- w odcinku programu "Uwaga!" pokazano kulisy zbrodni na UW
- kim był napastnik i co miał przy sobie w momencie ataku
- co robili studenci, gdy doszło do tragedii
- jak zachował się funkcjonariusz SOP
- jakie emocje towarzyszyły świadkom, którzy rozmawiali z reporterami
Relacje świadków makabrycznej zbrodni na UW w "Uwadze!"
W odcinku "Uwaga!" z 8 maja reporterzy TVN spotkali się z osobami, które widziały zbrodnię niemal na własne oczy. To, co wydarzyło się przy Audytorium Maximum, wstrząsnęło nie tylko środowiskiem akademickim, ale całym krajem. 22-letni mężczyzna wyciągnął siekierę z torby i zaatakował dwie osoby – jedną śmiertelnie.
W budynku odbywał się w tym czasie wykład z udziałem ministra Adama Bodnara. Niektóre osoby nie zareagowały, inne nagrywały całe zdarzenie telefonami. Funkcjonariusz SOP ruszył na pomoc i – jak podkreślają władze – zareagował profesjonalnie.
Jednak relacje studentów są porażające: mówili, że o mężczyźnie z siekierą krążyła plotka już kilkadziesiąt minut wcześniej. Uczestnik wykładu, Jakub Dobosz, powiedział wprost:
"Pomyślałem sobie, że to mogłem być ja".
W Audytorium Maximum trwały otwarte wykłady. Uczestnikiem minister Adam Bodnar
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar w swoich mediach społecznościowych potwierdził, że obecny na wykładzie funkcjonariusz SOP zareagował błyskawicznie. Pobiegł na miejsce zdarzenia i skutecznie wsparł straż uniwersytecką, narażając własne życie.
Rzecznik MSWiA, Jacek Dobrzyński, podkreślił jego profesjonalizm i odwagę, jednak zwrócił też uwagę na niepokojące zachowanie świadków. Część studentów, zamiast reagować – nagrywała zdarzenie.
"To najbardziej przerażające – że mało kto chciał pomóc" - powiedział Dobrzyński.
Czytaj też: 16-letnia Maja z Mławy została brutalnie zamordowana. Podejrzany to jej rok starszy kolega
Kim był sprawca zbrodni na UW? Co nim kierowało?
Z materiału dowiadujemy się, że napastnik był tego dnia w Trójmieście i przyjechał do Warszawy z planem, którego szczegółów wciąż nie znamy. Prokuratorzy ustalili, że siekiera znajdowała się w torbie, a tuż przed atakiem została wyjęta. Mężczyzna miał też przy sobie noże i bagnet. Śledczy podkreślają, że na tym etapie nic nie wskazuje na to, by znał swoje ofiary. Mówi się też o rzekomej chorobie psychicznej sprawcy. W torbie znaleziono również książkę – "Dialogi" Konfucjusza.
Motyw? Nadal pozostaje zagadką. Dr Hanna Machińska z UW mówi o szoku i niedowierzaniu. Chce wierzyć, że student nie mógł popełnić tej zbrodni świadomie.
"Wyobrażamy sobie, że był pod wpływem środków odrzucających. Nie wyobrażam sobie, ze można dokonać tak straszliwej zbrodni" – powiedziała.
Materiał "Uwagi!" pokazuje nie tylko fakty, ale i atmosferę panującą na UW – strach, niepewność i milczenie po tragedii. Studenci mówią o niepokoju, o tym, że nie wiadomo, z kim dzisiaj chodzi się na zajęcia.
"Odczuwamy niepokój, przygnębienie, bo ta sytuacja pokazała, że nie wiadomo nigdy, z kim mamy do czynienia" – powiedział student Jakub Milarski.
Źródło zdjęcia głównego: NurPhoto