanym przez seniorki z zespołu. Mimo drobnych obaw, zdaniem Dziewczyn Wojciechowska poradziła sobie z choreografią. Dziennikarka nie ukrywała, że spotkanie z zespołem jest dla niej niezwykłym doświadczeniem, a jego członkinie, ogromną inspiracją.

231011_knks_odc7_www_1
Kobieta na krańcu świata PRZED EMISJĄ W TV: Poznaj bohaterki odcinka!
Tym razem Martyna za cel obrała słoneczną Florydę, która znana jest m.in. jako ulubione miejsce Amerykanów na spędzenie swojej emerytury. Przeprowadzają się tutaj, by jesień swojego życia spędzić spacerując brzegiem morza, oglądając zachody słońca i spędzając czas w gronie najbliższych. Jednak dla Donny i jej koleżanek z zespołu to zdecydowanie za mało! Dziewczyny z Kalendarza to grupa trzydziestu kobiet w wieku od 52 do 82 lat, które połączyła pasja do tańca i aktywności fizycznej. Spotykają się na treningach kilka razy w tygodniu oraz biorą udział w prawie 200 występach rocznie! Swoim kolorowym i radosnym repertuarem umilają czas pensjonariuszom domów spokojnej starości oraz wspierają finansowo szkolenia psów przewodników.
Źródło: TVN
Jestem przekonana, że wiele osób, które oglądają ten odcinek myślą sobie, że gdybym był młodsza, zdrowszy/zdrowsza, miała więcej pieniędzy. A to są często jednak wymówki
- stwierdziła Wojciechowska.

Choć Dziewczynom z Kalendarza na co dzień nie brakuje wigoru, nie zapominają również o tych seniorach, którzy nie mogą cieszyć się życiem w równym stopniu, co one same. Przynajmniej raz w tygodniu panie występują więc charytatywnie w domach opieki. Jak zaznaczyła liderka grupy, uszczęśliwianie innych seniorów daje im ogromną radość. Tańczące panie nie ukrywały także, jak wiele zespół daje im samym.

Pomiędzy 40. a 55. rokiem życia zaczynasz widzieć uciekającą młodość, zmiany fizyczne, ale dalej próbujesz być atrakcyjna, dalej chcesz realizować się zawodowo. Teraz nie mam żadnego problemu, by wyjawić mój wiek – po pierwsze, bo czuję się szczęśliwa, że dotarłam tak daleko, miałam wielu przyjaciół, którym się nie udało. Po drugie, czuję się dobrze i jestem zdrowa 
- wyznała przed kamerami Donna.

Zobacz również:

podziel się:

Pozostałe wiadomości