Nie żyje Wojciech Florek. 51-letni operator i montażysta walczył z ciężką chorobą. Wszyscy wierzyli, że ją pokona

Wojciech Florek
"Autentyczni". Justyna Kowalczyk-Tekieli o żałobie po śmierci męża
Źródło: TVN
Nie żyje Wojciech Florek — ceniony operator i montażysta, który współtworzył TVN24. Mężczyzna zmarł w wieku 51 lat. Miał żonę i dwóch synów. Koledzy i koleżanki z pracy wspominają Wojciecha Florka. Wszyscy wiedzieli, że operator ma poważne problemy zdrowotne, ale nikt nie dopuszczał do siebie myśli, że przegra z chorobą.
Z artykułu dowiesz się:
  • Kim był Wojciech Florek
  • Jak pożegnano Wojciecha Florka z TVN
  • Jak koledzy i koleżanki z TVN wspominają Wojciecha Florka

Nie żyje Wojciech Florek. Koledzy i koleżanki z TVN żegnają go w poruszających słowach

Wojciech Florek zmarł w sobotę 19 kwietnia. O jego śmierci informuje TVN24. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie. Dla jego kolegów i koleżanek z pracy to cios. Wszyscy bardzo dobrze go wspominają.

"Miał 51 lat. Przez ostatnie lata był otoczony ciepłym wsparciem rodziny, w tym żony i dwóch synów. Choć czasem rozmowa przychodziła mu już z trudem, zawsze chętnie rozmawiał przez telefon z kolegami z pracy" - czytamy na stronie tvn24.pl.

Wojciech Florek był wieloletnim operatorem i montażystów "Faktów" TVN i TVN24. Koledzy z pracy nazywali go "artystą montażu".

"Każde ujęcie w materiale musiało być przemyślane, wszystko ze wszystkim musiało idealnie pasować. U niego nie było miejsca na przypadki. Był bardzo skrupulatny. Czasem nawet trochę się o to sprzeczaliśmy, gdy czas gonił i trzeba było wysłać gotowy materiał, a Wojtek jeszcze go dopieszczał. Z czasem zacząłem tę jego dokładność bardzo doceniać. Wiele mnie nauczył" - mówi reporter TVN24 Grzegorz Jarecki.

Wojtek był detalistą. W żadnym jego kadrze nie było przypadków. Pracował zresztą z nami bardzo długo, tak naprawdę współtworzył TVN24
- dodał Krzysztof Całek, szef krakowskiego ośrodka TVN24.

Odszedł Wojciech Florek. Operator "Faktów" TVN i TVN24 walczył z ciężką chorobą

Choć Wojciech Florek walczył z chorobą, to wieść o jego śmierci była dla wszystkich szokiem.

Natknęliśmy się w redakcji na legitymację prasową Wojtka. Wszyscy zakładali, że przecież jeszcze mu się przyda. Wszyscy wiedzieli, że jest chory, ale on zawsze potrafił się z tego wykaraskać, zawsze wracał. Nikt nie dopuszczał myśli, że się już nigdy nie zobaczymy. Najgorsze teraz są wyrzuty sumienia, że nie zdążyliśmy zadzwonić na święta
- tak Wojciecha Florka wspomina jego bliska współpracownica, reporterka "Faktów" TVN Renata Kijowska.

Więcej wspomnień o zmarłym Wojciechu Florku przeczytacie TUTAJ.

podziel się:

Pozostałe wiadomości