- kto i gdzie wykonuje nielegalne zabiegi z użyciem toksyny botulinowej
- jakie powikłania mogą wystąpić po źle wykonanym zabiegu
- jak łatwo kupić botoks bez recepty i bez kwalifikacji
Dramatyczne skutki nielegalnych zabiegów medycyny estetycznej
W programie "Uwaga!" poznaliśmy historię Moniki, która trafiła do gabinetu, gdzie kobieta przedstawiała się jako 'lekarz'. Na ścianach wisiały certyfikaty, a atmosfera była profesjonalna – do momentu, gdy pod jej oko wstrzyknięto zakazany preparat. Efekt? Hospitalizacja, operacja oka i diagnoza: groziła jej całkowita utrata wzroku.
Pani Monika odkryła, że "lekarka" nie miała żadnych medycznych uprawnień. To jednak nie koniec – po konfrontacji dostała obraźliwe wiadomości i została zlekceważona. Choć zgłosiła sprawę do prokuratury, śledztwo utknęło z powodu braku opinii biegłego. A tymczasem… gabinet nadal działa.
Takich historii są dziesiątki. Są to przypadki pacjentek z martwicą tkanek, ślepotą czy porażeniami mięśni. Pojawiają się też przypadki pacjentek z trwałymi zniekształceniami twarzy – martwica wargi, strupy, dziury w skórze. Pani Agnieszka musiała przejść operację rekonstrukcyjną po nieudanym zabiegu w salonie urody.
- Po operacji dochodziłam do siebie przez trzy miesiące, wyglądałam okropnie, moje dzieci mówiły, że wyglądam jak potwór. To było dla mnie coś strasznego – wspominała kobieta w "Uwadze!".
Szokujące kulisy handlu preparatami do zabiegów kosmetycznych
W programie pojawił się też wątek nielegalnego handlu preparatami. Piotr Pisula z Naczelnej Izby Lekarskiej pokazuje, że toksynę botulinową można kupić bez problemu – wprost z Azji, bez recepty i kontroli. Dziennikarka "Uwagi!" skontaktowała się z jednym z handlarzy. Ten bez problemu sprzedał jej preparat. Okazuje się, że salony w całej Polsce zaopatrywane są w botoks z nielegalnych źródeł. Brakuje kar, brakuje egzekwowania prawa.
W mediach społecznościowych aż roi się od ogłoszeń typu "szukam modelki na zabiegi". Wielu klientów trafia do salonów przez Facebooka czy Instagram. Problem w tym, że niektórzy "specjaliści" mają zakazy sądowe, ale i tak działają. W "Uwadze!" pokazano kobietę, która została skazana, a mimo to nadal przyjmowała klientów. Reporterzy pojechali pod adres jej salonu – trafili… na działki. Wcześniej była już oskarżona o narażenie klientki na ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Jak nie dać się oszpecić nielegalnymi zabiegami medycyny estetycznej?
Aby uniknąć oszustw i powikłań związanych z zabiegami medycyny estetycznej wykonanymi przez osoby, które robią to nielegalnie lub nieprofesjonalnie, warto przestrzegać kilku zasad:
- Upewnij się, że osoba wykonująca zabieg ma odpowiednie wykształcenie i certyfikaty.
- Sprawdź, czy klinika lub gabinet, w którym zamierzasz się leczyć, posiada odpowiednie zezwolenia na prowadzenie działalności medycznej. Można to zrobić, np. sprawdzając, czy placówka jest zarejestrowana w odpowiednich rejestrach prowadzonych przez wojewódzki inspektorat sanitarny.
- Zasięgnij opinii o klinice lub specjaliście. Możesz to zrobić, np. czytając recenzje w internecie lub pytając o doświadczenia znajomych, którzy również korzystali z podobnych usług.
- Przed decyzją o zabiegu powinna nastąpić szczegółowa konsultacja, podczas której lekarz wyjaśni, na czym zabieg polega, jakie mogą wystąpić efekty uboczne i jak przebiega proces rekonwalescencji.
- Uważaj na oferty, które obiecują nieprawdopodobne rezultaty. Medycyna estetyczna ma swoje ograniczenia, a cudowne rezultaty "od ręki" mogą być sygnałem, że coś jest nie tak.
- Przed zabiegiem upewnij się, że otrzymujesz jasną, pisemną informację o kosztach, możliwych ryzykach i przewidywanym przebiegu leczenia.
- Jeśli ceny są podejrzanie niskie w porównaniu do standardów rynkowych, może to być sygnał, że usługi są realizowane z naruszeniem standardów medycznych lub prawnych.
- Zabiegi wykonywane w domowym zaciszu często nie spełniają medycznych standardów bezpieczeństwa.
Autor: Kamila Jamrożek
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga!"