Malwina Wędzikowska, znana z programów telewizyjnych i pracy z największymi gwiazdami, opowiedziała o trudnych realiach polskiego show-biznesu. W szczerej rozmowie zdradziła między innymi, jak wyglądała jej współpraca z Marylą Rodowicz.
- Malwina Wędzikowska o pracy w show-biznesie
- Malwina Wędzikowska o współpracy z Marylą Rodowicz
- Malwina Wędzikowska w rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim. Co powiedziała?
Malwina Wędzikowska - początki kariery
Kariera Malwiny Wędzikowskiej rozpoczęła się za kulisami – pracowała bowiem jako stylistka i kostiumografka. Przez lata współpracowała z czołówką polskich artystów, budując ich wizerunki sceniczne od podstaw. Tworzyła nie tylko stylizacje, ale całe koncepcje wizualne, które nadawały charakter występom i podkreślały osobowości artystów. Jej kreatywność i wyczucie estetyki szybko zyskały uznanie w branży.
Jak Malwina Wędzikowska wspomina współpracę z Marylą Rodowicz?
"Moje wspomnienia z pracy z Marylą są wspaniałe. To jest postać bezkompromisowa, której zależy przede wszystkim na rozgłosie. Na widowisku. Nie byłam stylistką, byłam kostiumografem. Wszystkie kostiumy, które stworzyłam dla Maryli, zaczęły się od białej kartki papieru. Na to nakładałam rysunek, szkic, Maryla mi to akceptowała" - powiedziała w wywiadzie dla Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego.
Z czasem Malwina Wędzikowska przeniosła się przed kamerę, stając się rozpoznawalną twarzą programów telewizyjnych, takich jak np. "The Traitors. Zdrajcy". Jej doświadczenie sceniczne i zrozumienie dla artystycznej ekspresji sprawiły, że naturalnie odnalazła się także w roli jurorki i prowadzącej.
Malwina Wędzikowska o pracy z Marylą Rodowicz
W podcaście "WojewódzkiKędzierski" Malwina Wędzikowska opowiedziała o kulisach współpracy z ikonami polskiej muzyki, m.in. z Marylą Rodowicz. Artystka, znana z ekstrawaganckich kreacji, oczekiwała kostiumów wyjątkowych i niezapomnianych. Wszystko zaczynało się od szkicu – każdy projekt był oryginalny i szyty na miarę, zarówno dosłownie, jak i metaforycznie. Jednym z najbardziej zapamiętanych kostiumów był ten z festiwalu w Opolu w 2011 roku – kreacja zainspirowana układem żył, w psychodelicznych kolorach, z fontannami ze sztucznych włosów.
"Przede wszystkim tam był budżet, fantazja i pełna wolność. Dostawało mi się czasami, gdy media skrytykowały jakiś kostium, bo nie zrozumiały. Leciałam po bandzie. Wymyśliłam sobie kostium, który miał być układem żył, takich kolorowych, jak po LSD. Z tego tryskały fontanny zrobione ze sztucznych włosów. [...] Wszystko było spójne z sylwetką Maryli. Projekt takiego kostiumu to były dwa miesiące pracy. Maryla to włożyła, później oczywiście media ją zjechały, bo nikt tego nie zrozumiał, ale to jest ta fantazja. Świat sceny jest już na takim etapie, że akceptuje inność, akceptuje koncept, pomysł" - powiedziała.
Choć efekty ich współpracy były spektakularne, realia finansowe bywały trudne. Jak wyznała stylistka, w polskim show-biznesie brakuje środków na realizację wielu ambitnych projektów, a twórcy tacy jak ona często inwestują własne pieniądze.
"Poznałam ten rynek, tę branżę i tutaj nie ma pieniędzy" - dodała na koniec.
Autor: Dagmara Olszewska-Banaś
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA