Mówią na nią "Terminator". Dzięki niej 14-latki nie muszą być żonami i matkami

"Kobieta na krańcu świata"
Kobieta na krańcu świata: Mówią o niej terminator!
W 13. sezonie "Kobiety na krańcu świata" Martyna Wojciechowska poznała Theresę, zwaną "Terminatorem". Będąca najwyższym rangą wodzem kobieta unieważniła ponad 5 tysięcy małżeństw nieletnich dziewczynek.

Już wkrótce na antenie TVN zadebiutuje 15. sezon "Kobiety na krańcu świata". W oczekiwaniu na nowe odcinki programu przypominamy wyjątkowe historie bohaterek poprzednich sezonów. W 13. serii Martyna Wojciechowska zawitała do Malawi. Tam poznała Theresę, która zacięcie walczy z wydawaniem za mąż nastoletnich dziewczynek. Kobieta unieważniła już ponad 5 tysięcy takich małżeństw. Nie bez powodu więc mówią na nią "Terminator".

"Kobieta na krańcu świata". Martyna Wojciechowska w Malawi

Theresa Kachindamoto niewątpliwie jest postacią niezwykle wpływową. Jest ona najwyższym rangą wodzem w jednym z dystryktów w Malawi i zarazem pierwszą kobietą na tym stanowisku. Urodziła się w plemiennej rodzinie królewskiej, która stała na czele prawie milionowej społeczności. Była najmłodsza z trzynaściorga rodzeństwa i jako jedyna została wysłana do szkoły. Theresa uczyła się i dorastała z dala od rodziny, po śmierci najstarszego brata rodzeństwo wybrało ją jednak na wodza.

Przejęłam władzę w 2004 roku. Nigdy nawet nie śniłam o byciu wodzem
- przyznała przed kamerami.

Kobieta-wódz walczy z małżeństwami nastolatek w Malawi

W programie Theresa powróciła pamięcią do momentu, który zainicjował jej późniejszą działalność. Jak wspominała, gdy przybyła do wioski, by objąć władzę jej oczom ukazał się widok dziewczynek z niemowlakami na plecach. Kobieta spytała jedną z nich, czy ta mogłaby odnieść dziecko do mamy. Ta jednak oznajmiła, że to ona jest matką malucha, po czym zaczęła karmić go piersią.

Byłam w szoku. Kazałam jej przestać. Zapytałam, ile ma lat. Odpowiedziała, że 14
- wspominała Theresa.

Malawi to jeden z najbiedniejszych i najsłabiej rozwiniętych krajów świata, jak również miejsce, gdzie ogromny wpływ na życie mają wierzenia oraz zabobony. Niektóre z nich są szczególnie szokujące. W Malawi wierzy się na przykład, że wraz z pierwszą miesiączką dziewczynki powinny zostać "oczyszczone z dziecięcego kurzu", by wkroczyć w dorosłość. W efekcie przeprowadza się na nich rytuał zbiorowego gwałtu, po którym wiele z dziewczynek zachodzi w ciążę. Zszokowana makabrycznym zwyczajem Theresa, jako wódz kategorycznie zakazała procederu. Następnie poświęciła się walce z małżeństwami nieletnich, które w Malawi są powszechnym zjawiskiem. W kraju tym ponad 40 procent dziewczynek wydawanych jest za mąż, zanim skończą 18 lat.

Taki właśnie los spotkał Ethel, która wyszła za mąż jako 15-latka, zaś w wieku 16 lat urodziła dziecko. Małżeństwo było dla niej piekłem - jej mąż był alkoholikiem i stosował wobec niej przemoc. Inna mieszkanka Malawi, Catharine, wychowywała się w rodzinie, w której podobne małżeństwa były normą. Mąż zapłacił za nią kurczakiem. Theresa postanowiła położyć kres cierpieniu malawijskich dziewczynek i doprowadzić do końca małżeństw nastolatek. Kobieta wezwała do siebie podległych jej szefów wiosek i jasno dała do zrozumienia, kto tu rządzi. Wprowadzane przez nią zmiany nie zostały przyjęte z entuzjazmem. Kobieta-wódz spotkała się z groźbami, obelgami i próbami zastraszania, nie dawała jednak za wygraną i ostatecznie postawiła na swoim.

Zdegradowałam 65 szefów wiosek, wrócili po 4 miesiącach i przyznali mi rację oraz obiecali, że będą respektować moje postanowienia
- wspominała.

Theresa odmienia losy dziewczynek w Malawi. "To moje przeznaczenie"

Theresa doprowadziła do uchwalenia ustawy określającej minimalny wiek zawierania małżeństw - dzięki niej w Malawii od 2015 roku, trzeba mieć skończone 18 lat, by zostać żoną lub mężem. Zaangażowanie kobiety-wodza nie pozostało niezauważone przez resztę świata. Martyna Wojciechowska miała okazję zobaczyć biuro Theresy, pełne zdjęć i nagród. Jedno z wyróżnień, nagrodę dla lidera lokalnej społeczności, kobieta odebrała w Białym Domu z rąk Hillary Clinton i Michelle Obamy. Theresa była również jedną z bohaterek książki poświęconej najbardziej wpływowym kobietom świata. Działalność kobiety-wodza zwróciła też uwagę sław - w jej wiosce gościła m.in. Emma Watson. Kobieta stara się prowadzić stosunkowo normalne życie, chodząc na targ czy gotując mężowi posiłki. Zdaniem Martyny Wojciechowskiej czasem można zapomnieć, jak ważną jest osobistością.

Theresa jest po prostu tak kochana, tak ciepła i tak miła, że bardzo łatwo jest zapomnieć, jak ważną ma pozycję w tej społeczności. Ludzie na jej widok klękają, kiedy chcą ją o coś poprosić, zapytać. Ja muszę mieć na sobie spódnicę, nie można przy niej mieć nakrycia głowy, nie można mieć okularów przeciwsłonecznych, bo nie wypada
- opisywała podróżniczka.

Theresa cieszy się szacunkiem również wśród męża oraz pięciu synów i na przekór temu, jak malawijskie społeczeństwo postrzega kobiety, w domu to właśnie ona jest szefem. Mogłoby się wydawać, że będąc wodzem, a zarazem osobą, która spotykała już ważne osobistości tego świata, Theresa cieszy się bogactwem - jednak nic bardziej mylnego. Miesięcznie zarabia bowiem równowartość 300 złotych. Mimo wszystko kobieta pracuje 7 dni w tygodniu, służąc również pomocą dziewczynkom, których małżeństwa udało się jej unieważnić.

W walce z małżeństwami nastolatek Theresę wspierają tzw. kobiety-matki, które kontrolują okolicę i upewniają się, że nikt nie wydaje dziewczynek za mąż potajemnie. Gdy ktoś dopuszcza się złamania prawa, interweniuje wódz. Dzięki zaangażowaniu Theresy ponad 5 tysięcy dziewczynek wróciło do szkoły.

Edukacja to klucz, można nim otworzyć każde drzwi. Zaczęłam, więc muszę to skończyć a dokończę dopiero gdy umrę. To moje przeznaczenie
przyznała Theresa.

Zobacz również:

podziel się:

Pozostałe wiadomości