Kultowy klasyk złamał życie aktorce. 52 lata po premierze "Ostatniego tanga w Paryżu" trudno wyobrazić sobie to, co stało się na planie

GettyImages-2171022461
Czy warto planować seks? Rozmawiamy z ekspertką
10 maja 1973 roku swoją polską premierę miało "Ostatnie tango w Paryżu" Bernarda Bertolucciego. Od ponad pół wieku film nie przestaje budzić emocji i kontrowersji. Choć dziś uznawany za klasykę kina, wciąż nie milkną głosy o traumie, jakiej doświadczyła główna gwiazda w trakcie jego realizacji. Dzieło, które poruszało tematy erotyki, przemocy i intymności, zyskało nie tylko nagrody, ale i miano symbolu seksualnej rewolucji lat 70. Jednak w cieniu jego sukcesu kryje się głęboki mrok – historia wykorzystania na planie Marii Schneider, która wciąż nie daje spokoju.
Kluczowe fakty:
  • O czym jest film "Ostatnie tango w Paryżu"?
  • Co wydarzyło się na planie "Ostatniego tanga w Paryżu"?
  • "Ostatnie tango w Paryżu" - kontrowersje i krytyka

"Ostatnie tango w Paryżu". Film, który w latach 70. obalał erotyczne tabu

"Ostatnie tango w Paryżu" to film z 1972 roku, który w Polsce miał premierę 10 maja 1973 roku. W obrazie wyreżyserowanym przez Bernarda Bertolucciego główne role zagrali Marlon Brando i Maria Schneider. Film opowiada historię romansu między dwójką obcych sobie ludzi, którzy spotykają się przypadkowo w wynajmowanym mieszkaniu w Paryżu. Historia ta, pełna namiętności, ale i brutalności, szybko zyskała miano jednego z najbardziej kontrowersyjnych dzieł filmowych w dziejach.

"Ostatnie tango w Paryżu"
"Ostatnie tango w Paryżu"
Źródło: Corbis Historical

To, co miało budzić refleksje na temat związków i stało się jednym z fundamentów kina artystycznego lat 70., już na początku spotkało się z oskarżeniami o obsceniczność i brak szacunku dla przedstawiania intymności. Sceny seksu, w tym ta szczególnie kontrowersyjna z użyciem masła, stały się przedmiotem publicznej debaty, wywołując oburzenie. Ale też fascynację. To właśnie te momenty, pełne surowości i autentyzmu, sprawiły, że film zyskał miano kultowego. Po latach wyszło jednak na jaw, że największym problemem filmu było nie to, w jaki sposób ukazywał relacje międzyludzkie, lecz to, co działo się za jego kulisami.

Bertolucci i "Ostatnie tango w Paryżu". Od nagród do problemów z prawem

Początkowy sukces "Ostatniego tanga w Paryżu" nie był wolny od cienia skandalu, który nie omijał ani samego filmu, ani jego reżysera. Bernardo Bertolucci zyskał sławę, ale równocześnie zmierzył się z ogromnymi problemami prawnymi. Po premierze filmu we Francji reżyser znalazł się na celowniku cenzury. Film został zakazany w wielu krajach. "Ostatnie tango w Paryżu" było szeroko dyskutowane w kontekście jego brutalnych scen erotycznych. Pojawiał się oskarżenia o przekroczenie granic dobrego smaku i przyzwoitości.

W wyniku zarzutów o przekroczenie granic moralności w filmie, w 1976 roku Bertolucci stracił obywatelstwo włoskie. Wówczas temat wykorzystania aktorki na planie nie był jeszcze szeroko znany. Dopiero po latach, Maria Schneider ujawniła w wywiadach, jak traumatyczne były kulisy realizacji filmu, zwłaszcza kontrowersyjnej sceny gwałtu.

Czytaj też: Ewa Puszczyńska produkuje serial fabularny dla platformy Max! O czym opowie "Piekło kobiet"?

"Ostatnie tango w Paryżu". Maria Schneider ujawniła prawdę po latach

Kontrowersje wokół "Ostatniego tanga w Paryżu" nie cichły z biegiem lat, ale kluczowym momentem, który zmienił postrzeganie dzieła, było gorzkie wyznanie Marii Schneider. Po wielu latach milczenia, aktorka, która w filmie zagrała główną rolę obok Marlona Brando, ujawnia dramatyczne kulisy swojej pracy na planie.

W 2007 roku, w ekskluzywnym wywiadzie dla Daily Mail, gwiazda filmu wyjawiła, że scena gwałtu z użyciem masła jako lubrykantu, nie znajdowała się w oryginalnym scenariuszu, a 19-letnia wówczas aktorka została nią zaskoczona w trakcie realizacji. Zgodnie z relacją aktorki, Brando "zaimprowizował" ją na planie w zmowie z reżyserem.

W trakcie tej sceny, mimo że to, co robił Marlon, nie było prawdziwe, moje łzy były. Szczerze mówiąc, czułam się upokorzona. W pewnym sensie zgwałcona zarówno przez Brando, jak i Bertolucciego. Po scenie Marlon nie pocieszył mnie ani nie przeprosił. Na szczęście było tylko jedno ujęcie
- wspominała Schneider.
"Ostatnie tango w Paryżu"
"Ostatnie tango w Paryżu"
Źródło: Bettmann

Bertolucci nigdy nie pożałował swojej decyzji. "Chciałem zobaczyć jej reakcję jako dziewczyny, a nie aktorki"

Bernardo Bertolucci również nie czuł się zobowiązany do przeprosin. Nawet w 2013 roku wciąż utrzymywał, że choć scena ta mogła być przykra dla nastolatki, nie żałuje swojej decyzji.

Jedliśmy z Marlonem śniadanie na podłodze, gdzie kręciliśmy film. Była tam bagietka i masło, i od razu obydwaj pomyśleliśmy o tym samym. W pewien sposób byłem okropny dla Marii, bo nic jej nie powiedziałem. Nie chciałem jednak, aby Maria odgrywała swoje upokorzenie, swój gniew. Chciałem zobaczyć jej reakcję jako dziewczyny, a nie aktorki. Czuję się za to bardzo winny, ale nie żałuję. Czasami, żeby robić kino, osiągnąć coś, musimy być całkowicie wolni
- powiedział w rozmowie z włoską telewizją.
Bertolucci na planie "Ostatniego tanga w Paryżu"
Bertolucci na planie "Ostatniego tanga w Paryżu"
Źródło: Sygma

Świat kina bojkotuje "Ostatnie tango w Paryżu"

Wielu znanych i cenionych przedstawicieli hollywoodzkiego świata filmu wyraziło publiczne oburzenie po ujawnieniu kulis pracy Marii Schneider na planie "Ostatniego tanga w Paryżu". Jessica Chastain, Anna Kendrick, Evan Rachel Wood czy Chris Evans otwarcie potępili zarówno Bernarda Bertolucciego, jak i Marlona Brando, który zgodził się na kontrowersyjną scenę bez wiedzy aktorki. Zszokowani tym, co spotkało wówczas 19-letnią Schneider, apelowali o odebranie włoskiemu reżyserowi wszystkich zdobytych przez lata nagród. Niektórzy domagali się również postępowania sądowego.

Do wszystkich osób, które kochają ten film: patrzycie, jak 48-latek gwałci 19-letnią dziewczynę. Reżyser zaplanował atak. Jest mi niedobrze
- pisała wówczas na platformie X Jessica Chastain.

Wciąż jednak pojawiają się także głosy, że nie powinno się odbierać dziełu jego statusu legendy i oddzielać efekt końcowy od tego, co wydarzyło się na planie.

Maria Schneider nigdy nie pozbierała się po tym traumatycznym przeżyciu. Nigdy więcej nie zagrała też w scenie nagości. Zmagała się z uzależnieniem od narkotyków i depresją, które nasiliły się po rozgłosie, jaki przyniósł jej ten film. Zmarła w 2011 roku w wieku 58 lat.

podziel się:
Tagi:

Pozostałe wiadomości